- Dzień dobry, mam paczkę dla pani.
- Witam. Gdzie mam podpisać?
- Wystarczy tutaj.-Wskazałem długopisem miejsce na podpis. Kobieta której doręczyłem paczkę podpisała się.- Kolejny dostarczony pakunek.-Powiedziałem do siebie zadowolony odchodząc.- No to co mi jeszcze zostało?-Zajrzałem do torby, była pusta. -To teraz tylko pojechać na pocztę i koniec. -Wsiadłem do czarnego, starego Citroëna, ruszyłem w stronę budynku poczty, po piętnastu minutach byłem już na miejscu. Wysiadłem z samochodu i skierowałem się w stronę dyrekcji, żeby powiadomić o skończonej pracy. Po tym pojechałem do domu, wysiadłem z pojazdu i wszedłem do domu.
-Wróciłem!-Zakrzyknąłem ściągając kurtkę.
-Cześć!-Usłuszałem stłumiony przez telewizor głos córki- Mama dzwoniła i powiedziała że jutro popołudniu jadę do niej.
- Znowu chce mi zabrać moją córeczkę?- Zapytałem żartobliwie.
- No tak... Przecież masz tylko mnie.- Dało się zauważyć w jej głosie że żartuje.- A tak na poważnie, jestem głodna. Co na kolację?-Zapytała wchodząc do kuchni.
-Skoro jutro jedziesz, to zrobię. Pomyślmy, może chcesz...
- Te twoje tosty? Bardzooo, dawno ich nie jadłam. Zrób, bardzo cię proszę.
- A buzi w policzek tatusia?- Powiedziałem z uśmiechem na ustach.
- Zawsze.-Schyliła mój bark żeby policzek był wystarczająco blisko żeby mogła dosięgnąć.- Tato, a wrócisz do mamy?- Na to pytanie zrzędła mi mina, z Kamilą nie widziałem się od dwóch lat, mieszka na drugim końcu Polski, zawsze jak przyjeżdża po Karolinę ja jestem w pracy.
- Karolciu, dobrze wiesz co ona zrobiła.
- To było ponad dwa lata temu! Zmieniła się. Naprawdę. Bardzo mi brakuje tego jak kiedyś razem chodzilśmy na spacery.
- Mi też. Uwierz córciu, ale czy ona będzie tego chciała?
- Napewno!-Krzyknęła.- Od kiedy zostawił ją ten bogaty biznesmen ciągle płacze po nocach trzymając twoje zdjęcie w rękach.
- Zgoda. Jutro mam wolne to jak przyjedzie po ciebie to chwilę z nią pogadam.- Widziałem jak na twarzy córki maluje się ogromny uśmiech.- A teraz idź do swojego pokoju zjeść kolację.
- Zgoda. Już idę- Wzięła talerz i szybkim krokiem poszła do pokoju. Udałem się w stronę salonu żeby usiąść na kanapie i trochę się zrelaksować. Zdrzemnąłem się. Obudził mnie dźwięk powiadomienia w telefonie, wziąłem telefon do ręki, mój brat, Adrian, napisał do mnie. Chce się spotkać, jutro. Napisał że to ważne.
-Nie możesz napisać tego teraz?
- Nie, to nie jest coś żeby o tym pisać. Musimy spotkać się osobiście.
- Dobra, gdzie i o której?
- W centrum o czternastej.
- Zgoda. Odprowadzę tylko córkę do Kamili i się spotkamy.
Wstałem z kanapy i poszedłem w stronę pokoju Karoliny.
- Powiedz matce żeby wcześniej się przygotowała, o czternastej mam spotkanie.
- Okey, przekażę to. Ale chwila, tato, spotkanie? Z kim? Jesteś przecież zwykłym listonoszem.
- Muszę się z Adrianem spotkać.
- Oki. Tato... czego on znowu chce? Chyba nie kolejnych pieniędzy na piwo?
- Nie, nawet sam nie wiem. Nie powiedział. A teraz idź już spać, już późno.
- No dobraaa. Dobranoc.
- Dobranoc.- Wyszedłem z pokoju córki. W połowie drogi do mojej sypialni przypomniałem sobie że akurat jutro jest siedemnasta rocznica ślubu. Tak, idealnie siedemnaście lat temu, szóstego lipca, zwięliśmy ślub, a rok później urodziła się nasza jedyna córka. -Ciekawe czy zrobiła to specjalnie, że akurat jutro chce przyjść po Karolinę. Ech, dobra. Rano o tym pomyślę.- Wszedłem do sypialni, przebrałem się i położyłem się na łóżku. Rano obudził mnie okropny ryk budzika, powoli wstałem i ruszyłem w stronę szafy. Wyciągnąłem z niej jakieś jeansy, czarną koszulkę z czerwonym nadrukiem "iron maiden". Założyłem wszystko na siebie i poszedłem do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Po zrobieniu odpowiedniego dania usiadłem przy stole i zacząłem jeść, po dziesięciu minutach przyszła Karolina.
-Hej tato.-Ziewnęła i podeszła do lodówki i zaczęła szukać czegoś do jedzenia.
-Dzień dobry.-Powiedziałem do niej z uśmiechem-Jak się spało?
-Czy ja dalej muszę mieć to stare, niewygodne łóżko?-Odwróciła się w moją stronę-To było pytanie retoryczne tato, wiem że nigdy nie zmienisz tego łóżka.-Najwidoczniej zauważyła że chciałem odpowiedzieć.
-Dobra, zjedz szybko i się zbieraj. Jak skończysz to odwiozę cię do mamy.
-No okiii.-Karolina wyciągnęła z lodówki kilka plasterków sera-Adrian dalej nie powiedział ci co chciał?
-Nie, dalej nie wiem.-Wstałem i odłożyłem talerz do zlewu-Dlaczego cię to tak ciekawi, co?
-A tak po prostu.-położyła ostatni plaster na kromkę chleba-Wiem o co często cię prosił i jestem ciekawa czy znowu tego chce.-Wzięła talerz i usiadła przy stole
-Wiem tylko to, że jest to ważne. Nic więcej. O której mam cię odwieźć do mamy?
-Jakoś między jedenastą a trzynastą. Trochę szkoda...-Karolina trochę się zesmuciła-Nie zjem twojego obiadu, a tak je uwielbiam-Po powiedzeniu tego uśmiechnęła się.
-Ta... nie wiedziałem że gotuję tak dobrze.
-Gotujesz wspaniale!-powiedziała trochę głośniej-Od zawsze przecież robiłeś obiady i zawsze były przepyszne.
-Nie schlebiaj mi, dobrze?-zaśmiałem się cicho-Aż tak dobry nie jestem. A obiad zjemy na mieście, tam gdzie Kamila chce się spotkać.
-Hah, no dobrze.-Karolina uśmiechnęła się lekko
-Mamy jeszcze godzinę, co chcesz robić?
-Najpierw tato, daj mi skończyć śniadanie
CZYTASZ
Ta Wojna Jest W Nas
ActionCywil, który próbuje przetrwać w państwie pogrążonym w wojnie. Żołnierz zasłonięty ideałami, który próbuje zostać bohaterem i chce walczyć z wrogiem. Dwa różne doświadzczenia, dwie różne osoby, dwie różne perspektywy, dwie różne historie.