5.

35 2 0
                                        

Jechaliśmy do studia nieco ponad pół godziny. Co się dziwić korki w tak wielkim mieście to codzienność. Gdy już dojechaliśmy na miejsce, wysiadłyśmy z samochodu wcześniej dziękując kierowcy. Przez całą drogę zasypywałyśmy go pytaniami, bo w końcu wsiadłyśmy do samochodu z jakimś nieznajomym typem. Dowiedziałyśmy się, że ma na imię Shawn i pracuje razem z moją mamą. Poprosiła go aby przywiózł mnie pod studio. W sumie to miłe bo nie chciałam tłuc się metrem a do końca nie znam miasta także z czy bez adresu nie dotarłabym do celu.

-Co robimy pod Holly?- zapytała Mia otwierając ze zdziwienia szeroko oczy.

-Moja mama załatwiła mi spotkania z panem Minte'em. Nie wspominałam ci wcześniej, ale jak jeszcze mieszkałam w Polsce jeździłam na różne konkursy wokalne i dość często zajmowałam bardzo wysokie miejsca. Nie chciałam mówić ci tego w szkole, bo jak na razie chciałabym żeby zostało to tajemnicą. Mogę ci zaufać tak?

Mia stała zamurowana i gapiła się w budynek studia. Po chwili pomrugała kilkukrotnie powiekami i popatrzyła na mnie.

-Tak, nikomu nie powiem. Ana czy ty wiesz, że Minte promuje młode talenty? U niego praktycznie wszyscy zyskują wielką sławę! U niego w studiu nagrywały takie gwiazdy jak Ty Dolla Sign, Wiz Khalifa czy Shawn Mendes! Musisz naprawdę mieć cudowny głos skoro taki facet chce z tobą pracować...Podobno nie wszystkim proponuje drugie spotkania. Idziesz pierwszy raz? Nie wierze, że twoja mama ma takie znajomości!-mówiła podekscytowana Mia.-Ja nie mogę! Będę mieć sławną przyjaciółkę!

Teraz ja stałam jak wmurowana. Mama mówiła mi, że będę nagrywać jakieś covery i moje własne teksty, które wiadomo wrzucałabym na internet. Ale nie mówiła, że będę nagrywać je w wytwórni w których narodzili się moi idole. I skąd ona ma takie znajomości? W tym momencie zastanawiam się czy nie powinnam pojechać do domu. A co jeśli stwierdzi, że się nie nadaje? Już wolę marzyć i mieć nadzieję, że kiedyś będę śpiewać na wielkiej scenie niż żebym te nadzieje straciła i przez całe życie robiła coś z przymusu.

-Wchodzimy?-z rozmyśleń wyrwała mnie przyjaciółka.

-T-tak..

Budynek był wielki. Nawet nie wiem ile miał pięter. W oczy rzucał się wielki napis Holly i trochę mniejsze poniżej We fulfill your dreams! Weszłyśmy do środka. Naszym oczom ukazał się ogromny hol pomalowany na biało. Uroku dodawały rośliny zdobiące całe pomieszczenie. Podeszłyśmy do recepcji przy której stała kobieta około trzydziestki. Ubrana była elegancko. Miała na sobie białą koszulę i czarną spódniczkę.

-Dzień dobry...

-Jesteście umówione? Imię i nazwisko?- przerwała mi kobieta, mówiąc znudzonym głosem.

-Anastazja Bil. Mama wspominała o spotkaniu z panem Minte'em.- źrenice kobiety gwałtownie powiększyły się. Popatrzyła się na mnie podekscytowanym wzrokiem wstając i podając mi rękę.

-Panna Anastazja. Proszę udać się na piętro 10. Szef już na panią czeka.- również podałam jej rękę, podziękowałam i udałam się z Mią na wskazane piętro.

-Nie wydaje ci się to dziwne, że tak zareagowała? Taka znudzona była a jak powiedziałaś jej jak się nazywasz to od razu mogłaby góry przenosić.-Zaśmiałam się. Ale nie powiem zaciekawiło mnie zachowanie tej kobiety. Bo przecież mnie nie zna. Chyba.

-Trochę to dziwne, ale już się przyzwyczaiłam, że ludzie na mnie dziwnie reagują.

Winda rozsunęła się, wyszłyśmy na piętro 10, które okazało się ogromnym pokojem z wielka kanapą na środku. Oczywiście wszędzie były różnego rodzaju rośliny. Zauważyłam, że po lewo znajdowało się drugie pomieszczenie tym razem trochę mniejsze. Po dłuższym przyjrzeniu się ogarnęłam, że to te owe studio. W środku za dźwiękoszczelną szybką jak i ścianą znajdowały się różne instrumenty, krzesełko i mikrofon zwieszający ze sufitu. Nagle znikąd pojawił się mężczyzna tak mniej więcej przed czterdziestką w eleganckim granatowym garniturze.

Zacznij żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz