Rozdział 4

101 18 0
                                    

Jimin westchnął cicho obserwując uważnie chłopaka. Podejść? Może dać mu już dzisiaj spokój? O nie, nie ma mowy by to się stało, był już coraz bliżej zdobycia zaufania Yoongiego. Tylko musiał udawać potulnego baranka, co mu trochę wadziło ale czego nie robi  się dla tak pięknej Bogini?

- Cześć śliczniutki - powiedział stojąc już przed chłopcem i przyjrzał się jego twarzy, która nie wyrażała nic innego, jak irytacji ale nawet to sprawiło, że Jimin miał chęć do pieprzyć. W końcu kicie pokazujące pazurki to te najlepsze.

- Co chcesz? Proszę byś dał mi spokój - odpowiedział mu niespokojnie Min, który opuścił głowę zirytowany tym kłopotliwym licealistą.

Jimin zacmokał i pokręcił głową - Nie mogę dać ci spokoju. Muszę mieć pewność, że bezpiecznie wrócisz do domu moja Bogini - oblizał usta - Mógłbym cie podwieźć.

Yoongi zmarszczył brwi chwilę się zastanawiając. W sumie mógłby z tego skorzystać bo nie chciało mu się wracać pieszo, ale z drugiej strony Park Jimin był kimś nieobliczalnym i nie inteligentnym, więc mógłby zrobić wszystko.

Zielonowłosy podrapał się po głowie. W sumie nie rozumiał dlaczego to akurat jego Park Jimin się uczepił. Nie był przecież nikim szczególnym, nie był zbyt skóry do nawiązywania znajomości, a co dopiero takich. Jimin oczekiwał za dużo, a Yoongi obiecał sobie, że seks dopiero po ślubie.

- W porządku, ale nawet nie próbuj robić głupot - prychnął - Jeśli chociaż raz mnie tkniesz to wiedz, że zadzierasz z gazelą, która może ci ... - urwał widząc rozbawioną minę starszego. Ah, gdyby Park był kartką papieru to już dawno zmazałby mu głowę i narysował zamiast niej kutasa.

- Może mi... Obciągnąć - dokończył za niego licealista i Min mógł dostrzec, jak spojrzenie Parka ląduje gdzieś niżej jego podbrzusza - Albo ja tobie, a później ty mi i na koniec mógłbym ci się odwdzięczyć ostrym rżnięciem cię w materac twojej matki.

-Czy ty jesteś napewno zdrowy?! - warknął Min - Nigdzie z Tobą nie jadę.

-Oj dobrze, księżniczko. Tylko żartowałem. Nie dotknę Cię nawet.

-Taaa, jasne. Pójdę sam. - zaprzeczył Min odchodząc jak najdalej od Jimina.

Ten zrezygnował, obiecując zielonowłosemu, że rano się spotkają. Będzie na niego czekał pod drzwiami szkoły.

+++

Park codziennie miał nadzieję, że uda mu się zdobyć to piękne ciało. Jednak Min nie był dziwką i nie chciał być tak po prostu wykorzystany.

Jimin wrócił do domu, aby szybko z niego wyjść. Nie wiedział, gdzie mieszkał młodszy, ale już od dawna obiecywał sobie, że znajdzie jego dom i będzie go stalkował. Musi wiedzieć z kim się zadaje, co robi po szkole. Musiał dowiedzieć się wszystkiego o tym pięknym szczupłym chłopcu, bo jest zbyt tajemniczy. Park lubił zagadki, a szczególnie takie piękne i niedostępne.

Udał się więc do swojego przyjaciela, Taehyunga, który gdzieś w międzyczasie bliżej poznał przyjaciela zielonowłosego, Jungkooka, od którego mógłby wyciągnąć adres zamieszkania Mina. Pognał więc do domu Taehyunga, który od razu otworzył mu drzwi.

-Hej, Minnie. Musisz wchodzić? Bo wiesz... Jest tu Jungkook. - jęknął z niezadowolenia, kiedy park otworzył sobie szerzej drzwi i wparował do domu. Od razu postanowił znaleźć Kooka. Siedział na kanapie.

Tym razem postanowił to rozegrać inaczej. Usiadł koło przyjaciela Bogini i zaczął mówić;

-Wiesz, gdzie mieszka Yoongi?

-T-ta ... T-o znaczy n-nie - jąkał się - nie wiem

- Wiesz. Gadaj, bo inaczej coś Ci zrobię.

-Zostaw go! - krzyknął Taehyung, który dopiero wrócił sprzed drzwi - Zostaw moje Ciasteczko!

-Co?! - zdziwił się Park - Jakie ciasteczko?

Jimin nie wiedział o co w tym wszystkim chodziło. Czuł się jakoś dziwnie obarczony bo nie rozumiał Taehyunga. Chyba pierwszy raz w zyciu nie rozumiał go i jego manii ciastek. Chociaż był dumny z chłopaka, że chociaż mu się udało ale coś sprawiało, że czuł ogromną zazdrość o przyjaciela, gdyż ten ostatnio wolał towarzystwo Jungkooka.

- No moje ciasteczko. Mój Cookie - odpowiedział mu zirytowany już Taehyung - Jeśli zamierzasz się czegoś dowiedzieć o Yoongim to sam go o to zapytaj, a nie czepiasz się mojego Ciasia! Chociaż raz byś się zachował, jak na normalnego człowieka przystało i nie myślał tylko o zaliczeniu tego dzieciaka! - zawołał Kim. W tych słowach wylał wszelkie swoje złości i spostrzeżenia, co aż zamurowało Jimina bo; Taehyung palnął największą głupotę świata prawdopodobnie.

- Jesteś idiotą Kim Taehyung - powiedział - Że niby ja miałbym przestać myśleć o tym wspaniałym ciele? Cholera, moja Bogini jest taka cudowna - oblizał usta rozmarzony - Taka drobniutka i seksowna istotka, którą aż tylko zaprosić do łóżka i nigdy z niego nie puszczać - jęknął cicho wyobrażając sobie scenę w której Yoongi leżał z nim w jednym posłaniu i może go dotykać oraz eksperymentować z jego ciałem. Ah, byłoby idealnie. Jednak Jimin wiedział, że coś takiego kiedyś się stanie.

I to nawet nie w jego wyobrażeniach, tylko na prawdę. Będzie miał zaszczyt dotykać tego cudownego ciałka i zrobi z nim co zechce.

Teraz jednak nie wiedział co robić. Z jednej strony nie chciał już o nic prosić Tae ani Jungkooka a z drugiej chciałby chociaż znać numer telefonu zielonowłosego lub najlepiej jego adres zameszkania.

Zauważył, że telefon przyjaciela Yoongiego leży na stole, a przecież na pewno ma numer do jego bogini. Teraz miał już plan. Musiał tylko wygonić tą dwójkę na chwilę gdzieś indziej.

Poszedł do łazienki, po czym skłamał przyjacielowi, że za oknem widać kotka, więc razem z Jungkookiem pobiegli go zobaczyć. Kiedy tylko weszli do łazienki, Jimin zamknął za nimi drzwi na klucz, który brunet zostawił w drzwiach.

Szybko uciekł na kanapę, znajdując telefon Kooka. Co za idiota, nawet nie ustawił hasła. Wszedł w kontakty i od razu rzucił mu się w oczy kontakt nazwany ,Yoongiś <3'

Wszedł w informację i zapisał jego numer w swoim telefonie, po czym wysłał wiadomość, jeszcze z telefonu przyjaciela Mina, że o 20 mają się pilnie spotkać w parku. Skasował wiadomość i odłożył telefon na miejsce a swój schował do kieszeni. Teraz musi wytłumaczyć się Tae za zamknięcie ich w łazience.

Park pognał szybko do drzwi i otworzył je slyszac, jak przyjaciel wali do drzwi i krzyczał różne wyzwiska skierowane w jego stronę.

- Co to do cholery miało znaczyć!? - zawołał Taehyung wkurzony. Dosłownie. Aż miał uszy czerwone. Szkoda, że nie zielone bo wtedy wyglądałby niczym prawdziwy kosmita.

- Ja... Chciałem byś... - urwał starając się wymyślić coś na poczekaniu - Chciałem byś bardziej zbliżył się do Jungkooka - skłamał.

Taehyung zrobił głośne "aww" i rzucił się na niego, zamykając go w duszącym uscisku - Widzisz, potrafisz być kochany! - zawołał Kim.

Ah, Gdyby tylko wiedział jakie były prawdziwe zamiary Jimina... Jednak wolał dać Taehyungowi tą satysfakcję by się cieszył.

- Muszę już iść, obiecałem mamie, że pomogę jej z praniem - skłamał wybiegajac szybko z mieszkania.

Taehyung był zbyt głupi by się domyślić.

My Goddess | Yoonmin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz