Wybiegłam z budynku EMI i założyłam słuchawki. Włączyłam Kanye’go Westa i bardzo szybkim krokiem podeszłam do mojego auta. Wrzuciłam do bagażnika torbę i otworzyłam drzwi. Byłam potwornie zmęczona, oczy zamykały mi się mimo wypitych trzech kaw. Miałam zaśpiewać tylko raz. Tak, jasne. Jest pierwsza w nocy… Marzyłam tylko o moim ciepłym łóżku, miękkiej poduszce i wygodnej koszulce. Usiadłam za kierownicą, odpaliłam auto, podłączyłam telefon do głośników i zaczęłam śpiewać razem z Beyonce.
Jared był strasznie miłym facetem, tak samo jak jego brat i Tomo. Szkoda tylko, że był o wiele, wiele starszy. Cała trójka miała bardzo dużo pomysłów, ciągle się śmiali i przekomarzali. Tomo był zdecydowanie najdojrzalszy – bracia Leto wciąż zachowywali się jakby mieli po dwadzieścia pięć lat, a byli w wieku mojego taty. Zaproponowali mi duet na ich płycie, pokazali mi szkice pierwszej sesji – to wszystko było takie zwariowane… Na szczęście kolejna sesja nagraniowa nie miała być jutro, tylko za dwa dni. Na głowie mieli jeszcze Demi Lovato, Nick’a Jonasa i You Me at Six, dla których stworzyli kilka piosenek na nową płytę. Najbardziej chyba nie mogłam uwierzyć w to, z jakimi i o jakich ludziach rozmawiam. Moi dotychczasowi idole nagrywali w tym samym studio, z tym samym producentem co ja…
***
Obudziłam się dopiero o czternastej. Minęło tylko półtorej godziny a ja już byłam na zakupach. Wybierałam właśnie okulary przeciwsłoneczne, gdy podeszła do mnie jakaś kobieta.
- Hej, Lucy Bright, prawda? – zapytała i ściągnęła czapkę z głowy. O kurczę.
- Tak, Demi Lovato? Miło cię poznać. – uśmiechnęłam się do brunetki, która była ode mnie niższa.
- Nie chcesz iść na kawę? Kup je, są świetne. – wskazała na cuda, które trzymałam w dłoniach.
Skinęłam głową, podałam kasjerce kartę i poszłam za nią do Starbucks’a. Usiadła najbardziej na uboczu i dopiero wtedy ściągnęła też z siebie bluzę.
- Którą kawę wolisz? Ja stawiam. Tylko błagam, idź zapłać, bo nie wytrzymam kolejnych zdjęć i autografów. Poproszę o Cookie Chai Latte. – jęknęła i podała mi pieniądze. Wstałam i chwilę później wróciłam już z tacą w ręku.
- Podpisałaś już kontrakt z EMI? – zapytała cicho. Wiedziałam doskonale, dlaczego musiałyśmy rozmawiać dyskretnie. Wszędzie było pełno paparazzi, chociaż w USA jest ich zdecydowanie więcej. Na szczęście akurat w Londynie był też Bieber… Wszyscy zlecieli się na jego koncert.
- Mam to zrobić w przyszłym tygodniu. Na razie miałam nagrania testowe, ale tak naprawdę muszą tylko wydrukować kilka papierków i wszystko dopracować do końca. – uśmiechnęłam się do Demetri. Była naprawdę śliczna, dużo ładniejsza niż na zdjęciach. Nie była wcale aż tak pulchna, miała śliczny uśmiech i najcudowniejsze włosy jakie kiedykolwiek widziałam. Biła od niej prawdziwa szczerość, radość i coś dobrego. Aż ciężko było mi uwierzyć, że ta sama dziewczyna była na odwyku i się okaleczała.
- Widzę, że Jared postawił wszystko na ciebie. To dobrze wróży. – zaśmiała się. Naprawdę była bardzo miła, sprawiała wrażenie, jakby chciała dowiedzieć się o tobie wszystkiego.
- Chyba tak, trochę boję się, że go zawiodę… - upiłam łyk ze szklanki. Rzeczywiście tak było. Ogarniało mnie paraliżujące przerażenie na myśl, że miałabym nie podpisać tego kontraktu albo, że coś spieprzę.
- Mogę ci jednak szczęśliwie oznajmić, że on się nigdy nie myli. Co do ludzi, muzyki, filmów… Jest bezbłędny. Nie dziwię się, że ciebie chce. Słuchałam tych nagrań, jesteś dużo lepsza ode mnie.
- Demi, chyba sobie żartujesz! – zaczęłam się śmiać, a ona razem ze mną. Naprawdę świetnie mi się z nią rozmawiało, jak ze starą przyjaciółką.
- Skończyłaś już kawę? Może chcesz przejść się ze mną na zakupy i do fryzjera? Powiem Agnes, że ciebie też ma uczesać. I w między czasie opowiem ci co nieco z kim warto rozmawiać. – założyła czapkę z powrotem na głowę. Pokiwałam głową zgadzając się, a panna Lovato złapała mnie pod rękę i zaciągnęła do sklepu Louis Vuitton.
***
Położyłam się na łóżku w moim pokoju. Lily nie mogła uwierzyć, że to ja, gdy mnie zobaczyła. Na głowie miałam piękne loki w odcieniu czekoladowym. Obładowana byłam torbami z ubraniami, nie mówiąc już o butach, płytach, czy książkach. Demi była taka sama, na jaką kreowali ją w mediach. Uśmiechnięta, serdeczna, cudowna. I miała genialny gust. Poza tym dowiedziałam się, że Selena Gomez jest słodka, kochana i jest świetną przyjaciółką, do Taylor Swift ciężko się przekonać, ale gdy już się to zrobi, okazuje się, że jest to jedna z bardziej zwariowanych i oddanych osób na świecie. Miley była outsiderką, często zamykała się w sobie, ale nigdy nie wygada twoich sekretów. Nick Jonas był uroczy i oddany. Jared Leto to podrywacz, ale bardzo uzdolniony artysta. Do tego zawsze służy radą. Chłopaki z One Direction byli zabawni, słodcy i świetnie się z nimi gadało. Ashley Tisdale i Vanessa Hudgens zawsze służyły radą, do tego były szalenie oddanymi znajomymi. Tak naprawdę Demi opowiedziała mi w skrócie całe ich życie i osobowości. Dowiedziałam się też, że nie ma żadnego konfliktu na lini Demi – Joe, Demi - Selena, czy Selena – Miley. Wszyscy się lubili i sobie pomagali. Kłótnie wykreowane były przez magazyny i portale plotkarskie.
Wyciągnęłam sukienki, spodnie, bluzki i marynarki. Obejrzałam to wszystko z każdej strony. Nie wiem, ile kosztowało – były to prezenty od Demi. Kolejna jej cecha – szczodrość. Kazała mi przymierzać te ubrania, potem kupowała wszystko, a na koniec mi je dała. Dostałam też jej numer i maila. No i umówiłyśmy się na przyszły tydzień.
Zamknęłam oczy. To wszystko było bajką, napisaną przez dobrego pisarza. A ja miałam grać rolę główną. To ja stałam na środku sceny. Jeszcze zdezorientowana, ale powoli, bardzo powoli odnajdywałam się w tym, o co tak naprawdę chodzi.
- Lily, proszę, chodź na moment! – zawołałam moją najlepszą przyjaciółkę. Brunetka po chwili stała już w drzwiach.
- Co jest?- zapytała. Obiecałam jej, że opowiem jej o wszystkim. Ale to może zaczekać sekundkę…
- Zrób mi zdjęcie. – podałam jej iPhone’a.
Uśmiechnęłam się do obiektywu i stanęłam tak, aby jak najlepiej oddać to, jak pięknie wyglądały moje włosy. Lily oddała mi telefon, a ja szybko wstawiłam to zdjęcie na Instagram’a, podpisując je „Szczęśliwa jak nigdy.” Osobno wysłałam je także do Jared’a. Szybko wystukałam „I jak podoba ci się moja fryzura, producencie?”, i usiadłam obok Lily.
Szybko opowiedziałam jej o tym, co dziś się stało, oczywiście najwięcej musiałam jej powiedzieć o One Direction, bo była chyba ich największą fanką. Uparcie wierzyła w Larry’ego i wiecznie pokazywała mi filmiki o nich. Mój telefon zawibrował.
„Wyglądasz świetnie!” odpisał Leto. Żeby jeszcze pan wiedział, jak bardzo…
**
Usiadłem na moment na krześle. Szkoda, że ona nie mogła wiedzieć, jak bardzo mi się podobała. Od dobrych kilku minut wpatrywałem się jak debil w jej zdjęcie. Była piękna, nie wiedziała jak bardzo. Słuchała świetnej muzyki, miała genialny gust. I te zielone oczy… Zresztą nie tylko ja tak uwarzałem. Shannon, Tomo, nawet Demi wysłała mi dzisiaj SMS’a, że jest nią oczarowana. Ta dziewczyna nie wiedziała, jak działa na ludzi…
Ktoś potrząsnął moim ramieniem.
- Jared… - mój brat wskazał palcem na mój telefon.
- Co chcesz? – zapytałem zdenerwowany. Nie lubiłem, gdy ktoś przerywa mi. Nawet jeżeli tylko myślałem.
- Wybij ją sobie z głowy. – powiedział tylko spokojnie.
Doskonale wiedziałem o co mu chodzi, była za młoda. Wstałem i ze zrezygnowaniem pokiwałem głową.
- To się jeszcze zobaczy… - szepnąłem sam do siebie.
Naprawdę chciałem o nią zawalczyć. Nie byłem tego wart, ale czułem, że to jest to.
To chyba najdłuższy rozdział, jaki kiedoykolwiek napisałam! Idę się uczyć matmy, ta matura. <3
Zakochałam się na nowo w piosence Sleeping with Sirens- Scene two: Roger Rabbit. :)