일곱

272 26 7
                                    

09.09.2017 - Pierwsza Ziemia, POV. SeolJi

Miałam naprawdę realistyczny sen.

Byłam na Drugiej Ziemi i wraz z JeongGukiem i chłopakami szliśmy sobie spokojnie chodnikiem tradycyjnie się wygłupiając. Ja byłam trochę z przodu.

Nagle wszystko umilkło. Z obawą obróciłam się i ujrzałam przerażający widok.

W budynek po mojej prawej wbity był duży bus, a chłopcy leżeli na ziemi powykręcani w dziwnych pozycjach.

Zaczęłam się cofać, nie mogąc uwierzyć w to co widziałam, kiedy nagle zaczęli się podnosić.

Wszyscy byli pokryci krwią, a ich twarze były puste, bez wyrazu. Na czele "pochodu" szedł JeongGuk.

W pewnym momencie coś uniemożliwiło mi poruszanie się, a potworne postacie były coraz bliżej.

W końcu dotarły do mnie, Jeon położył mi dłonie na ramionach.

- To twoja wina - powiedział - To przez ciebie zginąłem... Zapamiętaj to SeolJi...

- SeolJi! - gwałtownie otworzyłam oczy i spojrzałam na potrząsającego mną chłopaka.

Niewiele myśląc wtuliłam się w niego, zaczynając płakać. On objął mnie swoimi ciepłymi ramionami i próbował uspokoić.

Dopiero po kilku dłuższych chwilach się opanowałam.

- Przepraszam - powiedziałam puszczając powoli Jungkooka - Miałam straszny sen.

- Nic się nie stało. - powiedział uśmiechając się pocieszająco.

Lecz chwilę potem ten uroczy uśmiech zmienił się w typowy cwaniacki uśmieszek, którego nie wiedziałam od dawna.

Chłopak złapał mnie za rękę i po cichu wyciągnął z pokoju. Zaciągnął mnie do kuchni, gdzie zostałam posadzona na blacie.

On w międzyczasie wyjął garnuszek, do którego nalał mleka oraz dwa kubki, paczkę słodkiego kakao i pianki.

- Zawsze, gdy miewałem złe sny, gdy byłem młodszy i aż do teraz, zawsze sam lub z którymś z chłopaków potrafiliśmy siedzieć tu w środku nocy i popijać ciepłe kakao. To zawsze pomagało mi potem zasnąć. - tłumaczył swoje poczynania podczas wyspywania proszku do kubków - Ale jedno ci powiem w sekrecie... Mamy z V szlaban na słodkie jedzenie i napoje, więc mam nadzieję, że mnie nie wydasz, trochę ostatnio przegięliśmy i hyungowie nam zabierają, jak dzieciom.

Zaśmiałam się, a chłopak mrugnął do mnie wesoło.

- Masz moje słowo - powiedziałam kładąc dłoń na sercu - będę milczeć jak grób. - po czym oboje wybuchliśmy cichym śmiechem.

Po jakichś pięciu minutach siedziałam trzymając w dłoni kubek z parującym płynem. JeongGuk natomiast sprzątał, żeby "pozbyć się dowodów". Chwilę potem, gdy wszystko pochował, chwycił za swoje kakao i usiadł na blacie obok mnie.

Z początku siedzieliśmy w ciszy, aż Jeon postanowił zapytać mnie co mi się śniło. Opowiedziałam mu cały sen, a także moje obawy. On jedynie zabrał mi kubek, odstawił też swój, a następnie przytulił mnie mocno.

- To nie twoja wina. - powiedział - Nawet tak nie myśl. Nie miałaś na to najmniejszego wpływu. I jestem przekonany, że on, gdziekolwiek teraz jest, nie obwinia cię za to, co się stało. Co więcej, na pewno jest szczęśliwy, że nic ci nie jest.

- Dziękuję, że jesteś. - odparłam odwzajemniając uścisk - Znamy się nie cały dzień, ale przy tobie czuję się tak swobodnie. Mam wrażenie, że mogę powiedzieć ci o wszystkim. Mam wrażenie, jakbyśmy już byli przyjaciółmi - dokończyłam nieśmiało.

Dʀᴜɢᴀ Zɪᴇᴍɪᴀ || JᴜɴɢᴋᴏᴏᴋOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz