Rozdział VI

194 21 4
                                    

Gandalf, Legolas i Ann siedzieli przy stole w salonie, nikt się nie odzywał. Cisza była jedynie przerywana tykaniem zegara, który wisiał na ścianie w salonie czarodzieja
-No, więc... Po co tu przyszłaś?-odezwał się w końcu Legolas
-Przemyślałam wszystko i sądzę, że należą ci się wyjaśnienia-elfka spojrzała na blondyna swoimi dwu kolorowymi czami-Nie jestem gotowa na ślub, to dlatego uciekłam-wzruszyła ramionami
-Dlaczego przyjęłaś zaręczyny?
-A co to spowiedź?-uniosła się już lekko wyprowadzona z równowagi Ann. Gdy jednak napotkała zdenerwowane spojrzenie Gandalfa lekko się uspokoiła-Eh... Nie wiem, myślę, że byłam pewna, iż dam radę  przezwyciężyć strach. Legolasie proszę dajmy sobie jeszcze jedną szansę. Może nawet w końcu będę gotowa, by za ciebie wyjść-uśmiechnęła się lekko. Legolas nie miał pojęcia co robić. Z jednej strony dalej kochał elfke, lecz z drugiej pokochał życie singla. Mógł oglądać "Ojca Mateusza" ile mu się podobało. Nie musiał ćwiczyć i był wolny jak ptak, który lata po niebieskim niebie. Owszem przez, te kilka dni brdzo za nią tęsknił, ale teraz coś sobie uświadomił. Uświadomił sobie, że nie był wolny, gdy był w związku. Mimo to jednak z dziewczyną też był szczęśliwy. Legolas miał kompletny mętlik w głowie. Gandalf czekał spokojnie, lecz Ann zaczynała się niecierpliwić. Nie należała do cierpliwych i była strasznie nerwowa.
-Udzielisz mi jeszcze dziś odpowiedzi?-spytała chłodno.
-Uspokój się kobieto!-powiedział Gandalf-Nie widzisz, że ma dylemat i próbuje sobie go rozwiązać?
-Legolasie szybciej!
-Legolasie, myśl ile będzie trzeba!-Gandalf i Ann posyłali sobie spojrzeniem błyskawice. Zdecydowanie się nie polubili. Czarodziej uważał, że dziewczyna jest zbyt wybuchowa i oschła. Legolas po dziesięciu minutach w końcu znał odpowiedź.
-Ann... przemyślałem wszystko-odezwał się-Gdy byłem z Tobą, stałem się przysłowiowym "pantoflarzem" telewizor oglądałem z limitem i ogólnie byłem jak ptak zamknięty w klatce. Ann wybieram wolność, której u Ciebie nie mam!-powiedział dumnie wypinając swoją pierś. Dziewczyna wstała ze swojego siedzenia i bardzo wolnym krokiem podeszła do drzwi wyjściowych.
-Okej, ale nie wracaj do mnie z płaczem-wyszła głośno trzaskając drzwiami. Gdy tylko elfka zniknęła blondyn znów zaczął płakać
-O co Ci chodzi?-zapytał skołowany czarodziej-Chciałeś wolności? No to ją masz!
-Gandalfie, ale ty jesteś nie douczony. Ja tylko starałem się być nie dostępny!-elf znów zaczął smarkać do chusteczki-A teraz na zawsze ją straciłem! Nie wiesz jak to jest!-Legolas zamknął się w sypialni Gandalfa i głośno szlochał, mówiąc o tym jak to kocha Ann
-Nic z tego nie rozumiem-odparł czarodziej siadając na krześle, ale teraz nie to było jego zmartwieniem. Teraz musiał spotkać się z Tauriel, by ta pomogła mu z Bilbo. W końcu Tauriel jest jego najlepszą przyjaciółką, ona na pewno mu pomoże.

~~~~~

MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE NAJGORSZE :D MIŁEJ NOCY/DNIA (ZALEŻY KIEDY CZYTASZ XD)

Moda Na Gandalfa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz