열넷

235 16 9
                                    

25.08.2018 - Pierwsza Zimia, POV. SeolJi

Jest godzina dziesiąta, cała w nerwach siedzę przed lustrem, a EunRin, mama i moja przyszła teściowa pomagają mi w wyszykowaniu się. Znaczy w sumie to ja na razie tylko siedzę, a one robią mi włosy i makijaż i nie mam absolutnie prawa się poruszyć, żeby nie zrujnować ich arcydzieł.

Całemu zajściu przyglądali się TaeHyung i Jasper, którzy z zapartym tchem spoglądali na to, jak jestem robiona "na bóstwo".

W końcu, około dziesiątej czterdzieści pięć przyniesiono moją piękną suknię ślubną i ubrano mnie w nią.

Góra sukni była koronkowa, pozbawiona ramiączek, tuż nad biodrami rozszerzała się. Cały dół był zrobiony z delikatnej, białej satyny, ozdobiony kolejną koronką. Na rekach miałam sięgające za łokcie, białe rękawiczki, a na stopach białe butki na niskich obcasach. Nie chciałam żadnych szpilek, żeby nie zabić się na weselu.

Ostatnim punktem mojej kreacji były welon z białego tiulu, lekko opadający mi do połowy pleców oraz bukiet pięknych, białych róż.

Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu, więc spojrzałam w lustro. Z uśmiechem ujrzałam w nim EunRin, szczerzącą się od ucha do ucha.

- No! - zawołała - Pan młody padnie z zachwytu!

- Super, moja druhna życzy mi zostania wdową - zaśmiałam się, na co dziewczyna zrobiła przerażoną minę.

- A-ale n-nie o to mi chodziło... - powiedziała niepewnie, a ja zaśmiałam się głośniej.

- Wiem, EunRin, wiem. - uspokoiłam ją.

Dwadzieścia po jedenastej wsiadłam do samochodu, który powiózł mnie na miejsce ceremonii.

Cała uroczystość miała odbyć się w plenerze, w ustronnym zakątku na obrzeżach Seulu. Wszystko było w odcieniach bieli. Jasna drewniana altanka, opleciona kwiatami, długi biały dywan prowadzący na nią, a po obu stronach rzędy ławek dla obserwatorów ceremonii.

Dalej na łące ustawione zostały stoły z jedzeniem, a także głośniki, mała scena i stanowisko dla DJ'a. Wszystko pod rozłożonymi namiotami, na wypadek deszczu.

Taki właśnie widok oglądałam przez okno samochodu, którym przyjechałam. Pojazd w pewnym momencie zatrzymał się, a tata otworzył mi drzwi i pomógł mi wysiąść.

Wszyscy już byli, wszyscy się na mnie patrzyli, a najbardziej czułam na sobie wzrok JungGuka stojącego pod altanką z jakimś urzędnikiem prowadzącym ceremonię oraz V, który został drużbą naszego JeongGuka.

Ujęłam tatę pod ramię i ruszyliśmy w ich stronę w takt puszczonej przed chwilą muzyki. Zaraz za nami szła EunRin.

Denerwowałam się jak nigdy. Uważnie stawiałam każdy krok, by nie potknąć się o suknię. Wpatrywałam się wciąż w twarz uśmiechniętego Jeona. On też był zestresowany.

Okej, dotarliśmy. Nastąpiło symboliczne przekazanie córki od ojca do przyszłego(jeszcze) męża. Stanęłam naprzeciwko JeongGuka i nastąpił ten moment, na który każda dziewczyna czeka całe życie.

Urzędnik wygłosił na początek to co miał powiedzieć, a następnie przystąpiliśmy do wygłoszenia przysięgi. Powtarzaliśmy za urzędnikiem fragmentami, ale ja chcę to przedstawić w całości...

- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Im SeolJi i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. - powiedział Jungkook.

- Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Jeon JungGukiem i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. - powtórzyłam wszystko.

- Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że Związek Małżeński Pani Im SeolJi i Pana Jeon JeongGuka został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol łączącego Państwa związku wymieńcie proszę obrączki. - wykonaliśmy polecenie, a ja nie wytrzymałam i popłakałam się ze szczęścia - Dokumentem, który stwierdza fakt zawarcia Związku Małżeńskiego jest Akt Małżeństwa sporządzony w Księdze Małżeństw pod nr 973, proszę Państwa o podpisanie tego aktu.

Kiedy podpisaliśmy dokument znów stanęliśmy naprzeciwko siebie i ze łzami przypieczętowaliśmy wszystko pocałunkiem.

Od dziś byliśmy państwem Jeon JungGuk i SeolJi... Jeon SeolJi... Jak to świetnie brzmi...

Chwilę jeszcze staliśmy wśród przyjaciół i rodziny, którzy nam gratulowali i dawali skromne podarunki. Potem przenieśliśmy się ma teren wesela.

Odtańczyliśmy z Kookiem pierwszy taniec. Otworzyliśmy szampana i pokroiliśmy tort. I w ten sposób zaczęła się zabawa.

Każdy chciał dodać coś od siebie. A to rzucanie bukietem, a to zabawa w gorące krzesła.

Chłopaki popisywali się głosami, ale to normalne. Kook, gdy tylko goście nam na to pozwalali, spędzał czas ze mną, a to tańcząc, a to śpiewając, czy po prostu rozmawiając. Nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa jak tego dnia.

Zabawa była naprawdę świetna. DJ puszczał najnowsze, popularne kawałki, ale i też te starsze, przy których nie sposób było się nie bawić. Jednakże podczas każdego wesela przychodzi taki moment, gdy para młoda się wymyka, by mieć swoją chwilę prywatności.

Nam pomógł w tym Jin, który zgrabnie nas wyprowadził, dając wszystkim jakąś głupią wymówkę, czemu nas zabiera. Potem Kim zawiózł nas do hotelu, w którym wynajęliśmy wcześniej pokój na tę noc.

Powoli udaliśmy się na miejsce.

W pokoju okazało się, że na życzenie SeokJina, który zadzwonił do nich z godzinę temu i dodatkowo zapłacił, przygotowano nam rozluźniające kąpiele w dwóch udostępnionych dla nas łazienkach. Dodatkowo podano nam kolację, a cały pokój został odpowiednio przystrojony... Ja kiedyś zatłukę obu i Jina, i SeokJina... Jeszcze pewnie będą się upierać, że to prezent i nie przyjmą ani złamanego wona.

Wzięliśmy więc przygotowane kąpiele, zledliśmy kolację, a ja podeszłam spokojnie do okna. Słońce już dawno zaszło i zostało zastąpione przez jasny księżyc.

W pewnym momencie poczułam na swojej talii delikatne dłonie mojego męża(jak to cudownie brzmi). Chłopak złapał za sznurki mojego szlafroka i zacisnął na nich palce.

- Czy jesteś na to gotowa, kochanie? - zapytał mrucząc mi do ucha - Wiesz, że ja mogę czekać na ciebie tyle czasu, ile będzie ci trzeba.

Przez chwilę staliśmy w ciszy, a Jungkook już chciał zabierać dłonie, jednak ja za nie złapałam i skierowałam je znów na sznurek od szlafroka.

- Jestem gotowa. Bardziej niż teraz nie będę... Chyba... - wyszeptałam zadziornie, odchylając głowę do tyłu i dając mu dostęp do mojej szyi.

On szybko to wykorzystał i zostawił na niej ślad z malinek i mokrych pocałunków, jednocześnie ściągając ze mnie moje jedyne na chwilę obecną ubranie. Kiedy swoimi ustami dotarł do moich, materiał opadł na podłogę, a ja, całkiem naga, stałam przed osobą, którą kocham najbardziej na świecie.

Nie pozostałam mu dłużna i w pewnym momencie odwróciłam się przodem do niego. Teraz przyszła kolej na mnie. Powolnymi ruchami pozbyłam się jego szlafroka i mocniej wypiłam się w jego usta.

W pewnym momencie podniósł mnie i przeniósł delikatnie na łóżko, oczywiście nie przerywając pocałunków.

W końcu zawisł nade mną, a kiedy zabrakło nam tchu oderwał swą twarz od mojej i ciężko dysząc wyszeptał.

- Kocham cię, Jeon SeolJi.

- Ja ciebie też, Jeon JungGuk.

Resztę tej nocy możecie sami sobie dopowiedzieć. Ja powiem tylko tyle, że było magicznie, a ja nie czułam nigdy wcześniej takiej przyjemności...

Dʀᴜɢᴀ Zɪᴇᴍɪᴀ || JᴜɴɢᴋᴏᴏᴋOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz