Powoli moje powieki otwierały się. Zobaczyłam, że nie jestem w szkole tylko w jakimś innym miejscu.
-Mary?-spytał głos
-Kto tam?
-To ja, mama-odpowiedziała
-Mamo, gdzie jestem?
-W szpitalu-odpowiedziała mama smutnym głosem
-A co się stało?-spytałam
-W szkole doszło do bójki między tobą, a jakąś inną dziewczyną. Niestety nie pamiętam jej imienia. Z tego co mi wiadomo to tak cię popchnęła, że uderzyłaś głową o róg ściany i straciłaś przytomność-wypowiadając te słowa mama jeszcze bardziej się rozpłakała
-Mamo, ale dlaczego płaczesz? Przecież zemdlenie to nic takiego
-Wybacz, muszę już iść. Twój brat wpadnie do Ciebie za kilka godzin. Buziaki!
Czasami jej nie rozumiem. Dlaczego ona tak płakała? A co jeśli dowiedziała się o tacie? Muszę ją jakość dogonić. Wstałam z łóżka i zaczęłam biec za mamą, ale w pewnym momencie film się urwał.
Kolejny raz zemdlałam...-Mary, Mary-powiedział głos
-Kto tam?-spytałam
-To ja, Paul
-Dobrze, że jesteś. Proszę powiedz mi co się dokładnie dzieje. I co się stało, że się tutaj znalazłam
-A więc od twoich koleżanek słyszałem, że jakaś dziewczyna popchnęła cię dosyć mocno i uderzyłaś o róg ściany
-A co było potem?
-Szedłem z kolegami na przerwie do sklepiku gdy nagle zobaczyłem przed szkołą karetkę. Zbytnio tym się nie przejęłem, ale potem ujrzałem jakiegoś bruneta, który niósł Ciebie na rękach
-Bruneta?
-No tak, brązowe włosy, całkiem nieźle zbudowany
-Ah to pewnie był..
-Lucas?
-Co? Skąd wiesz, że on?
-Przedstawił mi się
-Ah, no tak
Pogadaliśmy jeszcze z kilka minut i Paul poszedł do domu. Nawet nie wiecie jak było nudno. Tylko ja i cztery ściany. Już naprawdę nie wiedziałam co robić. Postanowiłam więc zwiedzić trochę ten szpital. Przechadzałam się wieloma, długimi korytarzami. Oczywiście wzbudziły mnie o dreszcze sale takie jak: sala wybudzeń, sala operacyjna itp. Kiedy przechodziłam obok damskiej toalety usłyszałam płacz małego dziecka. Oczywiście nie zastanawiałam się nad tym i weszłam tam.
-Kto tam?-spytał cichutku głos wydobywający się z jednej z kabin
-Jestem wróżką-odparłam
-Wróżką? Przecież one nie istnieją
-Jak się w nie mocno wierzy, czasem się ukazują
-W takim razie wróżko mam do Ciebie prośbę
-Tak?
-Zgubiłam swoją mamę i nie mogę jej odnaleźć, pomożesz mi?
-Pomogę jeśli wyjdziesz do mnie-odpowiedziałam
Lada chwila otworzyła się jedna z kabin wyszła z niej mała jasnowłosa dziewczynka.
-To jak szukamy?-zaproponowałam
-Dobrze!-wykrzyknęła
Dziewczynka złapała mnie za rękę i razem przechadzałyśmy się po szpitalu szukając jej mamy. W pewnym momencie usłyszałyśmy wołanie.
-Ashley, Ashley
-Mama!-wykrzyknęła dzieczynka i pobiegła przytulić się do mamy
-Skarbie gdzie byłaś, tak się o Ciebie martwiłam?
-Pani wróżka mi pomogła-powiedziała dziewczynka
-Pani wróżko, nie wiem jak mam Tobie dziękować
-To drobiazg-odpowiedziałam i poszłam do swojej sali
Zrobiło się już ciemno. Naprawdę chciałam już wrócić do domu. Nawet nie wiedziałam co mi dokładnie jest. Nikt mi nic nie powiedział, ale spokojnie, jutro się wszystkiego dowiem. Kiedy tak rozmyślałam ktoś zapukał do moich drzwi.
-Kto tam?-spytałam już po raz trzeci
-Zgaduj zgadula
-Lucas! Nie wierzę! Jak ty tu..
-Ciii, nie przemęczaj się
-Jesteś kochany. Tak w ogóle mam pytanie
-Tak?
-Co cię łączy z Courtney?
-Łączyło-poprawił Lucas-byliśmy razem przez kilka miesięcy. Na początku wydawała się miła i spokojna, ale kiedy pokazała kim tak naprawdę jest to z nią zerwałem, a ona nadal tego nie rozumie. Czasem naprawdę mam jej dość.
-Rozumiem
-Mary?
-Tak?
-Czy ty jesteś o mnie zazdrosna?
-Ja? Nie no co ty. Może trochę
-Mary...
-No tak jestem, jestem i to mocno
-Oj ty głupolku mały przecież wiesz, że nie musisz
-Hahahah
-Tak w ogóle w następny piątek organizuje imprezę. Może chciałabyś wpaść ?
-Zastanowię się, dobrze?
-Będą tam też Kate, Alison i Lauren, więc będziesz mieć towarzystwo
-No dobra będę
-Cudnie!-wykrzyczał chłopak i pocałował mnie w policzek
-Lucas odpowiedź mi szczerze na pytanie. Kim my dla siebie jesteśmy?
-Par...parą przyjaciół-odpowiedział chłopak
-No tak, przyjaciele
-Słuchaj Mary ja już muszę uciekać. Odezwę się jutro. Trzymaj się tam
-Papa Lucas
Bez niego zrobiło mi się pusto. To dziwne, że twoje życie jest zwykłe, nudne, a w nieoczekiwanym momencie przychodzi osoba, która obraca twój świat do góry nogami. Tak mam właśnie z Lucasem, ale nie wiem czy mu się podobam. To zbyt skomplikowane. Zrobiło się już późno. Lepiej pójdę spać. Wtem do mojej sali wszedł lekarz oraz moja mama. Lekarz wyglądał na normalnego, a moja mama była cała czerwona od płaczu. Pewnie jak zwykle przeszkadzała.
-Powie mi ktoś w końcu co się dzieje?-spytałam
-Spokojnie pani Panington powiem jej-powiedział lekarz
-No słucham. Co mi jest?
-Panno Mary Panington ma pani...
CZYTASZ
Catch me
Teen Fiction15-letnia Mary to zwykła, grzeczna nastolatka wiodąca spokojne życie, aż do dnia w którym wychodzą na jaw namroczniejsze sekrety jej rodziny. Dziewczyna zmuszona jest, aby wyjechać do innego miasta. Czy poradzi sobie z nowym otoczeniem, nowymi przyj...