23.09.2017 - Pierwsza Ziemia, POV. Jungkook
- Naprawdę chcesz do nich iść? - zapytałem zaskoczony propozycją dziewczyny.
- Tylko, jeśli to w tej sytuacji jest stosowne. Nie chcę rozdrapywać wciąż świeżych ran - odpowiedziała SeolJi, wyraźnie skrępowana, a z jej twarzy można było wyraźnie wyczytać, że zastanawia się po co o to w ogóle pytała.
- No dobrze. Zadzwonię do nich i spytam, poczekaj chwilę.
Wziąłem swój telefon z pokoju i usiadłem na kanapie w salonie. Spojrzałem na godzinę - 9:47 - na pewno już wstali.
Spokojnie wybrałem numer do państwa Im. Tak... SeolJi zapytała mnie, czy nie moglibyśmy odwiedzić rodziców zmarłej SeolJi, ja wiem, strasznie to poplątane.
Po trzecim sygnale ktoś odebrał telefon stacjonarny.
- Tu Im SooHyun, tak słucham? - usłyszałem kobiecy głos.
- Dzień dobry pani Im, z tej strony JeongGuk. - przywitałem się spokojnie.
- O, Guk, miło, że dzwonisz. Jak tam goście? - zapytała uradowana kobieta. Zawsze miałem dobry kontakt z państwem Im i dzwoniłem do nich dość często nawet po odejściu ich córki.
- A dobrze, bardzo sympatyczni - pora przejść do głównego tematu rozmowy - Ja właśnie w tej sprawie...
- Tak?
- No, bo jest jedna osoba, która chciałaby was poznać i zapytała mnie, czy według was byłoby to odpowiednie, żeby przyszła.
- Oczywiście, że możecie przyjść, dlaczego miałoby to być nieodpowiednie? - zdziwiła sie pani SooHyun.
- Bo tą osobą jest SeolJi z Drugiej Ziemi - wyjaśniłem, prosto z mostu, niepewny reakcji kobiety.
Przez chwilę po drugiej stronie panowała niczym niezmącona cisza.
- Przyjdźcie na obiad, będzie nam miło - usłyszałem w końcu odpowiedź.
- Jak zawsze koło czternastej! - usłyszałem w tle głos pana Im, który najwyraźniej przysłuchiwał się rozmowie.
- Dobrze, to do zobaczenia o czternastej. - po tych słowach rozłączyłem się.
Wróciłem do czekającej na mnie dziewczyny i przekazałem jej, że jesteśmy zaproszeni na obiad.
SeolJi ucieszyła się słysząc to i zaproponowała, żebyśmy poszli do sklepu i coś kupili dla gospodarzy.
Po godzinie łażenia po sklepach zdecydowaliśmy kupić państwu Im dwie książki.
Pan SeokGi zawsze lubił kryminały, a ostatnio jego ulubiony autor wydał nową powieść. Natomiast dla pani Im kupiliśmy nowy fartuch i rękawice do kuchni, z czego znając ją, zrobi cudowny użytek. Zawsze lubiła praktyczne prezenty, a jeśli to będzie do jej ukochanej kuchni, doceni to.
Z domu wyszliśmy o trzynastej, dzięki czemu mieliśmy godzinę na spokojny spacer i kolejną rozmowę na, z pozoru, błahe tematy. Ja jednak cieszyłem się każdą chwilą z dziewczyną.
Czasem czułem w okolicy serca przyjemne ciepło, gdy widziałem jej uśmiech albo jej urocze rumieńce. Nie wiem.. Coś ostatnio się ze mną dzieje. SeolJi jest moją przyjaciółką, a ja zaczynam zachowywać się przy niej jak... No właśnie, jak? Jak zakochany dzieciak! Czy ja naprawdę zakochałem się w niej w tak krótkim czasie? Czy to po prostu wracają uczucia do mojej zmarłej miłości?
- ... słuchasz mnie? - usłyszałem pytanie obiektu moich rozmyślań.
- Przepraszam, mogłabyś powtórzyć? - zapytałem, a ona ponownie opowiedziała mi, jak to TaeHyung otrzymał pracę w przedszkolu i urządził wielkie przyjęcie z tamtej okazji.
Punkt czternasta staliśmy przed drzwiami państwa Im.
Zadzwoniłem, a chwilę potem drzwi otworzył pan SeokGi, który uśmiechnął się ciepło i wpuścił nas do środka. Pokazał nam gdzie możemy zostawić rzeczy i zaprowadził nas do salonu, gdzie już czekała pani SooHyun z obiadem.
Na wstępie wręczyliśmy małżeństwu prezenty, a następnie zasiedliśmy przy stole.
- Miło nam cię poznać SeolJi - odezwał się w końcu pan Im - Cieszymy się, że o nas pomyślałaś i chciałaś nas odwiedzić.
- To ja się cieszę się, że chcieliście się ze mną spotkać. Wiem jak bolesna jest strata bliskiej osoby, więc nie chciałam naciskać.
Dalej rozmowa toczyła się swoim rytmem. Państwo Im rozmawiali z SeolJi o tym co się u niej działo, jak tam jest na tej Drugiej Ziemi, a oni odpowiadali na jej pytania. Popłynęły łzy szczęścia i zrozumienia.
Dużo czasu spędziliśmy na obiedzie, późniejszym podwieczorku i w końcu na kolacji. Wyszliśmy dopiero po dwudziestej pierwszej.
Spokojnym spacerkiem ruszyliśmy do dormu, uprzednio jednak obiecując państwu Im, że jeszcze do nich razem wpadniemy. Wiem, że chcieliby mieć przy sobie SeolJi jak najdłużej, by choć trochę zapomnieć o tęsknocie za córką.
Przechadzaliśmy się ulicami Seulu czując na sobie chłód wieczora. Słońce już dawno zaszło, a uliczne światła i liczne kolorowe witryny nadawały swoistego uroku, typowego dla wielkich miast.
W pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy, całkowicie nieświadomie chwyciłem dziewczynę za rękę. Ona też najwidoczniej nie zdawała sobie z tego sprawy. Zorientowaliśmy się dopiero kiedy "rozdzielił" nas słup, jak w jakimś oklepanym filmie romantycznym. Speszeni spojrzeliśmy najpierw na swoje dłonie, a potem na siebie.
Na twarzy SeolJi widniały delikatne rumieńce i założę się, że na mojej również.
- Chodźmy - powiedziałem w końcu - Już późno, SeokJin zaraz będzie wydzwaniał.
I jak na zawołanie rozległ się odgłos dzwonka mojego telefonu. Roześmialiśmy się, względnie zapominając o zaistniałej sytuacji, a ja odebrałem tłumacząc hyungowi, że niedługo będziemy z powrotem.
Przyspieszyliśmy nieco i w ciągu piętnastu minut staliśmy już pod drzwiami dormu. Nie zdążyliśmy jednak chwycić klamki, bo drzwi stanęły otworem, a w nich - SeokJin.
- No nareszcie - zawołał - Gdzie wy byliście tyle czasu? Kolacja wam wystygła. Poczekajcie, zaraz wam podgrzeję.
- Nie trzeba oppa - powiedziała SeolJi - Zjedliśmy kolację u państwa Im.
- A więc to tam byliście? No dobrze, tym razem wam daruję, że nie zjecie mojej kolacji - powiedział najstarszy przepuszczając nas w drzwiach - Ale jutro jecie w domu. Chcę wypróbować któryś z europejskich przepisów, jakie znalazłem ostatnio.
Aha, czyli mam rozumieć, że będziemy teraz przez kilka dni całą wesołą gromadką robić za króliki doświadczalne, bo hyung ma za dużo wolnego i postanawia wykorzystać go na pełny powrót do gotowania. Przynajmniej tymczasowo.
Razem z SeolJi zostawiliśmy rzeczy w przedpokoju i poszliśmy do salonu, gdzie czekała na nas pozostała część domowników.
- No nareszcie! - zawołał V - Chodźcie i pomóżcie nam wybrać film!
Spojrzeliśmy na rozpisane na poukładanych na podłodze kartkach. "Obecność", "Wielkie Kino", "Avengers", "Sinister" i jeszcze kilka innych filmów wybranych metodą losową.
Ostatecznie przegłosowano "Sinister'a" i już chwilę później załączyliśmy film na laptopie, przesyłając obraz na telewizor. W czasie, kiedy film się ładował, my przygotowaliśmy miejsca dla wszystkich i z kuchni przynieśliśmy dużo jedzenia, choć bardziej niż pełnowartościowe posiłki, były to zwykle przekąski.
Film był naprawdę dobry, a SeolJi okazała się stosunkowo strachliwa. Przy każdym straszniejszym momencie zaslaniała twarz, oglądając jednak dalej przez szpary między palcami.
Po filmie chłopcy puścili, na życzenie EunRin, "Avengers'ów".
Gdzieś w połowie seansu poczułem jak głowa SeolJi opada na moje ramię. Spojrzałem na dziewczynę i z uśmiechem zauważyłem, że zasnęła. Naciągnąłem bardziej na nią koc, pod którym siedzieliśmy i dalej starałem się oglądać.
Jednak i mnie dopadło w końcu zmęczenie i zasnąłem, kładąc głowę na głowie SeolJi.
![](https://img.wattpad.com/cover/92930035-288-k117860.jpg)
CZYTASZ
Dʀᴜɢᴀ Zɪᴇᴍɪᴀ || Jᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ
FanfictionCo, jeśli gdzieś daleko, jest Ziemia, identyczna jak nasza? Co jeśli pewnego dnia zbliży się do nas? Zainspirowane filmem "Druga Ziemia". Trochę cringe, choć te najbardziej cringe'owe wstawki usuwałam w edycji. start: 17.04.2017 end: 09.05.2017 edit...