-Ma pani wstrząśnie mózgu, ale spokojnie wyleczymy panią
-Nie trzeba
-Słucham? Mary przeproś Pana doktora za swoje zachowanie-powiedziała mama
-Przepraszam, więc co dalej ze mną będzie ?
-Wyślemy panią na tomografię głowy. Jeśli wszystko będzie dobrze, to jutro już pani może wrócić do domu. Jednak jeśli wynik badania będzie zły to wtedy będziemy myśleć co Ci jest.
-Dobra, a kiedy mam mieć ten zabieg?
- Właściwie to już można zaczynać
-No okej
-Gotowa?
-Gotowa!
-Siostro, proszę przewieźć pacjentkę na tomografię głowy
-Dobrze, panie doktorze
Ten zabieg trwał krócej niż myślałam. Szybciej wrócę do domu. Teraz muszę tylko czekać na wyniki i po wszystkim.
Następnego dnia rano Pan doktor wszedł do mojej sali. Nawet człowiek z wadą wzroku zauważyłby jego smutek na twarzy.
-I jak są wyniki?-spytalam
-Tak
-Ale dobre czy złe?
-Złe
W tym momencie łzy automatycznie zaczęły mi spływać po policzkach
-Żartuję, są bardzo dobre-zaśmiał się lekarz
O mało go nie rzuciłam poduszką. Jak tak można robić pacjentom takie żarty, ale muszę przyznać, że mu się udało. W pewnym momencie naprawdę się przeraziłam.
-Czyli za ile wychodzę ?
-Myślę, że jutro
-Cudownie!
Po tych słowach lekarz uśmiechnął się do mnie i wyszedł. Znowu zostałam sama, ale na szczęście już jutro wychodzę. Chociaż tyle dobrego. Po kilkunastu minutach było mi już tak nudno, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nagle usłyszałam, że drzwi od mojej sali otworzyły się.
-Siema mordo!-krzyknęła Kate wchodząc do mojej sali z balonami
-Siemson stara!-krzyknęła Alison trzymająca pięć paczek chipsów
-Siemaneczko!-zawołała Lauren, która niosła najpiękniejszy prezent-wielką ramkę, w której było włożone nasze wspólne zdjęcie
-Hej dziewczyny-odparłam.
-Jak tam się czujesz?-spytała Ali
-Dobrze
-A kiedy wychodzisz, bo wiesz martwimy się o Ciebie-powiedziała Kate
-Jutro
-Czyli w poniedziałek będziesz już w szkole?-zapytała Lauren
-Tak
Dziewczyny spadły mi z nieba. W tamtej chwili nic mi więcej nie było potrzeba. Siedziały u mnie chyba z dwie godziny, aż w końcu pielęgniarka zaczęła je wyganiać. Noc minęła szybko. Następnego dnia wyszłam ze szpitala cała i zdrowa.
Poniedziałek 6:00
-Czas wstawać-krzyknęła mama z dołu
I znów zaczyna się tydzień męczarni. Ile bym dała, aby nie pójść do szkoły. Najgorsze jest to, że jak wejdę do klasy napadną mnie ludzie ze stosem pytań. Zapowiada się świetny dzień, ale dobra przetrwam go jakoś. Wstałam z łóżka i pomaszerowałam do łazienki się pomalować. Następnie poszłam do pokoju, aby się przebrać. Założyłam ciemno-zieloną koszulkę, czarne spodnie i moje Nike Huarache Run, po czym zeszłam na dół na śniadanie.
-Hej wszystkim-powiedziałam z uśmiechem, aby nie wzbudzić podejrzeń
-Hej Mary-odpowiedział Paul
-Hej córciu-powiedziała mama podając mi na talerzu kanapki z Nutellą
-Mamuś jesteś kochana-powiedziałam i ze smakiem zjadłam kanapki
Chwilę potem wstałam i zaczęłam kierować się do swojego pokoju po plecak, gdy nagle drzwi od domu otworzyły się. Kiedy ujrzałam osobę stojącą w nich, o mało nie zemdlałam.
-Cześć Mary-powiedział tata
Przez kilka sekund wpatrywałam się w niego stojąc bez ruchu. Wszystkie wspomnienia wróciły. Zaczęłam odsuwać się powoli w tył, a następnie pobiegłam na górę. Bardzo wystraszyłam się tego wszystkiego. Teraz to w ogóle nie chciałam nigdzie wychodzić z mojego pokoju. Siedziałam tam chyba z 15 minut, aż ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Mary?-spytał głos
-Kto tam?
-To ja, Paul. Mama każe Ci zejść na dół, bo jak zwykle przez Ciebie się wszędzie spóźniamy
-A tak, już schodzę..
Dobra Mary musisz wsiąść się w garść. Udawaj, że go tam nie ma. Głowa do góry, pierś do przodu i podbij świat. Cichym krokiem zeszłam na dół.
-Mary ile można na Ciebie czekać-powiedziała mama
-Przepraszam, przysnęłam niechcący-odpowiedziałam
-Dobrze, już dobrze. Dzisiaj tata zawiezie was do szkoły, więc miłego dnia dziaciaki!
-Ta, miłego...-odpowiedziałam
W drodze do szkoły nogi mi się trzęsły jak galareta. Marzyłam tylko, aby wysiąść z tego auta i uciec gdzie pieprz rośnie. Kiedy dojechaliśmy na miejsce poczułam ulgę.
-Mary, zostań w aucie, musimy porozmawiać-powiedział tata
Jeszcze tego brakowało. Myślałam, że umrę w tym aucie, ale postanowiłam zostać i wysłuchać co ten człowiek chciał mi powiedzieć. Gdy Paul wysiadł jako pierwsza rozpoczęłam rozmowę.
-Czego chcesz?
-Nie mów nic mamie. To zniszczy całą naszą rodzinę
-Już jest zniszczona-przez Ciebie!
-Jeśli powiesz mamie zobacz co się stanie. Sąd, płacz, smutek, wyprowadzka..
-Nie wierzę, że to teraz powiem, ale masz rację. Nie chcę tego przeżyć, ale nie możesz zdradzać mamy. Kłamstwa są gorsze, od szczerej prawdy, ponieważ zawsze wyjdą na jaw.
-Skończyłem z nią
-nią?
-Właściwie, to miała na imię Ella
-Jeśli jeszcze odkryje choćby jedno twoje kłamstwo, to mówię mamie o wszystkim, rozumiesz?
-Rozumiem
Otworzyłam drzwi od samochodu i wystawiłam nogi, aby z niego wysiąść.
-Mary, wybaczysz mi?
-Nie mam pojęcia, a teraz idę na lekcje. Narka
Jak się cieszę, że wysiadłam z tego samochodu. To była jakaś porażka. Po co ja się zgodziłem na te kłamstwa. Już nie wiem czy lepiej kłamać czy powiedzieć bolesną prawdę. Narazie trzymam język za zębami i idę na te beznadziejne lekcje. Gdy weszłam do szkoły poczułam na sobie wzrok wszystkich ludzi. Wszyscy szeptali wokół mnie. Nagle ktoś podbiegł do mnie i podniósł mnie do góry.
-Jak się czuje moja najlepsza przyjaciółka?-spytał Lucas kręcąc mnie w kółko
-Puść, bo puszczę pawia hahaha
-Nie mogę. Tak się cieszę, że wrócilaś!-krzyknął z radości chłopak
-Ja też się cieszę
-To jak odprowadzić Cię?
-Pewnie
Całą drogę nie mogliśmy choć na chwilę zamknąć swoich ust. Cały czas chłopak gadał i gadał. Kiedy doszliśmy pod salę ujrzałam Courtney. W tamtym momencie zamurowało mnie. Dziewczyna zaczęła się kierować w moją stronę. Myślałam, że mi coś zrobi.
-Mary muszę Ci coś powiedzieć...
CZYTASZ
Catch me
Teen Fiction15-letnia Mary to zwykła, grzeczna nastolatka wiodąca spokojne życie, aż do dnia w którym wychodzą na jaw namroczniejsze sekrety jej rodziny. Dziewczyna zmuszona jest, aby wyjechać do innego miasta. Czy poradzi sobie z nowym otoczeniem, nowymi przyj...