25.08.2018 - Pierwsza Zimia, POV. SeolJi
Jest godzina dziesiąta, cała w nerwach siedzę przed lustrem, a EunRin, mama i moja przyszła teściowa pomagają mi w wyszykowaniu się. Znaczy w sumie to ja na razie tylko siedzę, a one robią mi włosy i makijaż i nie mam absolutnie prawa się poruszyć, żeby nie zrujnować ich arcydzieł.
Całemu zajściu przyglądali się TaeHyung i Jasper, którzy z zapartym tchem spoglądali na to, jak jestem robiona "na bóstwo".
W końcu, około dziesiątej czterdzieści pięć przyniesiono moją piękną suknię ślubną i ubrano mnie w nią.
Góra sukni była koronkowa, pozbawiona ramiączek, tuż nad biodrami rozszerzała się. Cały dół był zrobiony z delikatnej, białej satyny, ozdobiony kolejną koronką. Na rekach miałam sięgające za łokcie, białe rękawiczki, a na stopach białe butki na niskich obcasach. Nie chciałam żadnych szpilek, żeby nie zabić się na weselu.
Ostatnim punktem mojej kreacji były welon z białego tiulu, lekko opadający mi do połowy pleców oraz bukiet pięknych, białych róż.
Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu, więc spojrzałam w lustro. Z uśmiechem ujrzałam w nim EunRin, szczerzącą się od ucha do ucha.
- No! - zawołała - Pan młody padnie z zachwytu!
- Super, moja druhna życzy mi zostania wdową - zaśmiałam się, na co dziewczyna zrobiła przerażoną minę.
- A-ale n-nie o to mi chodziło... - powiedziała niepewnie, a ja zaśmiałam się głośniej.
- Wiem, EunRin, wiem. - uspokoiłam ją.
Dwadzieścia po jedenastej wsiadłam do samochodu, który powiózł mnie na miejsce ceremonii.
Cała uroczystość miała odbyć się w plenerze, w ustronnym zakątku na obrzeżach Seulu. Wszystko było w odcieniach bieli. Jasna drewniana altanka, opleciona kwiatami, długi biały dywan prowadzący na nią, a po obu stronach rzędy ławek dla obserwatorów ceremonii.
Dalej na łące ustawione zostały stoły z jedzeniem, a także głośniki, mała scena i stanowisko dla DJ'a. Wszystko pod rozłożonymi namiotami, na wypadek deszczu.
Taki właśnie widok oglądałam przez okno samochodu, którym przyjechałam. Pojazd w pewnym momencie zatrzymał się, a tata otworzył mi drzwi i pomógł mi wysiąść.
Wszyscy już byli, wszyscy się na mnie patrzyli, a najbardziej czułam na sobie wzrok JungGuka stojącego pod altanką z jakimś urzędnikiem prowadzącym ceremonię oraz V, który został drużbą naszego JeongGuka.
Ujęłam tatę pod ramię i ruszyliśmy w ich stronę w takt puszczonej przed chwilą muzyki. Zaraz za nami szła EunRin.
Denerwowałam się jak nigdy. Uważnie stawiałam każdy krok, by nie potknąć się o suknię. Wpatrywałam się wciąż w twarz uśmiechniętego Jeona. On też był zestresowany.
Okej, dotarliśmy. Nastąpiło symboliczne przekazanie córki od ojca do przyszłego(jeszcze) męża. Stanęłam naprzeciwko JeongGuka i nastąpił ten moment, na który każda dziewczyna czeka całe życie.
Urzędnik wygłosił na początek to co miał powiedzieć, a następnie przystąpiliśmy do wygłoszenia przysięgi. Powtarzaliśmy za urzędnikiem fragmentami, ale ja chcę to przedstawić w całości...
- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Im SeolJi i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. - powiedział Jungkook.
- Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Jeon JungGukiem i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. - powtórzyłam wszystko.
- Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że Związek Małżeński Pani Im SeolJi i Pana Jeon JeongGuka został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol łączącego Państwa związku wymieńcie proszę obrączki. - wykonaliśmy polecenie, a ja nie wytrzymałam i popłakałam się ze szczęścia - Dokumentem, który stwierdza fakt zawarcia Związku Małżeńskiego jest Akt Małżeństwa sporządzony w Księdze Małżeństw pod nr 973, proszę Państwa o podpisanie tego aktu.
Kiedy podpisaliśmy dokument znów stanęliśmy naprzeciwko siebie i ze łzami przypieczętowaliśmy wszystko pocałunkiem.
Od dziś byliśmy państwem Jeon JungGuk i SeolJi... Jeon SeolJi... Jak to świetnie brzmi...
Chwilę jeszcze staliśmy wśród przyjaciół i rodziny, którzy nam gratulowali i dawali skromne podarunki. Potem przenieśliśmy się ma teren wesela.
Odtańczyliśmy z Kookiem pierwszy taniec. Otworzyliśmy szampana i pokroiliśmy tort. I w ten sposób zaczęła się zabawa.
Każdy chciał dodać coś od siebie. A to rzucanie bukietem, a to zabawa w gorące krzesła.
Chłopaki popisywali się głosami, ale to normalne. Kook, gdy tylko goście nam na to pozwalali, spędzał czas ze mną, a to tańcząc, a to śpiewając, czy po prostu rozmawiając. Nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa jak tego dnia.
Zabawa była naprawdę świetna. DJ puszczał najnowsze, popularne kawałki, ale i też te starsze, przy których nie sposób było się nie bawić. Jednakże podczas każdego wesela przychodzi taki moment, gdy para młoda się wymyka, by mieć swoją chwilę prywatności.
Nam pomógł w tym Jin, który zgrabnie nas wyprowadził, dając wszystkim jakąś głupią wymówkę, czemu nas zabiera. Potem Kim zawiózł nas do hotelu, w którym wynajęliśmy wcześniej pokój na tę noc.
Powoli udaliśmy się na miejsce.
W pokoju okazało się, że na życzenie SeokJina, który zadzwonił do nich z godzinę temu i dodatkowo zapłacił, przygotowano nam rozluźniające kąpiele w dwóch udostępnionych dla nas łazienkach. Dodatkowo podano nam kolację, a cały pokój został odpowiednio przystrojony... Ja kiedyś zatłukę obu i Jina, i SeokJina... Jeszcze pewnie będą się upierać, że to prezent i nie przyjmą ani złamanego wona.
Wzięliśmy więc przygotowane kąpiele, zledliśmy kolację, a ja podeszłam spokojnie do okna. Słońce już dawno zaszło i zostało zastąpione przez jasny księżyc.
W pewnym momencie poczułam na swojej talii delikatne dłonie mojego męża(jak to cudownie brzmi). Chłopak złapał za sznurki mojego szlafroka i zacisnął na nich palce.
- Czy jesteś na to gotowa, kochanie? - zapytał mrucząc mi do ucha - Wiesz, że ja mogę czekać na ciebie tyle czasu, ile będzie ci trzeba.
Przez chwilę staliśmy w ciszy, a Jungkook już chciał zabierać dłonie, jednak ja za nie złapałam i skierowałam je znów na sznurek od szlafroka.
- Jestem gotowa. Bardziej niż teraz nie będę... Chyba... - wyszeptałam zadziornie, odchylając głowę do tyłu i dając mu dostęp do mojej szyi.
On szybko to wykorzystał i zostawił na niej ślad z malinek i mokrych pocałunków, jednocześnie ściągając ze mnie moje jedyne na chwilę obecną ubranie. Kiedy swoimi ustami dotarł do moich, materiał opadł na podłogę, a ja, całkiem naga, stałam przed osobą, którą kocham najbardziej na świecie.
Nie pozostałam mu dłużna i w pewnym momencie odwróciłam się przodem do niego. Teraz przyszła kolej na mnie. Powolnymi ruchami pozbyłam się jego szlafroka i mocniej wypiłam się w jego usta.
W pewnym momencie podniósł mnie i przeniósł delikatnie na łóżko, oczywiście nie przerywając pocałunków.
W końcu zawisł nade mną, a kiedy zabrakło nam tchu oderwał swą twarz od mojej i ciężko dysząc wyszeptał.
- Kocham cię, Jeon SeolJi.
- Ja ciebie też, Jeon JungGuk.
Resztę tej nocy możecie sami sobie dopowiedzieć. Ja powiem tylko tyle, że było magicznie, a ja nie czułam nigdy wcześniej takiej przyjemności...
CZYTASZ
Dʀᴜɢᴀ Zɪᴇᴍɪᴀ || Jᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ
Hayran KurguCo, jeśli gdzieś daleko, jest Ziemia, identyczna jak nasza? Co jeśli pewnego dnia zbliży się do nas? Zainspirowane filmem "Druga Ziemia". Trochę cringe, choć te najbardziej cringe'owe wstawki usuwałam w edycji. start: 17.04.2017 end: 09.05.2017 edit...