2. Archiwum Augiasza

170 25 5
                                    

- Nie rozumiem - mówił Crevan idąc za mną. - Cały czas powtarzasz, że to okropny pomysł.

- Bo to JEST okropny pomysł, nie mam ochoty cię potem zeskrobywać z podłogi - powiedziałem, obracając przy tym klucz na palcu.

      Kiedy Crevan usłyszał, że moja siostra również idzie sprzątać archiwum uparł się, że pójdzie ze mną. Według niego była ideałem dziewczyny, wychwalał ją tak często, że miałem ochotę puścić pawia. 

- Przesadzasz bo jesteś jej bratem. Nie zauważasz jaka jest słodka?

      Przystanąłem na chwilę i spojrzałem na niego zdziwiony.

- Słodka?

- No jasne, jest szorstka i chłodna, ale w środku z pewnością jest wrażliwą dziewczyną! - zawołał z zachwytem.

- Uderzyłeś się w głowę?

- Mówisz tak, bo to twoja siostra. Dla mnie to potencjalna kandydatka na dziewczynę. Rusz się, chcę być jak najszybciej w archiwum.

       Wyprzedził mnie, szybkim i chwiejnym krokiem ruszył przed siebie. Włożył ręce do kieszeni, myśląc zapewne, że w ten sposób wygląda cool. Był jednym z niewielu czarnoskórych dzieciaków w szkole, jego włosy potwornie się kręciły więc przycinał je na rekruta. Starał się posyłać zalotne uśmiechy w stronę mijanych dziewczyn, ale żadna nie zwróciła na niego uwagi.

       Adelaide stała oparta o drzwi archiwum i zawzięcie stukała w swój telefon.

- Cześć, Adelaide.

        Crevan był dosyć niski, nawet Adelaide minimalnie przewyższała go wzrostem. Omiotła go wzrokiem i spojrzała na mnie.

- Po ci ten twój przydupas?

        Crevan zaśmiał się, jakby uznał to za żart, ale Adelaide patrzyła na niego z politowaniem. Postanowiłem uniknąć większej kompromitacji mojego kumpla. Otworzyłem drzwi do archiwum tak gwałtownie, że Adelaide, która się o nie opierała prawie wleciała do środka. Nie zamierzałem jej przepraszać.

- No dobra, Sophie się spóźni, bierzmy się do pracy...

        Urwałem, bo powoli zaczynałem żałować, że zgłosiłem się do sprzątania. Na podłodze leżało pełno kartonów z papierami, na półkach znajdowały się pojedyncze dokumenty oblepione kurzem i pajęczynami. 

- Co to do cholery ma być? Komnata Tajemnic? - zapytała, rzucając swoją torbę na najmniej zakurzony skrawek podłogi.

- Z tego co mi wiadomo - odezwał się Crevan. - Znajdują się tu dokumenty od powstania szkoły do dwutysięcznego roku. Nowe są w drugim archiwum.

- Ach... czyli dostaliśmy te, które nie było sprzątane od ponad dekady. Po prostu super! - Podeszła do jednego z pudeł i wzięła jakąś kartkę z góry. - Zwolnienie niejakiej Triss Bla... nie rozczytam się, z całego roku ćwiczeń na wf-ie z powodu kontuzji. Rok 1972, ciekawe czy jeszcze żyje...

- Dyplom z 1985 z turnieju krokieta, czy tam krykieta... naprawdę? Po co oni trzymają takie rzeczy? - Crevan rzucił go z powrotem do pudła.

- Najwyraźniej mogą być jeszcze potrzebne - odparłem. - Wystarczy posprzątać półki i uporządkować wszystko chronologicznie.

     Tak naprawdę wątpiłem, że uda nam się to kiedykolwiek ułożyć, półki wydawały się ogromne a kartony z papierami zdawały się mnożyć w oczach. Crevan podchodził do Adelaide, wyraźnie przygotowany do wypowiedzenia jakiegoś ,,fajnego" tekstu. Ona jednak wyprzedziła go.

Szkolna Odyseja [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz