Rozdział 2

702 32 10
                                    

James'owi i Syriuszowi wakacje mijały bardzo szybko. Został niecały tydzień do rozpoczęcia szkoły. Odkąd Black wprowadził się do Państwa Potterów humor nikogo z domowników nie opuszczał, a Panu Potterowi nawet udzieliła się od dwójki huncwotów ochota na robienie żartów (spójrz na gifa dop. autorki). Dzisiejsza pogoda dopisywała i odzwierciedlała humory dwóch Huncwotów. Rogacz i Łapa siedzieli w salonie i planowali jak zwykle kolejny kawał.

- Ej James trzeba przygotować jakiś dowcip na początek roku!- zagadną rano Łapa.

- W sumie racja, ale musi to być coś mega, coś czego jeszcze nie było- odpowiedział.

- Ale najpierw wybierzecie się na Pokątną aby zrobić zakupy- wtrąciła się Pani Potter.

- Proszek jest na kominku więc lećcie się ubrać i ruszajcie- dodał Pan Potter.

- No dobrze- odpowiedzieli równocześnie z nutką niechęci i ruszyli na Pokątną.

*************

Gdy znaleźli się już na ulicy Pokątnej z początku nie wiedzieli gdzie się mają udać. Po krótkich przemyśleniach stwierdzili, że najpierw wybiorą się do sklepu miotlarskiego i kupią sobie nową miotłę. Po zakupie mioteł udali się do sklepu "Esy i Floresy" aby zakupić książki. Na sam koniec udali się po nowe szaty gdyż sporo urośli od zakończenia roku.

- Kto ostatni u Madame Malkin ten śmierdzi jak troll!- krzykną James i zaczęli się ścigać.

Gdyby Huncwoci czegoś nie przeskrobali czy były to normalny dzień? Otóż nie. Wbiegając do sklepu wpadli na jakąś dziewczynę.

- Uważajcie jak biegacie!- krzyknęła Ruda.

- Przepraszam Pa..- zaczął Syriusz podnosząc się z ziemi- Lily?

- No tak mogłam się tego spodziewać. Potter i Black bo któż inny mógłby wbiegać do sklepu?- syknęła i pokręciła głową.

- Liluś moja kochana, cóż za spotkanie...- zaczął James.

- Tylko nie LILUŚ!- przerwała mu krzycząc- nie jestem twoim kochaniem!- dokończyła już trochę ciszej.

- Może chciałabyś spędzić z nami trochę czasu?- zagadną Black.

POV Lily

- Może chciałabyś spędzić z nami trochę czasu?- zagadną Black

Tylko tego mi jeszcze brakowało. Na głowę nie upadłam żeby spędzać wolny czas z Potterem i Blackiem. Z przemyśleń wyrwał mnie znajomy głos.

- Siema chłopaki! Cześć Lily!- krzyknął podchodząc do nas Remus.

- O hej Remus!- odpowiedziałam jednocześnie z Huncwotami- całe szczęście, że w tym momencie do nas dołączył. Bynajmniej nie będę musiała siedzieć z tymi dwoma debilami sama- pomyślałam.

- Ej kupiliście już wszystko?- zapytał okularnik.

- Mi zostały do kupienia książki- odpowiedziałam.

- Mi też- zagadnął Lunatyk.

- A nam szaty- dodał Łapa.

- No to co za 10 minut spotykamy się tutaj i idziemy na lody, a później na kremowe piwo?- zapytał James.

-Może być- odpowiedziałam razem z Remusem.

**********

Po zakupach do trójki Huncwotów i Lily dołączył jeszcze Peter. Wszyscy bawili się świetnie. Bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Tylko Evans czasami wpadała w furie z powodu tekstu James'a pt."Evans, umówisz się ze mną?". Później James, Syriusz i "Peter"* zajęli się przygotowaniami dowcipu na rozpoczęcie roku szkolnego. Remus dał im tylko pomysł, a później zaczął rozmawiać z Lilką o nauce. Tej dwójce nie bardzo się to podobało, ale nie umieli przemówić reszcie do rozsądku. I tak minęło im całe popołudnie.

*******
*W cudzysłowie ponieważ jak wiadomo wiele im nie potrafił pomóc, a raczej się tylko przyglądał.

Wiem trochę krótki rozdział, ale mam nadzieję, że mimo to, to i tak wam się spodoba. Dzisiaj po raz pierwszy nie pisałam całego rozdziału w narracji 1 osobowej więc jeśli nie jest to jakieś mega to mi wybaczcie. Dając gwiazdkę lub komentarz motywujecie mnie do dalszego działania więc liczę na was :)

Piórem HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz