Will
Kim jesteś?
To jedno zdanie rozbrzmiewało w mojej głowie tysiąc razy w ciągu jednej sekundy. Oniemiały wpatrywałem się w Alyss szukając w jej twarzy czegoś, czegokolwiek co wskazywałoby na to, że żartuje. Jednak nic takiego nie znalazłem. Czułem jak serce szybko kołacze mi w piersi.
- K-kim jestem-m? - wydukałem po chwili. - Nie pamiętasz mnie, Alyss? To ja, Will.
Alyss odsunęła się ode mnie, a jej wzrok był niepewny. Czułem jak na ten widok moje serce pęka na kawałki.
- Nie pamiętam - powiedziała cichym głosem wpatrując się w ziemię - Ja... nic nie pamiętam. Nic, zupełnie nic. To okropne uczucie. - wyczułem w jej głosie powstrzymywany szloch. Nie musiała mi o tym opowiadać. Jeszcze nie tak dawno ja też straciłem wspomnienia - Pamiętam tylko radosną biel, a wcześniej był tylko ból. - otarła kąciki oczu kawałkiem rękawa swojej białej sukienki - Skąd znasz moje imię?
- Jesteś moją żoną - wypaliłem bez zastanowienia i po chwili zarumieniłem się. To zabrzmiało niedorzecznie - To znaczy byłaś zanim...
Zanim umarłaś. W porę ugryzłem się w język. To brzmiało jeszcze gorzej.
- Zanim umarłam - dokończyła Alyss
- Skąd wiesz, że jeste... to znaczy byłaś martwa skoro utraciłaś wspomnienia?
- Ja nie wiem - odparła Alyss, a ja zaskoczony uniosłem brwi - To jest tak samo jak z mówieniem. Wiesz, że kiedyś nie potrafiłeś tego robić, ale tego nie pamiętasz. Czekaj - dodała i zmarszczyła nos - Powiedziałeś, że byłam martwa. - potaknąłem głową - W takim razie czemu nie znajduje się tam? - Alyss obróciła się aby pokazać mi Bramę, ale jej tam nie było. Była tylko tafla błękitnego jeziora.
- Sprowadziłem cię z powrotem.
- Ale czemu?
Bo cię kocham chciałem powiedzieć, ale powstrzymałem się. Wiedziałem, że to mogło by wprowadzić ją w zakłopotanie, a tego chciałem uniknąć. Poza tym wylewne okazywanie uczuć przez kogoś kogo się nie pamięta jest dezorientujące.
- Umarłaś zbyt szybko - rzekłem więc - Zginęłaś, bo uratowałaś dziecko z pożaru - Jakie to dziwne uczucie opowiadać komuś o jego śmierci - Po twoim odejściu wiele się zmieniło. Wszyscy za tobą tęsknimy... to znaczy tęskniliśmy i cię potrzebujemy.
- Ale ja nic nie pamiętam, Will, bo tak masz na imię, prawda? - zapytała Alyss podnosząc głowę i patrząc mi w oczy - Nie pamiętam ciebie ani innych osób, o których wspomniałeś. W niczym nie pomoże wam osoba, która nie pamięta nawet własnego imienia - Alyss odwróciła się i zrobiła dwa kroki w stronę jeziora - Proszę przywróć tę Bramę, a ja tam wrócę. Nie jestem wam potrzebna, będę tylko ciężarem.
- Nie - powiedziałem łapiąc ją za nadgarstek. Podniosła wzrok, a mi wydawało się, że łzy kryjące się w kącikach jej oczu święcą bardziej niż wszystkie gwiazdy. - Nie obchodzi mnie to czy pamiętasz cokolwiek z wcześniejszego życia czy też nie. Nigdy nie byłaś, nie jesteś ani nie będziesz ciężarem. Nie dla mnie. Powiedziałaś, że z wcześniejszego życia pamiętasz tylko ból. Chcę pokazać ci, że ten świat nie jest jednak tak okrutny. - puściłem jej nadgarstek - Oczywiście, jeśli się zgodzisz. Nie będę cię do niczego zmuszać.
Przez jedną, trwającą wieczność sekundę widziałem jak się zastanawia. Jednak zaraz na jej twarzy pojawiło się coś na kształt uśmiechu.
- Dobrze - odparła, a ja poczułem jak węzeł, który powstał w moim żołądku rozluźnia się - Ale mam dwie prośby.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem
CZYTASZ
Zwiadowcy - Zagubieni [Zawieszone]
FanficDruga część "Opętanego"! (Jeśli nie czytałeś/aś mojej poprzedniej książki, ale koniecznie chcesz przeczytać to fanfiction to czytaj śmiało. Ale jest jeden warunek: musisz zaakceptować fakt, że Will Treaty potrafi posługiwać się magią). Will jest w...