Po rozmowie każdy dostał jakieś zadanie do wykonania (mnie też to dotyczyło).Następnego dnia był problem z Herkulesem... W końcu Piper oraz Jason pokonali acheloosa. Noi mamy róg obfitości...
W każdym razie już lepiej się zapoznałam ze wszystkimi.
Siedziałam w mojej kajucie i udawałam, że śpie (nie sypiam za bardzo, a to wszystko przez moją matkę).
Nagle usłyszałam odgłosy walki. Wyjrzałam za drzwi i zobaczyłam jak moi przyjaciele walczą ze sługami złotego chłopca. Zaczęłam walczyć. Niestety sztylet nie jest najlepszą bronią jaką mogłan wziąć. Po chwili potwory ogłuszyły Jasona. Jeden z nich trzymał, a drugi związywał. Piper miała zatkane usta. Noi Frank... Stał się rojem pszczół. Tak właśnie zostałam sama.
Próbowałam chronić przyjaciół. Niestety ich było za dużo.
*jakbym użyła mocy... * - pomyślałan ale szybko wybiłam sobie to z głowy.
Nagle jeden uderzył mnie mocno płazem miecza i upadłam na ziemię.
Jeden z delfinołaków złapał mnie za ręce próbując je związać wyrwałam się, ale nie wstałam. Kolejne trzy potwory podbiegły do mnie i mnie "unieruchomili". Związali mi ręce i nogi. Wyciągnęli nas. Kiedy byliśmy już na zewnątrz zobaczyłam trenera hedge'a spętanego jak zwierzę na stosie NASZYCH (a właściwie moich przyjaciół) rzeczy. Leo leżał na stosie lin. A po chwili leżał tam także Jason. Percy i annabeth stali oparci o siebie plecami otoczeni przez delfinołaki. Ja Hazel i Piper stałyśmy na przeciwko ich kapitana.
- Ten chłopak nie ma dla mnie żadnej wartości. - powiedział chrysaor w strone Jasona - mamy jednak unowę z kirke. Weźmie kobiety na swoje uczennice albo niewolnice w zależności od ich uzdolnień. Ale nie ciebie urocza Annabeth oraz... jak ty tam masz? Luna? Lena? Moja pani chciała się dowiedzieć kim jesteś.
Jak bardzo chciałabym teraz moich mocy... Nie mogę!
- Nigdzie nas nie zabierzesz! - krzyknęła moja przyjaciółka.
- Och, przykro mi, Annabeth, choć bardzo bym tego chciał. Ciebie i twojego przyjaciela Percy'ego zarząda ktoś inny.
Gaja...
W tej chwili Piper jęknęła tak głośno, że nie stłumił tego knebel. Potem padła na najbliższego strażnika. Hazel także domyśliła się o co chodzi i upadła ma pokład zachowując sie jak w ataku szału. Ja za to kopnęłam dwójke delfinów w nogi, a trzeciego związanymi rękoma w twarz.
Percy dobył miecza i zamachnął się nim. Jednak złoty chłopiec okazał się nad wyraz szybki i odparował cios, podczas gdy jego wojownicy cofnęli się łapiąc mnie, Hazel i Piper i stwarzając swojemu kapitanowi miejsce do walki.
Delfinołaki zaczęli "dopingować" go. Niestety Percy przegrywał. Zobaczyłam, że jeden z strażników przyłożył Annabeth nóż do gardła. Nagle złoty chłopiec wytrącił percy'emu miecz, który spadł łukiem do morza i przycisnął czubek swojego miecza do mostka chłopaka.
- Niezła próba - powiedział - ale teraz zostaniecie i przetransportowani do sług Gai. Niecierpliwie czekają, aby przelać waszą krew i przebudzić boginię.
CZYTASZ
Zapomniana - Percy Jackson
FanfictionPodjąć musi herosów siedmioro wyzwanie, Inaczej pastwą ognia lub burz świat się stanie. Dołączy do nich ta co zapomniana była, Poświęci się, choć wiecznie się kryła Przysięga tchem ostatnim dochowana będzie, A wróg w zbrojnym rynsztunku u Wrót Śmier...