m i c h a e l
Jak cudowne jest gapienie się w sufit przez godziny, leżąc na łóżku, nie robiąc nic?
Powinienem dostać jakąś nagrodę za to myślenie o wszystkim. A moim wszystkim jest Ashton.
Próbowałem zrozumieć co tak naprawdę do niego czuję. Ale nawet po godzinach myślenia, wciąż nie wiem co on ze mną robi. Tylko cztery dni temu Ashton prawie mnie pocałował i to dalej nie chce opuścić mojej głowy. W sumie, wszystko co zrobił nie opuszcza mojej głowy.
Za każdym razem, gdy go widzę lub z nim rozmawiam, czuję w brzuchu te typowe i wszystkim już dobrze znane motylki. Albo gdy mnie przytula, chcę stać w tym uścisku dużej niż zazwyczaj, ale nie mogę tego zrobić.
Również to jak słucha głupich rzeczy, które mówię z lekko otwartymi ustami i oczami skierowanymi na mnie i ten zafascynowany wyraz twarzy sprawia, że nie czuję się samotny z moimi uczuciami.
Moje myśli zostały przerwane gdy mama weszła do pokoju. Dodam, że bez pukania. Mam na myśli, że mogłem przecież robić coś, czego nie chciałaby zobaczyć.
- Cześć słonko, wszystko w porządku?
Przytaknąłem, choć nie byłem pewny, czy wszystko naprawdę jest w porządku. Prawda jest taka, że już o d dłuższego czas unie czułem się w porządku.
- Wiesz, nie wyglądasz za dobrze – powiedziała po czym usiadła na łóżku obok mnie.
- Ugh to po prostu moje życie, wiesz? – odpowiedziałem jej i podniosłem się.
- Twoje życie czy twoje miłosne życie? – mama zapytała, uśmiechając się i szturchając mój bok.
- Mamoooo – wyjęczałem, chowając twarz w dłoniach.
- Ha, trafiłam w sam środeczek. Teraz mi o nim opowiedz.
- Uhm więc... jest naprawdę słodki ale jednocześnie gorący i zawsze gotowy aby ruszyć komuś z pomocą. Jego uśmiech to moja ulubiona rzecz, a śmiech jest jak ulubiona piosenka, którą mógłbym słuchać na okrągło. Ma ten cudowny uśmiech z dołeczkami, które normalnie chcesz dotknąć i to w jaki sposób przytula... to jest najlepsza rzecz na świecie.
- Aw mój syn się zakochał, nie mogę w to uwierzyć! – moja mama radośnie podskoczyła ale od razu potrząsnąłem głową. – Więc jaki jest problem pomiędzy wami?
- Więc po pierwsze, ma dziewczynę i nie wiem ale minęły wieki odkąd ktoś był tak czuły wobec mnie i może po prostu coś mi się pomyliło? – powiedziałem i zobaczyłem jej zdziwienie.
- Co masz na myśli? – zapytała głaszcząc moje włosy.
- Chodzi o to, że gdy ktoś jest dla mnie trochę bardziej czuły, zaczynam wierzyć, że ta osoba mnie lubi i to pewne, że wszystko źle odebrałem, ponieważ on ma dziewczynę. I teraz zakochuję się w nim, a on po prostu był dla mnie miły i pewnie dla wszystkich taki jest . Tyle, że my prawie się pocałowaliśmy i nie wiem co robić, jak powinienem się zachowywać? Może tak jakby do tego nigdy nie doszło?
- Oh Mikey, chodź tutaj – powiedziała mama i otworzyła swoje ręce, nie mogłem zrobić niczego innego niż się do niej przytulić.
- Co powinienem zrobić? – zapytałem mocniej się wtulając.
- Nie możesz kontrolować tego w kim się zakochujesz. Pamiętaj tylko, że uciekanie od uczuć w niczym nie pomoże – powiedziała całując mnie w czoło, po chwili opuszczając mój pokój.
Rozmyślałem nad słowami mojej matki próbując poukładać sobie wszystko w głowie.
Prawda jest taka, że lubię Ashtona, mojego korepetytora bardziej niż powinienem.
Prawda jest taka, że Ashton prawie mnie pocałował.
Prawda jest również taka, że Ashton ma dziewczynę i pewnie nie chciał tego zrobić, to była po prostu chwila.
Tak, to była tylko chwila i tak jak moja mama powiedziała, nie powinienem od tego uciekać tylko wszystko wyjaśnić. Nie chcę go stracić przez ten prawie pocałunek, który nic nawet dla niego nie znaczył. Zdecydowałem więc, że do niego napiszę. Sięgnąłem po telefon i po chwili, która zdawała się trwać godzinę napisałem coś.
M: „hey Ash, wiem, że to co stało się kilka dni temu było dziwne, ale możemy o tym zapomnieć? Wiem, że to nic nie znaczyło a ja wciąż potrzebuję mojego korepetytora ;) Mikey x"
Czekałem, czekałem i czekałem. Póki nie dostałem odpowiedzi.
A: „tak, oczywiście. Możemy spotkać się jutro u ciebie."
Lekko zesztywniałem, dlaczego nie wysłał mi „x"? Przecież przyjaciele też wysyłają sobie buziaczki, prawda?
M: „świetnie! Dalej jesteśmy przyjaciółmi?
A: „pewnie, chcę się tylko upewnić czy rozumiesz, że to co się stało było błędem."
Czekaj, co? Błędem? W porządku.
A: „i jeśli nie masz nic przeciwko to porozmawiamy jutro kumplu? Jestem teraz z Felicią."
Ugh oczywiście, że jest z nią.
M: „um jasne, że tak! I tak, zgadzam się, że był to błąd, nie przejmuj się tym. A teraz idź i dobrze baw się z dziewczyną! pa"
A: „Oh i tak będzie *lennyface* pa Mikey"
Czy on jest poważny?! Lenny face?!
Jak on mógł? To nie prawda! Ugh nie! Nie jest w porządku! Błąd? Co to ma być? Żart? To nie był błąd, to oczywiste, że chciał mnie wtedy pocałować.
Jakiś czas po tym zacząłem płakać i walić w moją poduszkę tak jak zawsze. Miłość mnie wykańcza.Chwilę temu nie mogłem przestać myśleć o tym jak bardzo lubię Ashtona, ale teraz jedyne co chcę zrobić to uderzyć go. Dziewczyny mają całkowitą rację, gdy mówią, że chłopcy są głupi. Nawet ja, jak głupi muszę być skoro lubię kogoś kogo nigdy nie będę mógł mieć.
CZYTASZ
tutor // mashton
Fanfiction- Na jaką cholerę muszę wiedzieć, że y² - x³ = 432? - Jeśli to rozwiążesz, pocałuję Cię. tłumaczenie: @tiredashton oryginał [eng]: @lhemmingsdaily & @lashtonfluff