20

2.9K 300 18
                                    


Taehyung właśnie obierał jabłka na jabłecznik kiedy do mieszkania Junga wbiegł Jungkook. Yoongi tylko podniósł wzrok znad gazety, a widząc Jeona nie chciał im przeszkadzać i wrócił do czytania.

- Tae, chodź ze mną. - wystawil w jego stronę dłoń, a ten tylko prychnął.

- Nawet mnie nie denerwuj. Nigdzie z tobą nie idę.

- To ty mnie nie denerwuj, Jeon. - warknął szatyn i wyrwał mu z dłoni nóż i jabłko. - Jak nie po dobroci, to z przymusu. - w mgnieniu oka podniósł blondyna i zarzucił go sobie jak worek ziemniaków przez ramię. Młodszy pisnął. Klepnął męża w plecy, po chwili jednak rezygnując gdy zdał sobie sprawę, że może spaść. Wystawił środkowego palca w stronę machającego im Mina.

Jechali już dobrą godzinę, nie odzywając się do siebie.

Do czasu.

- Gdzie jedziemy? To nie jest droga do domu, Jeon! - powiedział głośno Tae, zakładając ręce na klatce piersiowej. - Chcesz mnie gdzieś wywieźć?! - podniósł głos blondyn, tracąc cierpliwość gdy jego mąż nie odpowiadał mu na pytania.

- Tae.- zaczął Kook, zatrzymując się na podobczu. Odwrócił się do zdziwionego mężczyzny - Jesteś moim mężem i chociaż jesteśmy w mini separacji, która mam nadzieję się zaraz skończy, to nigdy, przenigdy bym cię nigdzie nie wywiózł, cholera. Kocham Cię i nigdy nie przestanę, ale proszę przestań krzyczeć. Dla mnie ta sytuacja też jest ciężka. Bardzo ciężka, Taeś.

Młodszy już w środku wypowiedzi zaczął cicho płakać i moczyć policzki łzami. Teraz ciągnął nosem.

- J-ja też cię kocham, Kook. Nie chcę żebyś myślał inaczej, ale po prostu czułem się z tym wszystkim źle. Pewnie za jakiś tydzień by mi przeszło. - uśmiechnął się smutno.

- Nie Taeś. Nie przeszłoby ci.

Bike »» TaeKook  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz