Jesienny Wiatr [Fem!Hanji x Fem!Reader]

2.2K 77 92
                                    


Jesienny wiatr strącał liście z drzew, które upiększały świat swą brunatną, rubinową, miodową oraz tycjanową barwą. Wszyscy cieszyli się wspaniałymi kolorami, w których pogrążony był świat; wszyscy z wyjątkiem Levia. Pedantyczny kurdupel nie potrafił darować sobie wyklinania ich, kopania, palenia ich całych stosów, próby doklejenia ich ponownie do drzewa oraz (co było wiadome od początku) zwykłego grabienia. Pozostała część Korpusu Zwiadowczego była wyraźnie zadowolona widząc ciepłe barwy jesiennych liści, świadczących o zakończonym już upalnym lecie, i co ważniejsze, o zmniejszonej aktywności tytanów, spowodowanej mniejszym słońcem. Wśród tej grupy była nowa kadetka, która dopiero co ukończyła szkolenie; pieszczotliwie nazywana przez większość Zwiadowców Małą (co na pewno nie było przyczyną jej wzrostu), [T.I.]. Dziewczyna nie wyróżniała się z tłumu innych kadetów, którzy również ukończyli niedawno szkolenie. Była tak samo jak oni zahartowana przez treningi oraz warunki pogodowe; tak samo jak większość z nich miała cel i powód, przez który podjęła taką, a nie inną decyzję; jednakże tylko nieliczna część kadetów posiadała taką samą wrażliwość jak ona.

Chłód aktualnej pory roku dawał [T.I.] popalić. Zbudzona o wczesnej porze, nim promienie słoneczne oświetliły jej zmęczoną twarz i pozbawione chęci do życia oczy, wstała z łóżka, przeciągając się. Zimna posadzka koiła jej stopy, które krzyczały wręcz z bólu; wczorajszy trening z Leviem pokazywał się dość wyraźnie. [Kolor]oka cicho otworzyła drzwi i, trzęsąc się z zimna, udała się w stronę łazienki.

Ciepła, gorąca woda była aktualnie jej marzeniem, nieosiągalnym celem. [Kolor]włosa musiała nacieszyć się chłodną wodą, która nie potrafiła jej w żadnym stopniu ogrzać; jedynie rozbudzić całe ciało nastolatki i pobudzić ją na tyle, aby doczłapała się do kuchni. [T.I.] związała włosy w ciasny kucyk, zrzuciła z siebie ubrania i weszła pod strumień wodny; nie fatygowała się nawet aby zasłaniać się parawanem (a raczej cienką tkaniną pożartą praktycznie w całości przez mole). Kto normalny o tej godzinie chciałby brać prysznic?

[T.I.] pozwoliła aby cały smutek opuścił jej ciało; wszystkie wspomnienia z jej poprzedniego życia; aby wszystkie troski zmyła ta lodowata woda; aby brud jej grzechów zwyczajnie uciekł, odpłynął. Nim nastolatka zdążyła się zorientować, ktoś wszedł do łazienki i nucił coś pod nosem. Bez wątpienia była to kobieta. Jednakże [T.I.] była zajęta aktualnie czymś innym. Dziewczyna płakała. Słone, ciepłe łzy mieszały się z bezsmakową, chłodną wodą. Tytani zniszczyli jej szczęście, rozkruszyli jej małe, niewinne serduszko pięć lat temu. [T.I.] obwiniała się za śmierć rodziny— gdyby dziadkowie nie kazali jej wtedy uciekać, gdyby została wtedy z nimi... może udałoby się ich ocalić.

Wysoka postać nagle pojawiła się w drzwiach. Gdy [T.I.] ją ujrzała, momentalnie krzyknęła i kucnęła aby zakryć swoje nagie ciało. Zawstydzona obecnością podglądacza, bała się nawet unieść głowę.

— Przepraszam! — krzyknął podglądacz. — Nie spodziewałam się, że kogoś tutaj zastanę o tej porze! Nie zauważyłam cię, zamyśliłam się... Przepraszam, już wychodzę — bąknęła dziwna postać.

— Za-zaczekaj— wydukała [T.I.].— Jakbyś mogła podać mi ręcznik? I tak miałam już wychodzić— szepnęła, a jej zęby zaczęły uderzać o siebie. Zimno.

— Oh, oczywiście!— Głos tajemniczej postaci stał się weselszy. Była zadowolona, że dziewczyna nie ma jej nic za złe.

[T.I.] spojrzała do góry, aby przechwycić ręcznik. Jej oczom ukazała się Hanji Zoe. Kobieta wysoka, posiadająca obsesję na punkcie tytanów, potrafiąca zabić ich z dokładnością co do milimetra, psychopatyczna wręcz. Jednakże teraz nie była taka— zdawała się czuć żal, patrząc na bezbronną, zawstydzoną dziewczynę. 

One-Shoty w Świecie TytanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz