Sasu
Nadeszła godzina wylotu. Odwiozłem Naruto na lotnisko. Chciałem lecieć razem z nim, ale mi nie pozwolił. Właśnie miał iść do odprawy, kiedy zebrałem się w sobie, podbiegłem do niego i połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie obchodziło mnie co pomyślą sobie ludzie wokół. Teraz liczyło się tylko to że tym pocałunkiem składamy sobie obietnicę, że nasza miłość przetrwa.
-Do zobaczenia. Kocham cię - powiedział i wmieszał się w tłum ludzi.
Wróciłem powoli do samochodu i oparłem się głową o kierownicę. Ta rozłąka przyprawiała o ból serca. Odetchnąłem głęboko i odpaliłem silnik. Musiałem wrócić do domu gdzie czekała ma mnie moja córka. Nadeszła pora żeby powiedzieć jej prawdę. Droga nie zajęła mi dużo czasu i po chwili byłem już w domu. Wszedłem do środka.
-Sarada?!
-Jestem w kuchni!
Ściągnąłem buty i ruszyłem do kuchni. usiadłem przy kuchennym stole z poważną miną.
-Stało się coś? - zapytała.
-Muszę ci coś powiedzieć, ale najpierw usiądź - od razu wykonała moje polecenie. - Sarada zostałaś adoptowana.
Zapadła cisza. Przestraszyłem się że mnie znienawidzi. Opuściłem głowę i wstałem.
-Czy to ma jakiekolwiek znaczenie?
Spojrzałem na nią z niedowierzaniem. Uśmiechnęła się do mnie i podeszła przytulając się.
-Jesteś najlepszym tatom na świecie. Nie wyobrażam sobie nikogo innego na twoje miejsce.
Mocno ją objąłem, a w moich oczach zalśniły łzy szczęścia.
-Kocham cię. - powiedziałem
-Ja ciebie też tato.
Naru
Znowu musiałem go zostawić. Oddychałem ciężko czekając w odprawie. Nareszcie nadeszła moja kolej i mogłem udać się do samolotu. Wszedłem na pokład samolotu i usiadłem w wyznaczonym miejscu. Przymknąłem oczy przypominając sobie o ostatnich chwilach spędzonych w ramionach Sasuke. Nie chciałem go zostawiać, ale nie miałem wyjścia. Nie mogłem przekładać tej operacji w nieskończoność. To miał być ostatni zabieg, ale bardzo ryzykowny. Zdawałem sobie sprawę że jeśli coś pójdzie nie tak to umrę. Założyłem słuchawki i próbowałem zasnąć.
***
Obudził mnie komunikat pilota. Za kilka minut mieliśmy lądować więc kazał nam zapiąć pasy. Wylądowaliśmy i nareszcie mogłem stąd wyjść. Nie lubiłem nimi podróżować, ale nie miałem wyjścia. Na lotnisku czekała na mnie moja siostra Karin.
-Cześć szczylu. - uśmiechnęła się wrednie.
-Cześć małpo. - odgryzłem się.
Uśmiechnęła się i mnie przytuliła. Dobrze pamiętam mój pierwszy przyjazd tutaj. Byłem wtedy wycieńczony i miałem oczy czerwone od płaczu, ale teraz było inaczej. Teraz miałem dla kogo wrócić.
-Chodź idziemy do domu.
Pokiwałem głową i ruszyłem za nią. Przed lotniskiem stał jej nowy samochód.
-Widzę że nareszcie twoje marzenie się spełniło.
-Heh...Nie tylko to.
Sięgnęła do schowka i wyjęła stamtąd jakąś kopertę. Natychmiast ją otworzyłem, było w niej USG.
-Jestem w ciąży - powiedziała z uśmiechem.
Natychmiast ją objąłem i zaśmiałem się wesoło.
-Gratuluję siostrzyczko. Kto jest szczęśliwym ojcem?
-Moja największa miłość. Wskakuj do auta. - powiedziała siadając za kierownicą.
***
Dość szybko dojechaliśmy do dużego domu gdzie mieszkała moja szalona siostrzyczka. Wysiadłem z auta, zabrałem swoje rzeczy i natychmiast ruszyłem do swojego pokoju. Zamyślony wpadłem na kogoś.
-Cześć - powiedział łapiąc mnie
Spojrzałem na niego i zamarłem. Jego niebieskie oczy poznał bym wszędzie.
-Gaara? Co ty tu robisz?
-Mieszkam - powiedział śmiejąc się.
Spojrzałem na siostrę, która nam się przyglądała.
-Gaara jest moim narzeczonym.
Posłałem jej uśmiech, a jego walnąłem z całej siły w szczękę.
-Jak mogłeś mi nic nie powiedzieć i ty się nazywasz przyjacielem?
Zaśmiał się nerwowo i pomasował obolałą szczękę. Nie miałem ochoty z nikim gadać i na resztę dnia zaszyłem się w swoim pokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/95345296-288-k535161.jpg)
CZYTASZ
Znowu razem (TOM 2) *NaruSasu*
Roman pour AdolescentsDwaj chłopcy w przeszłości rozdzieleni przez śmierć. Znowu mają szansę się spotkać. Czy wykorzystają szansę daną im przez los? Czy już nie będą chcieli wracać do przeszłości? Przekonajcie się sami. Zapraszam do drugiej części "Tylko My"