Rozdział 18

1.1K 60 27
                                    


Nie wiem ile to trwało, ale zbyt krótko, bo nagle przyszła Ginny.

Odskoczyliśmy od siebie.

-Harry!-wykrzyknęła.

Milczał.

-Nie jesteś już na mnie zła?-zapytał.

Chciała pocałować go w policzek, ale się odsunął.

-No tak, ale pomyślałam, że normalnie każde związki mają mały kryzys...

-Mały kryzys?-zdziwił się.

Chciałam wyjść, ale Ginny zwróciła się do mnie:

-Nie boisz się wychodzić z domu po tych wszystkich rzeczach?

-Muszę pracować...

-Odważna jesteś!

-Po co przyszłaś?-zapytał oschle Harry.

-Żeby się z tobą zobaczyć i powiedzieć wspaniałą nowinę!-wykrzyknęła z radością.

Tylko niech to nie będzie ciąża, proszę!

-Co znowu?-zapytał z niechęcią.

W tym momencie odwróciłam się do okna.

Trzymałam kciuki, żeby to nie było to, nawet nie wiem czemu... Tak jakoś, odruchowo.

-Mam datę naszego ślub!-pisnęła.

-Kiedy?-no chyba nie ucieszył się.

-Dwudziestego czwartego czerwca!

Bardzo się cieszyła, za to Harry...

-I zaprosimy Hermionę...-pisnęła szczęśliwa.-I jeszcze paru osób, ale to potem..

-Ginny, nie uważasz, że to nie za szybko?-zapytał spokojnie.

-A co, nie cieszysz się, że już niedługo będziemy małżeństwem? Przecież to chyba dobrze, że udało się tak szybko..

-Tak, bardzo się cieszę-przerwał jej, ale nie widziałam żeby się cieszył, może cieszył się w środku.

-Mam tyle planów!-tryskała radością.-Goście, sukienka, buty, tort i świadkowie...

-A czasu mało-westchnął cicho, jakby chciał żeby nikt nie słyszał.

-Właśnie, świadkowie!-krzyknęła i podeszła do mnie.-Zostaniesz moją świadkową, nie?-zapytała.

-Tak..-odpowiedziałam po chwili.

Uśmiechnęłam się lekko.

Super,jeszcze świadkową zostałam!

-Harry...-przeciągnęła.-A ty kogo bierzesz?

-Rona-odpowiedział zamyślony.

-Wiedziałam! Pięknie będzie!

Jak ona się cieszyła...
Ale Harry... To mnie bardzo zaskoczyło, przecież to jego narzeczona, kochał ją i czekał na ślub bardzo długo, a teraz kiedy jest okazja, zamiast się cieszyć, jest zniechęcony, smutny, no nie wiem o co się pokłócił, ale to musiało być coś poważnego, lecz wole nie wnikać.

-...a kwiaty...-ciągle mówiła, ale nie słuchałam.-I trzeba rodzinie powiedzieć...

Wciąż nie rozumiałam dlaczego Harry się nie cieszył. Na pewno musiała to być kłótnia, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy...

-O której dzisiaj kończysz pracę?-zapytała się nagle.

-Dopiero zacząłem...-powiedział cicho, posyłając mi błagalne spojrzenie.

-Dzisiaj mamy dużo pracy, wiesz to przez ten pożar...-wtrąciłam się.

-No szkoda...-westchnęła.-A nie możesz jego troszkę wcześniej...

-Ginny...-przerwał Harry.-To bez sensu, nic nie da. Muszę pomóc, sama wiesz, nie było nas bardzo długo, a ja jeszcze nie zdążyłem się zmęczyć pracą...-wybełkotał.

-Och...-westchnęła.-Hermiona, pójdziesz ze mną na weselne zakupy?-odwróciła się do mnie.

-...

******************************
Hejo 😘
Przepraszam,że wczoraj nie dodałam,ale nie miałam czasu (czyt.: byłam w teatrze muzycznym 😍) xD
Oto rozdział! I jak Wam się podoba? A może w ogóle?😘
Czekam na szczere komki i gwiazdki! 😍
💖Pozdrawiam💖

Trouble || HP || HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz