-Dobra, gdzie są moje ogóreczki?-wodziłam wzrokiem po półkach w lodówce.
Jak tylko znalazłam wcześniej otwarty słoik od razu się do niego dobrałam. Oparłam go klatkę piersiową, odkręciłam nakrętkę, aby zabrać się za jednego z ogórków.
-Ha, tego mi brakowało.-zatopiłam zęby w warzywku.-Ciekawe jak tam idzie Hankowi i Loganowi. -zaczęłam delektować się ogórkiem kiszonym.
Skierowałam kroki do piwnicy, gdzie Bestia miał swoje małe centrum dowodzenia. Nie wiedzieć czemu, ale każdy kogo mijałam na korytarzu twierdził, że ładnie wyglądam i bije ode mnie jakaś taka pozytywna energia. Powaliło ich, w końcu ja zawsze tryskałam pozytywną energią.
-Hank, jak to możliwe, że przez miesiąc nie znalazłeś nic?-Logan stał za Bestią, który siedział przy komputerze z wielkim monitorze.
-Nie mam punktu zaczepienia.-Hank wpatrywał się wyświetlone na monitorze zdjęcia-Dobrze, że twój przyjaciel z zakonu udostępnił nam zdjęcia z ich archiwum. Szkoda jednak, że tylko tyle mogliśmy dostać.
-Charles mógłby nam pomóc, ale jak zwykle kieruje się swoimi zasadami moralnymi.-Logan wsadził ręce do kieszeni.
Zaczął wąchać powietrze, kiedy weszłam do pomieszczenia. Odwrócił się w moją stronę.
-Co tam, kochanie?-posłałam mu uśmiech, a przy okazji podeszłam bliżej.
-Pachniesz jakoś inaczej.-zmierzył mnie tym swoim wzrokiem, jak zrównałam się z nim-Znowu te ogórki? Nie zbrzydły ci jeszcze?
-Odczep się od moich ogórków, sam lepiej zjedź jednego.-wsadziłam mu ogórka do buzi-Jak pachnę inaczej? Sugerujesz, że się nie myłam czy coś?-zmrużyłam oczy-Ja wiem, że używam teraz nowego płynu do mycia, ale bez przesady, Darling.
-Będę się czep...-Logan nie miał jak dokończyć zdania, bo ogórek kiszony idealnie mu to uniemożliwił-...bardzo śmieszne. Nie, to nie to.-zaczął jeść ukiszone warzywo.
-Tak, jasne, jesteś przyjemny jak zawsze.-podsunęłam Hankowi ogórka-Chcesz ogóra, Hank?
-Nie, podziękuję.-Bestia spojrzał na mnie-Promieniejesz dzisiaj, Saro.
-Nie jesteś pierwszą osobą, która mi to dzisiaj mówi, ale dziękuję.-spojrzałam na monitor-To jest ta tablica, którą ukradłam?
-Tak, dokładnie tak. Jednak nic mi te zdjęcia nie mówią.-Hank podrapał się pazurem po łepetynie.
-A mnie tak.-odparłam prosto z mostu.
Logan i Bestia spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.
-Indianie Hopi, coś wam to mówi?-dokończyłam ogórka, którego jadłam.
-Możesz jaśniej, Mała?-Logan zmierzył mnie wzrokiem.
-Hank, mogę? A ty, potrzymaj.-podałam mojemu facetowi słoik z ogórkami, po czym pochyliłam się, aby nastukać coś na klawiaturze w przeglądarce internetowej-Indianie Hopi, starożytny lud zamieszkujący Amerykę Północną, wywodzą się z grupy Pueblo.-zaczęłam wyjaśniać-Hopi mają pewną Przepowiednię, a raczej Proroctwo, które opowiada o czekaniu na Prawdziwego Wielkiego Brata.
-Co to ma do rzeczy, w przypadku tablic?-Logan skrzyżował dłonie w okolicach klatki piersiowej, uważając przy tym by nie stłuc słoika.
-Logan, daj jej skończyć.-Bestia skarcił mojego faceta.
-Darling, nie wchodź mi w słowo.-odparłam niezadowolona-Bardzo dużo. Zaraz wam pokażę.-przesunęłam kursor na jeden z linków-Tadam! Tekst przepowiedni, w którym wspomniane jest o tablicach. Tak, o tych.-wypięłam dumnie pierś.
-Czemu wcześniej o tym nie wspomniałaś?-Logan warknął na mnie.
-Nie przyszło mi to do głowy. Dopiero wczoraj wieczorem to zauważyłam, kiedy przeglądałam filmy na youtube o końcu świata. I przestań na mnie warczeć.-zabrałam mu słoik z rąk-Wkurza mnie to. Zachowuj się jak na normalnego faceta przystało, a nie jak jakiś niewychowany zwierzak.-zwróciłam mu uwagę-I co się tak patrzysz? Ogarnij się w końcu, Jamesie Howlettcie i zachowuj stosownie do swojego wieku.-odwróciłam się na pięcie i wyszłam.
Logan był całkiem zbity z tropu. Rozmasował kark lewą dłonią.
-A tą co ugryzło?-spojrzał na Hanka.
-Właśnie cię zbeształa, stary.-Bestia wyjaśnił krótko-A teraz, czy mógłbyś mnie zostawić samego? Chciałbym się skupić na analizie tego proroctwa.
Logan tylko pokiwał głową na boki.
-Jak tam sobie chcesz.- wzruszył ramionami, po czym skierował kroki w stronę wyjścia.
-Mam nadzieję, że pamiętasz o dzisiejszym balu charytatywnym na, który idziesz z Sarą i Charlesem?-Hank zaczął klikać klawisze.
-Jaki bal?-Logan zatrzymał się, po czym odwrócił do rozmówcy.
-Nie mów, że zapomniałeś o corocznym balu charytatywnym, który Charles organizuje w ratuszu.-niebieski stwór zerknął za siebie, racząc Logana spojrzeniem w stylu, mówiącym, aby rozmówca nie robił sobie z niego żartów.
-Do jasnej cholery!-Logan strzelił sobie w czoło z otwartej dłoni.
-Zapomniałeś, prawda?-Bestia nadal wpatrywał się w rozmówcę.
-Zamknij się, Hank.-Logan opuścił pomieszczenie.
-Miłość, co ona robi z tymi ludźmi i mutantami.-Bestia zaczął analizować tekst proroctwa.

CZYTASZ
X Men Evolution: Fortuna Szczęścia
FanfictionPo pokonaniu Apokalipsy do Instytutu Xaviera przybywają nowi uczniowie, a także rezydenci chcący wspierać uzdolnionych. Pośród nich zjawiają się Sara oraz John Blackhawk, którzy są wnuczętami jednej z dawnych uczennic Instytutu. Xavier wita z...