1.7

373 23 22
                                    

m i c h a e l

Minął miesiąc od rozpoczęcia się egzaminów końcowych, dzięki Ashtonowi i Luke'owi mogę powiedzieć, że idzie mi dobrze.

Nie mogłem się doczekać, żeby poznać moje wyniki, miałem przeczucie, że będą super. Nie mogłem również uwierzyć w to, że mam do napisania jeszcze tylko dwa testy i ostatnią klase będę miał za sobą.

Szedłem do klasy od biologii, w której czekał do mnie napisania egzamin. Jako że nasz nauczyciel od biologii zawsze pisze najtrudniejsze testy na świecie, cały poprzedni dzień spędziłem z Ashtonem na powtarzaniu wszystkich możliwych zagadnień.

Kiedy wszedłem do sali, zauważyłem Luke'a i Caluma, pokazałem im oba kciuki w górę. Zaśmiali się i szepnęli szybkie "Powodzenia", które wywołało lekkie zniesmaczenie na mojej twarzy.

Po godzinie, gdy uczniowie zaczęli powoli opuszczać salę, ja byłem przy swoim ostatnim zadaniu. Chwilę przed oddaniem mojego arkusza nauczycielowi, sprawdziłem raz jeszcze wszystkie swoje odpowiedzi i uśmiechnąłem się będąc z siebie dumnym.

Przypadkowo oddałem swój test w tym samym momencie co Calum i Luke, oczywiście sprawiło to, że nauczyciel podejrzanie na nas popatrzył. W trójkę opuściliśmy klasę śmiejąc się z wyrazu twarzy jaki otrzymaliśmy, a następnie udaliśmy się na wspólny lunch.

Jako że żadne z nas nie przyjechało dziś samochodem, poszliśmy na pieszo do McDonalda. Zamówiliśmy nasze jedzenie i usiedliśmy przy stolikach na zewnątrz.

-Boże ten test, co to było? - Calum powiedział, przewracając oczami oraz biorąc łyka Coli. - Zawaliłem to jak nic.

-Oh zamknij się. Jeśli ktoś zawalił ten egzamin to na pewno jestem tym kimś ja – Luke westchnął po czym wepchnął pierwszą frytkę do buzi.  Następnie wzrok chłopaków skierował się na mnie, czekając na złą wiadomość z mojej strony.

-Nie patrzcie tak na mnie! Poszło mi dobrze, nie tak jak wam głupki, uczyłem się - odpowiedziałem, posyłając im głupi uśmieszek.

-Ta, z Ashtoooonem, jak zawsze.

-Nieprawda - zaprotestowałem.

-Oh serio? Z kim w takim razie uczysz się dzisiaj matematyki? - Calum posłał mi bezczelny uśmiech.

-Z Ashtonem - wymamrotałem.

Po wspólnym irytowanie się nawzajem, skończyliśmy jeść i udaliśmy się w kierunku naszych domów. Ashton obiecał, że przyjdzie dzisiaj po południu na jego ostatnie zajęcia ze mną. Prawda jest taka, że gdy egzaminy się zakończą, będzie mi brakować nauki z nim.


*


-Nie mogę uwierzyć, że nie będę ci już potrzebny! Naprawdę lubiłem się z tobą uczyć - powiedział Ashton, brzmiąc na smutnego, po tym jak w końcu zakończyliśmy powtarzanie materiału.

-Ja też, ale przecież dalej będziemy się spotykać, prawda? Znaczy, wiem że od przyszłego roku nie będziesz już chodzić do naszej szkoły i rozumiem, że masz-

-Michael, zamknij się! Oczywiście, że dalej będziemy przyjaciółmi - Ashton przerwał mi zdecydowanym głosem - Jesteś pewien, że to były wszystkie zadania, które chciałeś przerobić na jutrzejszy test?

Pokiwałem głową twierdząco, zamknąłem swoją książkę i rzuciłem ją na łóżko. - Tak! Jezu tak się cieszę, że nie będę już musiał używać tej książki.

-Nie przesadzaj – Ash przewrócił oczami. - Poczekaj tylko jak zaczniesz kolejny rok, ilość nauki cie zabije!

-Hmmm... przynajmniej będę miał powody, żeby ponownie zaprosić cie do swojego domu, prawda? - zapytałem żartobliwie. - Chcesz w coś pograć?

-FIFA? - Ash zapytał, robiąc śmieszny grymas na twarzy.

-Nie musiałeś nawet tego mówić - wstałem, aby włączyć konsolę.

Podałem starszemu chłopakowi kontroler i usiadłem obok niego na łóżku. Oboje ułożyliśmy się na nim wygodnie i zaczęliśmy grać. Niedługo później Ashton przestał reagować na grę przez co straciliśmy gola.

-Ash! Dlaczego przesta-

-Mam dziewczynę - przerwał mi nagle.

-No przecież wiem, czemu mi o tym mó-

-Ale lubię kogoś innego, w sumie to myślę że mogę tego kogoś kochać - Ashton kontynuował i zwrócił swój wzrok na mnie. - Nie wiem co powinienem zrobić.

-Myślę, że powinieneś zrobić to co podpowiada ci twoje serce. Spróbuj zrobić krok na przód z tą osobą, nie wiem, pokarz tej osobie co czujesz - oznajmiłem, zatrzymując grę.

-Krok na przód? - zapytał na co przytaknąłem.

Jak gdyby nigdy nic Ashton porzucił temat i wróciliśmy do gry. Szczerze, nie byłem pewien, dlaczego nagle przytoczył ten temat i powiedział mi o swojej dziewczynie. Nie żeby przeszkadzało mi to, że dzieli ze mną swoje myśli aleee... byliśmy w połowie meczu.

Trzy rozgrywki później mogłem powiedzieć, że byłem naprawdę zmęczony. Ashton, w przeciwieństwie do mnie, zdawał się być nadzwyczaj pobudzone. Wyglądał jakby coś chodziło mu ciągle po głownie, bił się z własnymi myślami. To musiało być coś ważnego. W dodatku, zrobił to ponownie, przerwał granie, do tego upuścił kontroler na podłogę.

Patrzyłem na niego, był strasznie zdenerwowany. -Ashton! Co się dzie-

Ale wtedy przerwał mi, przyciskając swoje usta do mich. Nie mogłam nawet przetworzyć tego co się dzieje, po prostu zamknąłem oczy i pogłębiłem pocałunek.

Prawdę mówiąc, to nie był ten typowy romantyczny pocałunek z filmów. To był tylko dziwnie długie cmoknięcie, ale nawet i to sprawiło, że czułem jakby cały świat zaczął nagle wirować, cały, prócz nas. Położyłem dłoń na jego szyi, bawiąc się delikatnie jego włosami.

Ash, na nieszczęście, odepchnął mnie zanim miałem szansę zrobić coś więcej. Jego piwnie oczy były wciąż zamknięte, gdy ja otworzyłem swoje zielone. Jego czoło z jakiegoś powodu wciąż było przyciśnięte do mojego. Jego oddech był bardzo nierówny, jakby miał problem ze zrozumieniem tego co się właśnie stało.

-Ash? - wyszeptałem, delikatnie stykając czubki naszych nosów. - Co to było?

-Zrobiłem krok na przód, tak jak powiedziałeś - odpowiedział, wreszcie otwierając swoje piękne oczy – I tak strasznie mi się to podobało.

tutor // mashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz