EMMA
Wszyscy biegną do schronu. Tylko dlaczego? Co się dzieje?!
Serce zaczyna mi walić. Nie bój się, nie bój się... - powtarzam sobie. Idź za tłumem.
Za sobą słyszę krzyki. Strzelanie. Odwracam się. Co widzę? Krew, nieruchome ciała na podłożu. Mnóstwo ludzi w szarych mundurach. Nie! To nie mogą być oni! Wszyscy, tylko nie oni! Błagam!
Ale, niestety. To oni. Szarzy Wojownicy.
A jeszcze gorsze jest to, iż jeden z nich biegnie prosto w moją stronę!
Zaczynam biec przed siebie.
- Emma! Tutaj! - słyszę, że ktoś mnie woła. North macha do mnie obok drzwi do jednego ze schronów. Biegnę w jej stronę. Nagle potykam się o coś metalowego. Upadam.
Wstaję i podnoszę metalowy przedmiot. To pistolet. Po raz pierwszy mam pistolet w ręce. Ba, po raz pierwszy mam jakąkolwiek broń w ręce!
Jeden z Szarych Wojowników jest już prawie przy mnie. Wiem, że jeżeli mnie dogoni, będzie po mnie. Muszę to zrobić.
Licząc na odpowiedni efekt, naciskam spust.ALICIA
Straciłam Nadię i Isę z oczu. Przeczesuję teren wzrokiem w poszukiwaniu znajomych twarzy. Bezskutecznie. Gdzie one są, do cholery?!
Ktoś chwyta mnie za rękę. Patrzę tej osobie w twarz. Eliss ciągnie mnie do jednego z mniejszych schronów.
- Sprawdź, kto już jest na dole i daj mi znać tym. - podaje mi zwykłe, czarne walki talki. - Dobrze?
Kiwam głową. Odwracam się, by wejść do schronu.
Nagle słyszę za sobą krzyk. Jeden z wojowników w szarym mundurze chwyta Eliss za szyję i przykłada jej pistolet do skroni.
- Nie! - krzyczę i bez zastanowienia rzucam się na wrogiego żołnierza. Odpycha mnie jakbym była szmacianą lalką.
- Skoro Czyści bronią Zabrudzonych, będą musieli za to zapłacić. - mówi żołnierz i naciska spust. Oczy Eliss wyglądają jakby zaszły mgłą, po czym same się zamykają.
Serce mi wali. Nie potrafię wykrztusić słowa. Za żołnierzem dostrzegam bitwę. Wielką bitwę. Znów skupiam się na moim wrogu. Rzucam się na niego całym ciężarem ciała. Tym razem udaje mi się go powalić. Staram się wyrwać mu pistolet. On natomiast usiłuje przyłożyć mi go do piersi lub skroni. W końcu, w całej tej szamotaninie, wygrywam. Wygrywam mu pistolet i celuję prosto w jego skroń.
Cholera, jeszcze nigdy nie zabiłam człowieka! Nie chcę tego robić, mimo, iż on zrobił to Eliss...
Czuję łzy na policzkach. Nie potrafię tego zrobić, choćby nie wiadomo jak zły był człowiek leżący teraz przede mną.
Przecież on zabił Eliss! I widać, że jest z tego dumny! Widzę uśmiech na jego twarzy. Uśmiecha się na widok moich łez. Wie, że myśl o zabiciu go przyprawia mnie o dreszcze.
Staram się powstrzymać łzy. Naciskam spust.
Pudłuję.
Trafiam w ziemię.
TRAFIAM W ZIEMIĘ!
Teraz już nie umiem powstrzymać łez. Tak dużo mnie to kosztowało! I wszystko na nic!
Mój przeciwnik śmieje się złośliwie, zapiera się i strąca mnie z siebie. Trzyma mnie za ramiona i rzuca o ziemię.
Nagle wszystko staje się czarne. Nie widzę nic. Chyba że ciemność można również nazwać 'czymś'?
CZYTASZ
so long and lost...
Teen Fiction*** "- A więc, Alicio... - Isa stara się robić dobrą minę do złej gry. Wyciąga karty z moimi danymi i zdjęciem. - Krótko mówiąc, jesteś jednocześnie Czystą i Zabrudzoną... Nie wiemy nic o twoich rodzicach, dlatego też nie jesteśmy w stanie nic napis...