5. Courtney Howard

23 6 2
                                    

Poniedziałek 06:00

Mary, wstawaj-krzyknęła mama wchodząc do pokoju z samego rana

-Już wstaje-odpowiedziałam, ale kiedy mama wyszła z pokoju nadal byłam przyklejona do swojego łóżka. Nie chciałam iść do szkoły po ostatnich wydarzeniach. Pewnie się teraz zastanawiacie co się działo przez weekend? Otóż niby tata wyjechał do dziadków, aby pomóc im w różnych pracach w ogrodzie i nie tylko. I ja mam w to uwierzyć. Śmieszne...A jeśli chodzi o Lucasa to napisał do mnie pare sms-ów. Całkiem miły z niego chłopak. Szczerze mówiąc można powiedzieć, że się w nim zauroczyłam, ale więcej już nic nie opowiem, a teraz przymknę oczy na dwie minutki

-Mary co ty jeszcze w łóżku ?-wrzasnęła mama-jest już 6:40 za 20minut masz być na dole

-6 ile? Tak będę- powiedziałam i w końcu wstałam z łóżka

Zawsze mnie śmieszyło to, że gdy rano chcę zamknąć oczy na dwie minuty to okazuje się dwadzieścia minut, a w szkole kiedy chce zamknąć oczy na długi czas otwieram i minęła dopiero jedna minuta, ale wracając włożyłam na siebie szarą koszulkę z długimi rękawami oraz czarne jeansy z wysokim stanem i pognałam do łazienki troszkę ogarnąć twarz i włosy. Po 20 minutach w końcu zeszłam na dół do kuchni.

-Oo nasza księżniczka wstała- krzyknął z radością Paul

-Daruj sobie-odpowiedziałam

-Znowu się kłócicie?-powiedziała mama podając mi płatki i mleko

-To tak na żarty mamo-powiedział Paul

-Mam nadzieję, a teraz ja lecę się trochę ogarnąć, a wy macie być przed domem o 7:45 bo dziś to ja podwiozę was do szkoły

-Dobrze mamuś-odpowiedzieliśmy chórkiem

-Co taka przygaszona byłaś cały weekend?-spytał Paul

-Pisałam do 2 w nocy z koleżankami i potem odbijało się to na mnie w dzień
-Typowe nastolatki

-Hahaha

Dosyć szybko zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do swoich pokoi wziąść plecaki. Kiedy weszłam do pokoju zawibrował mi telefon. Pewnie Lucas do mnie napisał

NIEZNANY: Pożałujesz suko, że się urodziłaś

W pierwszym momencie wystraszyłam się, ale potem zaczęłam wierzyć, że to tylko głupi żart i wyłączyłam telefon. Następnie wzięłam plecak i zeszlam na dół.

-To co gotowi?-spytała mama

-Ja jestem gotowa-odpowiedziałam

-I ja też-dodał Paul

-Świetnie, to możemy już ruszać w drogę-powiedziała mama

Droga minęła bardzo szybko, nim się zorientowałam już byliśmy na miejscu.

-Miłego dnia słodziaki-powiedziała mama posyłając nam buziaki

-Miłego, miłego-odpowiedział Paul

Szczerze mówiąc nie chciałam wchodzić do tej głupiej szkoły. Za dużo się działo. No, ale dobra..
Nagle ktoś zasłonił mi oczy swoimi dłońmi

-Zgadnij kto to

-Lucas!!-wykrzyknęłam i przytuliłam się do niego bardzo mocno

-Tęskniłaś?-spytał

-I to jeszcze jak-odpowiedziałam nie puszczając go nawet na sekundę

-To jak odprowadzę cię na lekcje

-Oki

W końcu weszliśmy do szkoły. Jak zwykle rozmawialiśmy cały czas się śmiejąc. Powoli zaczęłam uświadamiać sobie, że tak naprawdę Lucas mi się podoba. Kiedy już doszliśmy pod salę naszym oczom ukazał się kto? Któż by inny niż szkolna jędza Courtney Howard.

-Hej misiaczku pysiaczku co robisz dziś po szkole?-spytała Courtney całując Lucasa w policzek

-Nie rozumiesz, że pomiędzy nami już nic nigdy nie będzie?

-Nie drocz się ze mną kochanie-odpowiedziała i poszła dalej

-Misiaczku pysiaczku?-niemal wrzasnęłam wypowiadając te słowa po czym uciekłam do toalety

W końcu rozpoczęły się lekcje. Weszliśmy do klasy i zajeliśmy miejsca. Oczywiście spostrzegłam swoją przyjaciółkę Courtney siedzącą samą pod oknem, więc jak mogłam nie przysiąść do niej.

-Czego chcesz kretynko?-spytała parskając śmiechem

-Chcę Ci powiedzieć, żebyś odczepiła się od Lucasa

-Ojej, zabrzmiało groźnie

-Z takimi tekstami to nie do mnie moja droga. Jeśli się od niego odczepisz to pożałujesz

-A co mi zrobi taka brzydka, szara myszka jak ty ?

-Cisza! Courtney, Mary bo was rozsadzę

-Przepraszamy, już nie będziemy rozmawiać pani profesor-odpowiedziałam

-Słuchaj dziewczynko po co ty mi w ogóle grozisz skoro Lucas to mój chłopak i jeśli zobaczę Cię jeszcze raz z nim na korytarzu to wtedy rozpuszczę o Tobie taką plotę, że każdy będzie miał z Ciebie ubaw-powiedziała Courtney

-Jak można być taką szmatą?

-Co powiedziałaś debilko-wrzasnęła na całą klasę

-Umyj lepiej uszy

Dziewczyna popchęła mnie tak mocno, że uderzyłam głową o kant środkowej ławki.

-O nie, przegięłaś-wykrzyknęłam i dałam Courtney w twarz, a potem ja ją popchęłam tak, że dziewczyna poleciała na kwiatki stojące na parapecie rozcinając sobie przy tym rękę. I tak oto doszło do wielkiej szarpaniny między nami. Myślałam, że jedna z nas naprawdę zabije drugą. W tamtym momencie słyszałam jak pani krzyczała, abyśmy przestały, ale żadna z nas nie miała zamiaru ustąpić. Po pewnym czasie zrobiło mi się jakoś duszno. Tak jakby miałabym zaraz zasnąć. Wtedy Courtney popchnęła mnie tak mocno, że uderzyłam głową o róg ściany.

-Po-po-pomocy

Tylko tyle udało mi się z siebie wydusić, po czym runęłam na ziemię tracąc przytomność...

Catch meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz