.6.

1.2K 62 2
                                    

Pobiegłam w stronę miejsca upadku chłopaków i zobaczyłam Leo, który miotał ogniem w wielkie orły. Zobaczyłam także słonia [Franka] który rozpraszał legionistów. Niedaleko Jason walczył na miecze z Dakotom [tak też go znałam w obozie]. Chyba bez swoich mocy jestem w stanie pomóc tylko Leo. Zaczęłam strzelać z łuku w skrzydła wielkich orłów. Leo mnie zauważył i się uśmiechnął, nagle zobaczyłam, że skrada się za nim rzymski legionista. Wycelowałam w niego łukiem, a leo spojrzał na mnie zdziwiony. Naciągnęłam cięciwe i strzeliłam mu prosto w stopę, przez co leo zwrócił na niego uwagę. Mrugnęłam do niego. Nagle poczułam silne uderzenie w plecy przez który upadłam i wypuściłam łuk. Kiedy odwróciłam się, zobaczyłam jednego z Rzymian który stał nade mną. Zamachnął się mieczem i w tym momencie został uderzony kulą ognia. Leo pomógł mi wstać i zaczęliśmy biec w stronę okrętu. Kiedy byliśmy już na pokładzie, nie mogłam w żaden sposób pomóc, bo trochę ciężko strzelać z łuku przy szalejącej burzy i wodzie. Jako ostatnia dotarła Annabeth. Skoczyła na statek i złapała rękę Piper.

- Ruszajmy - zawołała.

Jason zmienił kierunek wiatru, a Percy wezwał potężną falę. Po chwili mknęliśmy ku starożytnym krainom. Kiedy byliśmy już daleko Charleston, wszyscy odetchnęli z ulgą.

Annabeth podeszła do mnie

- Dobrze walczysz - odparła

- Dzięki

- Wczoraj na naradzie, decydowaliśmy co będzie z tobą. Nie jestem pewna, ale na prawdę, wydaje mi się, że to ty jesteś tą dziewczyną z przepowiedni. Więc możesz, albo zostać z nami, albo odejść.

- Zostanę.

- Dobrze, to twój wybór, ale... no wiesz. To nie nie jest zbyt bezpieczne.

- Czy ty próbujesz mnie zniechęcić?

- Możliwe. Tak czy inaczej powinnaś się dowiedzieć wszystkiego o naszej misji, skoro chcesz z nami pozostać... - opowiedziała mi o planie Hery, o ejdolonach, o Rzymianach, o obozie herosów i obozie Jupiter [choć to akurat nie było mi potrzebne], o Nico, o Gaji i o ich misji.

- I tak mnie nie zniechęcisz. Powinnam wam o tym powiedzieć. Poznałam Nico, na jakieś kilka tygodni przed Forkisem...

- Co? Jak?

- No... kiedy wracałam do hotelu, zobaczyłam jak Nica atakują dwa piekelne ogary. Chyba był osłabiony przez podróż cieniem. Wtedy jak zwykle miałam ze sobą łuk. Więc je zniszczyłam. Podeszłm do niego podałam mu rękę i tak się mniej więcej poznaliśmy... - lekko naciągnęłam prawdę

- Dobrze...

Odeszła i powiedziała coś do Leo. Stałam przy burcie i przypatrywałam się morzu. Cieszyłam się, że spotkałam znowu Annabeth. I Jasona. Ale nie mogę im o sobie powiedzieć. Nie chcę znów uciekać. Chciałabym znów używać moich mocy. Ale jakbym to zrobiła bogowie i Gaja zapewne też, wyczuli by mnie.

Po jakiś dwóch godzinach, popatrzyłam na innych. Percy i Jason siedzieli oparci plecami o maszt. Annabeth i Piper próbowały wmusić w nich trochę wody. Hazel i Frank stali nieco dalej i najwyraźniej się kłócili. Leo stanął przy Annabeth i zaczął z nią o czymś rozmawiać. Postanowiłam tam podejść, aby podsłuchać rozmowę. Percy podniósł głowę i coś powiedział.

- Nie moglibyśmy polecieć? - zapytał Jason - gdybyśmy...

- Nie jesteśmy w stanie. - przerwał mu Leo.

Percy wyprostował ramiona.

- Dla mnie bomba. Uwielbiam morze.

- Mów za siebie - mruknęła Hazel - Nicowi pozostały już tylko 3 doby.

- Możemy dotrzeć do Rzymu w ciągu 3 dni. - oznajmił Leo.

- Czy świat obrócił się do góry nogami? - spytał Jason.

- Tak i obraca się. Czy tak ma być?

- Wzywanie burzy was osłabiło. - powiedziała Piper - Musicie odpocząć

Annabeth pokiwała głową

- Frank, pomożesz nam zawlec chłopaków na dół?

Frank pokiwał głową. Kiedy została już tylko nasza trójka, przestałam słuchać i ponownie wpatrywałam się w morze. Po kilku minutach spojrzałam w tył i zobaczyłam jak Hazel i Leo trzymają aię za ręce i śpią. Słońce już zaszło, nagle cały ocean zakołysał się pod moimi stopami. Leo i Hazel się obudzili.

- Leo! - krzyknł Hedge - to o te potwory ci chodziło? Jeden nas znalazł!

Okręt przechylił się na prawą burtę. Teraz trzymałam się burty, prawie spadając do morza. Leo podbiegł do mnie, ale nagle za mną wynurył się potwór wielkości statku [albo i większy]. Uderzył mnie jednym ze swoich czułków i spadłam do wody. Zobaczyłam cień statku. Zaczęłam powoli spadać. Uderzyłam w ziemię. Powoli zaczynało brakować mi powietrza. Zamknęłam oczy i straciłam przytomność...

Zapomniana - Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz