8 [deklaracje]

873 71 9
                                    

Spokojnie weszłam do środka i zajęłam miejsce na sofie, na której jeszcze przed chwilą wygłupiałam się z Rodriguezem. Tata i Ramos odprowadzili mnie wzrokiem i w milczeniu do obitej na zielono kanapy, po czym przyglądali mi się tajemniczo, nim nie odwróciłam wzroku na zgaszony telewizor.

— Gdzie James? — spytał Ramos, przejmując pałeczkę.

— Poszedł już. — Wzruszyłam ramionami, lekko zaciskając zęby. Byłam pewna, że nic nie zauważył, w swoim mniemaniu byłam zbyt dobrą aktorką, by nie potrafić ukryć, że kazałam mu sobie pójść, bo nie chciałam się kłócić. — Kazał was pozdrowić i przeprosić.

Tata kiwnął głową, po czym wstał i spojrzał z góry na Ramosa.

— Przyjdź za chwilę — powiedział krótko, ale Sergio go zrozumiał. Zwolnił kroku przy schodach, zerknął na naszą dwójkę i wszedł na górę, chwilę później zamykając za sobą drzwi swojego gabinetu.

— To gdzie poszedł Rodriguez, co? Pokłóciliście się? — spytał, wywołując we mnie zdziwienie.

Westchnęłam, sięgając po filiżankę swojej kawy, teraz już chłodnej, i wypiłam ją za jednym haustem, zanim coś powiedziałam.

— Powiedzmy.

Sergio uśmiechnął się delikatnie.

— Wiesz, że zawsze możesz ze mną szczerze porozmawiać, tak?

— Wiem, Sergio. Po prostu do teraz nie traktowałam poważnie mojego "związku" z Jamesem, ale gdy usłyszałam przed chwilą część rozmowy, którą prowadził... Zabolało.

— Co takiego mówił? — Lekko się zirytował, pochylając bardziej w moją stronę. Dzielił nas stolik kawowy.

Zanim mu odpowiedziałam, wzruszyłam ramionami.

— Nic szczególnego, ale razem dało wrażenie, że jest ze mną z przymusu? Czy coś w ten deseń. Och matko, jaka ja byłam głupia! Dopiero co rozstałam się z Pique, a pojawił się James. Naprawdę nie brałam go na poważnie, Sergio, albo może tak mi się tylko zdawało? No i to przed chwilą po prostu mnie zabolało.

— Mam być szczery? — spytał. Nie poczekał na moją odpowiedź. — Jeżeli tak, to podejrzewałem, że coś tutaj nie gra. W sensie nie wiem czy pamiętasz naszą rozmowę na grillu, gdy on się do nas dosiadł, ale wtedy sobie żartowałem, czy nie ma dziewczyny. On miał dziewczynę, nawet nas sobie przedstawił, bardzo miła. I dlatego zdziwiłem się, że jesteście razem. Ale myślałem, że ze sobą zerwali, jeżeli się umawiacie.

— Tyle, że to nie było nawet umawianie się. — Westchnęłam, zakładając nogę na nogę. — Po prostu wypychał mi czas, którego miałam nadto. Aż głupio to mówić, ale taka jest surowa prawda.

Sergio pokręcił głową ze śmiechem i dopił swoją kawę, po czym wstał i usiadł koło mnie, opierając się wygodnie o sofę i włączając telewizor.

— Całowaliście się? — spytał, zerkając na mnie.

— No tak... — powiedziałam ostrożnie.

RAJ 1 sergio ramos, real madrytOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz