2 lata wcześniej, maj, 2012 r.
Stanęłam przed lustrem. Nic, absolutnie nic nie wyglądało na mnie dobrze. Duże uda i piersi, chude łydki i ręce. Szerokie biodra, ale szczupła talia. Dosyć wysoka z długimi nogami. Ciało miałam bardziej w typie Scarlett Johannson niż Miley Cyrus. A twarz? Gęste, ciemne brwi, duże usta i okrągłe, duże, zielone oczy. Długie, ciemnobrązowe włosy. No i co z tego, skoro i tak nikomu się nie podobam? Fakt, miałam kilku facetów. Ale żadnego nie utrzymałam przy sobie dłużej niż pół roku. Taka natura. Nikt nie chciał być z pewną siebie, niezależną, inteligentną kobietą tylko dlatego, że nie wykonuje wszystkich poleceń. Wolałam wziąć wszystko w swoje ręce niż czekać.
Wyciągnęłam z szafy moją ulubioną, miętową sukienkę, ramoneskę i baleriny. Założyłam to szybko na siebie i zaczęłam się malować. Podkład, korektor, puder, róż… No cóż, wolałam zakryć pewne niedociągnięcia i zaakcentować to, co dobre – policzki, oczy, usta. Włosy rozwiązałam z koka i spryskałam lakierem. Powstały delikatne fale, które roztrzepałam tylko palcami.
- Lily, jestem gotowa! – zawołałam swoją przyjaciółkę, która siedziała w innym pokoju. Lily była niska, miała ciemne włosy i oczy, oraz oliwkową karnację. Wyglądałyśmy zupełnie inaczej.
- Nareszcie! – podeszła, obejrzała mnie z każdej strony i wzięła kluczyki od auta.
***
Lily podkręciła muzykę w aucie jeszcze bardziej.
- Ta nowa płyta Demi jest genialna! Mam nadzieję, że pójdziemy na jej koncert, gdy będzie w trasie. Co ty na to, Lucy? – zapytała mnie brunetka.
Właściwie to nie tylko ona uwielbiała pannę Lovato. Byłam jej wielką fanką od czasu As The bell rings, znałam każdą jej piosenkę na pamięć. Była moją idolką, wzorem, pomimo wielu problemów.
- Jasne, że tak! Teraz skręć w prawo… No i już, jesteśmy. – odpięłam swój pas, wzięłam torebkę i wysiadłam.
- Nie wierzę, że pozwolili Ci nagrywać piosenki w salce, Mark nikomu nie pozwala!
- Po pierwsze, Mark mnie uwielbia, po drugie, będę z zespołem, po trzecie i najważniejsze, chodź na fajkę ze mną. – uśmiechnęłam się.
Tylko ja paliłam, ona w życiu nie ruszyłaby papierosa. Nawet nie musnęłaby go ustami. Właśnie takie byłyśmy: ja częściej łamałam zasady. To ja byłam tą dziwniejszą, zamkniętą w sobie, a jednocześnie bardzo towarzyską. Poszłyśmy za budynek. Stał tam już mój cały zespół. I jedna dodatkowa osoba, której nie znałam.
- Liam, kto to? – uderzyłam bruneta, który stał najbliżej mnie. Jak na zawołanie tajemniczy koleś do mnie podszedł. Wysoki blondyn, w skórze, glanach, ciemnych okularach.
- Hej, jestem Craig. Gram na gitarze. – przywitał się i odsłonił swoje boskie, niebieskie oczy.
O mój Boże! Ten chłopak był cudowny w każdym calu!
- A ja Lucy, śpiewam. –uśmiechnęłam się najbardziej czarująco jak mogłam.
***
Leżałam już w łóżku, gdy Jessie przysłał mi wideo z próby. Całkiem nieźle mi poszło, chociaż oczywiście nie obyło się bez spięć. Jak zwykle, Lenny miał inną koncepcję niż reszta. Zwłazcza inną, niż ja. Był moim byłym, to zrozumiałe, ale często zaczynał już przesadzać. Nie bawiły mnie jego głupie gry, docinki. Chciał sprawić, żebym czuła się jak najgorzej. Nie przeszkadzało mu to w byciu świetnym basistą, więc trzymałam go w tym cholernym zespole tylko dlatego. Zresztą Craig nie był lepszy. Po dwudziestu minutach rozmowy chciał mnie pocałować, a gdy się nie zgodziłam, nazwał mnie suką. Oczywiście, nie dałam się i uderzyłam go. W twarz. Pięścią. Nigdy nie potrzebowałam faceta do obrony, sama się broniłam. Mimo tego wszystkiego, próba naprawdę nie wyszła najgorzej – na jednej Lenny pobił się z Liam’em o ostatnią butelkę piwa, na innej Ashton rozwalił swoją gitarę ze złości. Bardzo destrukcyjna grupa…
Załadowałam wideo na You Tube, przytuliłam się do poduszki i poszłam spać.
Śniło mi się, że ktoś spycha mnie ze schodów, a ja ciągnę za sobą kolejną osobę. Nic mnie nie bolało, ale schody nie miały końca, i ciągle z nich spadałam.
Dobrze, że nie wiedziałam, co przyniesie dzień.
*
Tak, weekend zdecydowanie zbyt szybo mi się skończył. Na szczęście jutro mamy lekcje inaczej, wyśpie się i obejrzę Oscary (o ile wstanę).
Rozdział taki sobie, ale muszę was jakoś wprowadzić :) Miłego wieczoru, bo to już 21! :*
![](https://img.wattpad.com/cover/13054066-288-k300187.jpg)