Lustro

127 7 1
                                    

A Ty, miły bracie?
Ciągle cierpisz
Wciąż się wiercisz
Czemu płaczesz?


Widzisz, drogi przyjacielu
Takich jak Ty
Było wielu
Ciągła radość
Wielki smutek
Ktoś mi przeciął
Rękę drutem
I te wszystkie
Śmiechy, wdechy
Ktoś mi w plecy
Wbił nóż piechy


Ja zapytam
Więc dlaczego?
Mój Ty drogi
Mój kolego
Więc dlaczego
Tylu legło?
W walce z Tobą
Tu poległo


Sam się wznosisz
Nie wiem
Po co
O to prosisz


Proszę, powiedz
Bądź jak pastor
Wśród mych owiec
Więc historię
Swą opowiedz


Spójrz na ręce
Ach ten dźwięk
W tej piosence
Wiele przygód
Długie chwile


Co z rękami?
Co z wdechami?
Co z przeszłością?
Co się stanie
Naszym gościom?


Ręka drży
Nikt nie patrzy?
Chyba nikt
Nie zobaczy
Więc tak szepczę
„Pragnę jeszcze"
Znowu radość
Potem smuta

Brak mi krwi
Brak mi druta
Łez deszcz
Wręcz tu leje
Czy się wdarli
Tu złodzieje?
Nagle cisza
Ruch
Coś w zgliszczach!
Coś się zbliża!
Cóż za bestia
A w jej pysku
Jedna kwestia
Wszędzie chaos
Śmierć, panika
„Mój Ty drogi,
Do śmietnika!"


Zaraz, zaraz
Moment, chwila
Gdzie w tym wszystkim
Twoja wina?


W tym momencie
Moja dusza
Sens zgubiła
Szybko w popiół
Przemieniła
Leżąc gdzieś
Na podłodze
Wciąż się staczam
Gdzieś po drodze
Chwytam
Ranię
Wciąż porywam
Jakby siebie
Sam rozrywam
Moja matko
Ja tu płaczę!
Czy Cię jeszcze
Gdzieś zobaczę!?
Znów zamilkła
Straszna chwila
Śmierć już puka
Tu zawita


Ta historia
Tak zawiła
Ach, czy śmierć
Się zjawiła?


Owszem, owszem
Przyszła
Patrzy
Chyba mnie
Zabrać nie raczy
Więc Ją pytam
„Co się stało?"
„Wielu rany
Ci zadało
Więcej życia
Ci zostało
Proszę, przestań
Ja tu płaczę
Znów cierpienie
Twe zobaczę"
Ja wtem milknę
Cicho płaczę
Więc cierpienie
Me zobaczę...?

LustraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz