9. Jak twój kumpel okazał się ślicznotką?

81 23 3
                                    

    Zapewne stałbym dłużej pod drzwiami, gdyby nie Adelaide, już w swojej piżamie i w mokrych włosach, które tarła wciekło różowym ręcznikiem z  nadrukiem z Dorą.

- Suń się...

     Zatarasowałem jej drogę ręką, ale bez słowa próbowała mnie wyminąć.

- Charlie jest dziewczyną - stwierdziłem krótko.

- No co ty nie powiesz... - mruknęła, przewracając oczami.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś?!

      Patrzyła się chwilę na mnie, a ręcznik zsunął się z jej głowy i spadł na podłogę.

- Nie wiedziałeś... - powiedziała, wpatrując się we mnie z powagą, ale zaraz potem wybuchnęła śmiechem. - O cholera! Jaki z ciebie idiota, wiem, że wiele osób myli ją z chłopakiem, ale myślałam, że już wiesz!

- A skąd miałem wiedzieć?! Wygląda jak chłopak!

     Drzwi do pokoju Adelaide otworzyły się i stanęła w nich Charlie. Patrząc na nią nie mogłem nadziwić się jakim byłem idiotą. Naprawdę wyglądała jak dziewczyna i teraz nikt nie mógłby tego podważyć. Miała szczupłe i umięśnione ciało, posiadające niewielkie, ale jednak istniejące piersi. Czarne włosy, które sięgały jej do brody miała spięte spinką przy uchu. Jej oczy, wcześniej nawet nie wracałem na nie uwagi, ale teraz widziałem, że nie są niebieskie, tylko fiołkowe. Niby niebieskie, ale gdy ktoś się lepiej przyjrzał, można było zobaczyć delikatne, fioletowe zabarwienie. Moja poetycka dusza nie pozwoliła nazywać ich niebieskimi, tylko fiołkowymi. Kobiece rysy, na które już wcześniej zwróciłem uwagę, dodawały jej dziewczęcości przez uroczy, niebiesko-różowy komplet piżamy. Spodenki w serduszka i koszulka na szelkach wykończona koronkami z pewnością nie miała nic wspólnego z męskością. Czy tak wiele zależało od ubioru? W jeansach i luźnej bluzce mogła spokojnie uchodzić za przystojnego chłopaka, a w sukience za atrakcyjną dziewczynę.

- Przymierzyłam ten strój, Adie. Jest w sam raz - powiedziała Charlie po czym przeniosła na mnie wzrok. - Coś nie tak?

    Na jej twarzy gościł uśmiech, chyba nigdy nie widziałem u niej innej miny. Splotła długie i szczupłe ręce na piersiach. Teraz, gdy wiedziałem, że jest dziewczyną, jej wzrost i figura wydawały się jeszcze bardziej niesamowite. Rzadko w końcu widzi się szesnastolatkę mającą prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostów.

    Poczułem jakby ktoś gotował rosół w mojej głowie, czułem jak bulgocze i wrze. Wgapiałem się w nią dostrzegając jeszcze więcej oznak kobiecości. Po chwili dopiero udało mi się coś wykrztusić.

- Śliczna piżama. - To pierwsze przyszło mi do głowy.

- Dziękuje, mama mi ją ostatnio kupiła. Osobiście uważam, że jest urocza. 

      Kątem oka zobaczyłem jak Adelaide szczerzy się głupkowato. Starałem się nie zwracać uwagi na jej idiotyzm, ale to było wybitnie trudne.

- Myślałam z Adie, żeby rozłożyć w jednym pokoju materace i obejrzeć film.

- W twoim pokoju, u mnie jest syf - zarządziła Adelaide. - Więc jeśli mógłbyś przynieść ode mnie pościel i materace to byłoby idealnie...

    Naprawdę nie wiem dlaczego ją posłuchałem, może dlatego, że byłem w za dużym szoku, aby zaprotestować. Wyciągnąłem z szafy materace i z pokoju Adelaide wziąłem wszystkie potrzebne rzeczy. Miała naprawdę sporo poduszek więc większość po prostu sunąłem nogą po podłodze. Kiedy wszedłem do swojego pokoju, dziewczyny bawiły się moimi skrzypcami. Adelaide pokazywała Charlie jak trzymać smyczek.

     Rozłożyłem materace, a słowa dziewczyn w ogóle do mnie nie docierały.

- Halo! - krzyknęła  Adelaide. - Oliver, ty mały popaprańcu...

- Co? - Odwróciłem się w ich stronę, poprawiając przy tym okulary.

- Charlie pyta, czy mógłbyś coś zagrać.

- Przecież ty też umiesz - zauważyłem.

      No dobra, to nie było do końca zgodne z prawdą. Kiedy byliśmy dziećmi, mama już od małego uczyła mnie grać na różnych instrumentach. Adelaide zaczęła kiedy miała dziesięć lat i niezbyt jej się to spodobało. Jeśli z grą na skrzypcach szło jej całkiem dobrze, to nigdy nie mogła poradzić sobie z pianinem. Skarżyła się, że nie może objąć palcami poszczególnych klawiszy, a gdy już to zrobiła to uderzała w nie z całych sił. Nic nie umiała zrobić delikatnie, jeśli już brała się za wyciąganie naczyń z zmywarki, to zazwyczaj jakieś tłukła. Nie uczyła się za długo, ale byłem pewny, że w głowie jej coś zostało.

      Adelaide odebrała skrzypce od Charlie, przejechała kilka razy smyczkiem po strunach. Zagrała fragment sonaty księżycowej, ale złożonej z dźwięków podobnych do skrzypiących drzwi.

- To jedyne co pamiętam - powiedziała.

- Wyszło okropnie - skomentowałem, rzucając poduszki na materace. - Jak żaba, która próbuje udawać Beethovena...

- Myślałam, że grasz tylko na fortepianie.

- Mama kocha muzykę - wyjaśniła Adelaide. - Uczył się grać nim jeszcze zaczął dobrze chodzić...

    Może mi się wydawało, ale w jej głosie słyszałem coś dziwnego. Zazdrość? Nie byłem pewny. Charlie oznajmiła, że pobiegnie po Crevana, a ja prawie natychmiast wykorzystałam tą chwilę, aby porozmawiać z Adelaide.

- Co jest z Charlie? Jest gender, czy co...

- Nie. Po prostu ty jesteś głupi. - Adelaide przewróciła oczami. - Czy słyszałeś, żeby kiedyś nazywała siebie chłopakiem?

- Czyli, że...

- Jest dziewczyną, zwyczajną dziewczyną, którą los obdarował taką, a nie inną urodą! - krzyknęła Adelaide. - Nie wierze, że możesz być taki głupi.

- Ale... jak? Uwielbiają ją wszystkie dziewczyny w szkole... 

-  Stara się raczej wszystkim uświadomić, że jest dziewczyną... ale jak zauważyłeś, Charlie jest nieco dziecinna. - Adelaide westchnęła. - Zazwyczaj nie rozumie, że komuś się podoba, chyba,  że otwarcie nie powie jej się o swoich uczuciach. Podobnie jest z resztą z tobą...

- Nie rozumiem...

- Już trójka dziewczyn wypłakiwała mi się, że odrzuciłeś ich uczucia.

- Nigdy nikogo nie odrzuciłem!

    Wytężyłem umysł, ale nie mogłem przypomnieć sobie takiej sytuacji.

- Oboje macie z Charlie coś wspólnego, nie rozumiecie kiedy komuś się podobacie. - Adelaide przewróciła oczami i wcisnęła mi skrzypce do ręki. - Odłóż je, nie lubię słuchać jak ty albo mama gracie...

     Usiadła na materacu, ściągając przy tym mój laptop z biurka i wzięła się za przeszukiwanie filmu. Dzisiaj powiedziała kilka dziwnych rzeczy, zupełnie do nich nie podobnych. Przez to wszystko czułem, że zbliżam się do niej, ale przez to coraz bardziej nie rozumiałem jej zachowania. Może przez to, że coraz częściej przestawała być tylko wredną bliźniaczką. Może przez to, że w dzieciństwie byliśmy kompletnie od siebie odcięci.

    Drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stanęła Charlie.

- Crevan zaspał na kanapie, przykryłam go kocykiem i zrobiłam mu zdjęcia. Wygląda na prawdę słodko! Wyśle wszystkie na naszą grupę...

Szkolna Odyseja [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz