rozdział 1

88 7 0
                                    

Zaczął się kolejny dzień szkoły co liczyło się z kolejnymi kopaninami i obrażaniem mnie od pedałów ale też oznaczało że spotkam się z Morganem.
Wstałem z łóżka i pokierowałem się do łazienki tam umyłem zęby, wziąłem szybki prysznic oraz ułożyłem włosy i ubrałem się. Śniadanie zjadłem z mamą, tatą i moją młodszą siostrzyczką Sally. Gdy skończyliśmy założyłem buty gdy w tym samym czasie mama ubierała Sally. Kiedy mała przybiegła krzyknęła.
-Dzisiaj ty zaprowadzasz mnie do przedszkola Baron!.
-Zgadza się siostro odpowiedziałem uśmiechając się. Gdy wychodziłem z przedszkola po drodze spotkałem Morgana trzymającego za rękę małego chłopca możliwe że był w wieku Sally. Młoda miała 4 latka.
-Hej Baron odezwał się
-C-cze-ść M-Morgan odpowiedziałem jąkając się. Czemu wogle ja to robię? Tylko przy nim aż tak się jąkam.
-Baron poznaj mojego braciszka Eddiego
-Cześć mały powiedziałem o dziwo bez jąkania się.
-Hej odpowiedział chłopiec, który wyglądał nie co podobnie do Morgana lecz miał zielone oczy,a mój kolega niebieskie. Morgan Zaproponował że odprowadzi brata i pójdziemy razem do szkoły. Szliśmy w ciszy póki Morgan jej nie przerwał.
-Co robisz po południu?
-Nie wie-em a ty? Powiedziałem śmialej
-Też nie wiem  moglibyśmy się spotkać czy coś?
-Tak nawet nie wiem czemu powiedziałem twierdząco. Nie wiem ale miałem do niego jedno pytanie i odważyłem jemu je zadzać.
-Ej Morgan czemu obroniłeś mnie przed Oliverem? I czemu po tym mnie nie pocieszyłeś
-Hmy...zaczą chodź jego mina mówiła to że jest zakłopotany. Nie lubię patrzeć jak ktoś znęca się nad innymi, a to dlaczego cię nie pocieszyłem było dlatego że bałem się...yyy...że mnie tak jakby...odrzucisz.
-Oh byłem tylko to w stanie wypowiedzieć. Doszliśmy do budynku zwanego szkołą. Poszliśmy do swoich szafek zabrać książki i potrzebne żeczy, które następnie włożymy do plecaka. Gdy zobaczyłem plan lekcji o niemal zemdlałem. W szkole byliśmy do 15:30.
-Chcę się zapaść pod ziemię pomyślałem. Nie lubiłem chodzić do szkoły wiadomo z jakiego powodu. Pierwszą lekcją była geografia więc ruszyłem w stronę sali. Wszystko wydawało mi się inne niż zawsze. Od tego czasu kiedy poznałem Morgana poczułem że mam kogoś kto mnie obroni ( bo ja zawsze byłem słaby) będzie przy mnie choćby nie wiem co. Tylko nurtuje mnie jedno pytanie czemu przy nim jestem taki nieśmiały? No okej jest przystojny, najbardziej przykuwają mój wzrok jego oczy i piękny uśmiech. Tak biłem się z myślami nieuważając na lekcji.
-Idźcie na przerwę dzwonek już był, a i pamiętajcie o zadaniu domowym na jutro.
Wyszliśmy z sali, a ja usiadłem i jak zwykle zacząłem pisać w pamiętniku .
-Ej ty w okularach co tam piszesz w tym pamiętniczku? Jakim pedałem jesteś? Czy co? I w tym momęcie łzy same mi się cisnęły do oczu. Zacząłem płakać. Zawsze płakałem z byle powodu, a w moim pamiętniczku pisałem jak mi źle z tym że tak mnie poniżają. Moi rodzice nic jeszcze nie wiedzą o mojej orientacji, ponieważ boję się im powiedzieć. Boję się ich reakcji. Gdy tak płakałem w pewnym momęcie podszedł do mnie Morgan
-Hej co się stało? Spytał z wyczuwalną opiekuńczością. Czemu wogle go to obchodzi?
-Nic odpowiedziałem nadal łkając
-Baron wszystko widziałem nie przejmuj się tymi debilami.
-Morg-gan?
-Tak?
-Mogę ci powiedzieć moją tajemnicę? Znaczy jak mogę ci...zaufać
-Jasne mów?
-Tylko proszę nie śmiej się
-Okej
-To tak jestem gejem
-Co? Znaczy spoko...yyy no ok
-Czy to zmieni naszą relację? Będziesz mnie nadal lubił? Spytałem z nadzieją w głosie
-Jasne że to nic nie zmieni, nadal cię lubię. Czy on powiedział że mnie lubi? Tak on to powiedział. On właściwie mnie lubi. Ja go też nawet bardziej niż lubię. Już wiem czemu się tak jąkam przy nim. Morgan mnie pociąga. Resztę dnia spędziłem rozmawiając z Morganem. Dowiedziałem się że ma jednego brata, którego już poznałem i dwie siostry bliźniaczki Stasy i Brytni, które mają ledwie rok, a ja opowiedziałem mu o mojej siostrze Sally i drugiej 16 letniej Jennyfer. Do domu wróciłem z uśmiechem co zdażało się dość rzadko. Jennyfer sprawdziła mi temperarurę przykładając rękę do czoła.  Mama myślała że coś brałem,a Ojciec się nie zainteresował.

Love the most important [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz