2.

43 4 0
                                        

Otworzyłam oczy niedługo po tym irytującym dźwięku, który wydawał mój budzik. Sięgnęłam ręką do szafki nocnej aby wyłączyć to irytujące urządzenie, wskazujące 5 rano. Świetnie, spałam tylko 3 godziny..W sumie to i tak dobrze, zazwyczaj imprezowanie z Sarą kończymy mniej więcej o 4 a nawet później. Wygrzebałam się z łóżka i wolnym krokiem poszłam do łazienki wziąć prysznic. Strumienie wody przyjemnie orzeźwiało moje ciało. Trochę szumiało mi w głowie. Z tego co pamiętam to wypiłam dość dużo, ale zdołałam iść na własnych nogach do domu. W sumie to tylko 50 m od samochodu do mojego domu, ale jednak.

Właśnie DOM. Już od dzisiaj będzie on aż w Nowym Jorku. Z tego co opowiadała mi mama, będziemy mieszkać w apartamencie niedaleko centrum. Pokazywała mi zdjęcie nowego lokum i mogę śmiało stwierdzić, że jest piękne. Mama pracuje jako architekt krajobrazu i zarabia dość duże pieniądze, więc nie narzekam na ich brak. Z tego powodu właśnie się przenosimy. Niestety z Warszawy do Nowego Jorku jest duża odległość i rzadko będę odwiedzać moich znajomych a zwłaszcza Sarę.

Po dość wolnym prysznicu wzięłam się za makijaż. Jestem dziewczyną, której nie wiele trzeba aby wyglądała dobrze, więc pomalowałam tylko rzęsy tuszem i nałożyłam na usta brzoskwiniowy błyszczyk. Ubrałam czarne jeansy a do tego dobrałam biały crop top. Na wierzch narzuciłam szary, luźny sweterek sięgający kolan i założyłam czarne vansy. Popatrzyłam na zegarek który
wskazywał 6:30. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Mama stała już przy kuchence i jestem pewna, że robiła mi śniadanie. Po cichu podeszłam do niej i mocno uściskałam. Podskoczyła ze strachu mierząc mnie dużą drewnianą łyżką.

-Ana! Oszalałaś?! Ja tu bym przez ciebie zawału dostała!

-Też cię kocham mamuś. Co dobrego zrobiłaś?-odpowiedziałam posyłając jej najpiękniejszy uśmiech jaki byłam w stanie zrobić.

-Siadaj za chwilę podam ci naleśniki.-powiedziała lekko się uśmiechając.- Jesteś gotowa? Wiem, że może być to dla ciebie ciężkie wyjechać tak z kraju i od przyjaciół do nowego, obcego środowiska. Ale zrobię wszystko abyś czuła się szczęśliwa. Nawet już zapisałam cię na lekcje gitary u mojego dobrego znajomego. W sumie to tylko będziecie ćwiczyć i nagrywać jakieś covery..

-Co? Jakie covery? Mamo czy ja o czymś nie wiem?-zapytałam lekko zaniepokojona.

-Cóż, chciałam żeby to była niespodzianka ale no..Tak więc mój znajomy ma studio nagrań i współpracuje z młodymi talentami i tak jakby bez twojego pozwolenia wysłałam mu kilka nagrań z twoich konkursów i powiedział, że przyjmie cię z otwartymi rękoma.

Gwałtownie wstałam i pobiegłam rzucając się na mamę. Nie mogłam w to uwierzyć. Moja własna mama pomaga mi spełniać moje marzenia powoli po kroku! Nie każdy przecież dostaje taką szansę!

-Mamo tak baaaardzo cię kocham! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!-powiedziałam na jednym wydechu. Jejkuuu ja nagram płytę! Albo chociaż będę starała się to robić.

-Dobrze kochanie nie ma za co hah, a teraz zjedz śniadanie i powoli zbieraj się do wyjścia.

Oderwałam się od mojej rodzicielki i wróciłam do stołu aby w spokoju zjeść śniadanie.Może ten nowy świat nie będzie taki zły?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Właśnie wychodziłam z taksówki, która przywiozła nas na lotnisko. Ledwo co zdążyłam podnieść bagaż, a zostałam przygnieciona z tyłu dość przyjemnym ciężarem.

-Myślałaś, że puszczę cię bez pożegnania?!-krzyknęła Sara wskakując na mnie i zaciskając nogi wokół moich bioder.

-Sara! Mówiłaś wczoraj, że z samego rana jedziesz z rodzicami na zakupy!

-Zakupy poczekają a moja przyjaciółka już nie.-zrobiła smutną minę i znowu podeszła się przytulić.-Będę do ciebie pisać i wydzwaniać, nie dam ci żyć!

Zaśmiałam się. Taka właśnie jest Sara. Zaczęłyśmy się kolegować jakieś 5 lat temu kiedy przeprowadziła się ze swoimi rodzicami do Warszawy i zaczęła chodzić ze mną do klasy. Szybko nawiązałyśmy kontakt i zawsze wszędzie razem chodziłyśmy. Takie trochę papużki nierozłączki.Sara jest bardzo podobna do mnie z charakteru. Potrafi być zadziorna i nie odpuści, gdy nie osiągnie celu. Jest wytrwała w swoich postanowieniach. Tak jak ja nie lubi rozwiązywać spraw siłowo, ale nie daje sobą pomiatać i gdy tylko trzeba umie się postawić. Jeżeli chodzi o wygląd to zdecydowanie się różnimy. Ja jestem wysoką brunetka o niebieskich oczach, a Sara niską, zielonooką blondynką.Bardzo zazdroszczę jej krągłości, które dodają jej seksapilu i z pewnością każdy chłopak przechodzący koło niej zawiesza oko.Ja na taką figurę musiałam dwa lata na siłowni się męczyć. Jedynie co to wyrobiłam sobie tyłek a piersi mam jakie mam nie duże, nie małe, takie o.

-Będę za tobą tęsknić, odwiedzaj mnie czasami.-powiedziałam lekko ściszonym głosem.O nie, zaraz się rozpłaczę.

-Odwiedzę, zobaczysz!

-Ana, musimy już iść!-przerwała nam rozmowę mama.

-Pamiętaj, że to ja jestem twoją najlepszą przyjaciółką i nikt tam mnie nie zastąpi, a jak tylko spróbuje to powiedz mu, że trenowałam karate!-zrobiła groźną minę i pokazała kilka pozycji jakich nauczyła się na zajęciach.

Przytuliłam ją ostatni raz i razem z mamą skierowałam się na odprawę.Czuję, że to będzie długi i męczący lot. Od samej myśli, że mam wejść do tej dużej, diabelskiej maszyny robi mi się niedobrze. Po prostu od zawsze bałam się samolotów. A jeszcze jak zaczęłam oglądać Katastrofy w przestworzach to już zupełnie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przeżyłam! Jak ja się cieszę, że żyje..Z ulgą wyszłam na zewnątrz , wdychając świeże powietrze. Jedziemy właśnie z mamą do naszego nowego 'domu'.Po drodze pokazała mi moją nową szkołę, okazało się, że niedaleko niej znajduje się nasz apartament. Będę mieć do szkoły jakieś 15 minut pieszo, więc nie jest tak źle.

Wjeżdżamy właśnie windą na 10 piętro.Jestem tak strasznie zmęczona lotem, najchętniej to położyłabym się spać ale jest godzina 12:20 i wolę rozpakować swoje rzeczy dzisiaj i mieć spokój jutro.Gdy drzwi windy otworzyły się zaparło mi dech w piersi. Mieszkanie było jeszcze piękniejsze i większe niż na zdjęciach! Od razu z ciekawości otwierałam wszystkie drzwi i poznawałam się z nowym miejscem. W końcu trafiłam do mojego pokoju który był ogromny! Pomalowany na biało-szaro, meble były białe a najlepsze co w nim było to okno z widokiem na miasto. To było piękne, patrzyłam na jedno z największych miast na świecie i nadal nie dowierzałam, że się tutaj znajduję. W końcu oprzytomniałam i zaczęłam rozpakowywać pudła które dotarły tutaj przed nami.

Po trzech godzinach siedzenia i rozpakowywania postanowiłam coś zjeść. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i siadłam w salonie przed 50 calowym telewizorem. Zaczęłam oglądać jakiś serial który leciał na przypadkowym kanale. Bez problemu wszystko rozumiałam, język angielski nigdy nie stwarzał mi problemów, więc spokojnie dogadam się z innymi. Kiedy uświadomiłam sobie, że jutro idę do szkoły w której nikogo nie znam zaczęłam się bać. To chyba normalne, że boimy się tego co obce i nam nieznane, ale ten stres który teraz mnie naszedł jest inny. Co jeżeli sobie nie poradzę? Oglądałam dużo filmów i seriali amerykańskich i boję się, że większości będę przeszkadzała. Jakoś nie uśmiecha mi się samotne życie licealne. Jak na złość przenoszę się prawie w połowie roku szkolnego, nie mam szans na wejście niezauważona. Coś czuję, że będą ploty.

Myślałam nad tym długo. Przy okazji sprawdziłam swoje portale społecznościowe, facebook, snapchat, instagram i inne. Odpisałam także Sarze która pytała się jak minął mi lot i jak moje pierwsze wrażenie. Odłożyłam telefon i skierowałam się prosto do łazienki, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Zanim poszłam spać wzięłam słuchawki, podłączyłam do telefonu i słuchałam muzyki. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam...

Zacznij żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz