Siedziałem skulony pod ścianą mojego pokoju i płakałem. Płakałem i błagałem, by los się nade mną zlitował i pozwolił zemdleć, odbierając świadomość i pozwalając odpocząć chociaż przez chwilę od koszmaru, jakim jest życie. Za ścianą słyszałem krzyki i odgłosy szamotaniny.
-Przestań, proszę cię, opamiętaj się!
Krzyczał kobiecy głos, jednak mężczyzna nie ustąpił. Skąd to wiem? Z odgłosu tlumionego płaczu i jego następnych słów.
-Jesteś mi to winna, dziwko za to, że utrzymuję ciebie i twojego blachora od lat!
Wrzasnął głęboki, męski głos, na co aż się skuliłem bardziej. Potem było gorzej. Dziwne dźwięki i krzyki. Jęki i sapnięcia. Błagania i groźby. I stało się.
Zgwałcił ją. Tak jak każdego wieczora.
Co teraz?
CZYTASZ
Jak powietrze (Otayuri)
FanfictionNieznośny nastolatek tylko przy jednej osobie zaczyna zachowywać się normalnie. Dlaczego? Opowiadanie Homoseksualne