Rozdział 49

881 49 3
                                    


Nagle zobaczyłam jakby znaną mi sylwetkę, lecz nie widziałam dokładnie kto to był, bo szedł szybko, pewnie się śpieszył.
Mimo to spojrzał się w moją stronę.

Podszedł bliżej i ujrzałam mojego przyjaciela.

-Hermiona,co jest?-zapytał łagodnie Harry.

-Bellatrix wtedy wiała racje...-zaczęłam płacząc.-Jestem bezwartościową szlamą... Teraz Ginny utwierdziła mnie w przekonaniu.

-Co ty mowisz?-zapytał siadają obok mnie.-Ty im wierzysz? Uwierz mi!-zaczął.- Ja nigdy tak o tobie nie pomyślałem...

-A co myślałes? Powiedz szczerze!-krzyknęłam.

Chwycił moją twarz w dłonie i powiedział prosto w oczy:

-Nikt nie ma prawa mówić ci takich rzeczy! Pamiętaj, że jesteś najmądrzejszą, najlepszą, najpiękniejszą i najcudowniejszą kobietą jaką znam. Jestem dumny, że mam taką przyjaciółkę jaką jesteś ty i nie wierz w takie głupoty-mówił poważnie.

Chyba pierwszy raz widzę go takiego poważnego, odkąd go znam...

-Jesteś dla mnie wszystkim, całym światem i jeszcze więcej... -ciagnął.-Jesteś dla mnie bardzo ważna...Jesteś... Jesteś...-przerwał jakby szukając słowa.-Moim tlenem, bez ciebie nie potrafię żyć, a twoje usta... uzależniłem się od nich. Miona, kocham cię! Nikt nie ma prawa mówić ci, że jest inaczej, rozumiesz?- przytulił mnie mocno i pocałował w moje włosy. -Nie słuchaj ich... Herm, nie możesz się denerwować. Spróbuj się uspokoić i nie myśleć o tym...

-Jak?!-przerwałam mu krzykiem.-To bardzo boli!

On tylko westchnął.

-Zaprowadzę cię do domu-rzekł po chwili.

-Nie musisz.

-Ale ja chcę-uśmiechnął się lekko.

-Dziękuję-przestałam płakać.

Wstaliśmy i szliśmy przed siebie. Przez cały ten czas przytulaliśmy się do siebie. Głowę miałam opartą o jego ramię. Było mi wygodnie i czułam się bardzo bezpiecznie. Szliśmy w ciszy. W końcu, gdy przechodziliśmy przez park, rzekłam:

-Ładnie tu...

Poczułam, że się uśmiecha.

-Wiem, dlatego cię tu zaprowadziłem.

-A to dlatego...-zaśmiałam się lekko.

-Herm...-zaczął po chwili.-Co teraz będzie? Znaczy...-przerwał.-Co zamierzasz, no wiesz...jak to będzie teraz wyglądać?-pytał ze smutkiem.

-Wierzę, że będzie wszystko dobrze-powiedziałam śmiało i uśmiechnęłam się lekko.

-Przepraszam cię za Ginny...-szepnął.

-To moja wina,przepraszam...-zaczęłam.-Nie powinnam była wtedy przyjść na twój ślub...

-Co ty mówisz?-przerwał mi.

-Prawdę...Gdyby nie ja, byłbyś mężem Ginny, a teraz...

-Nie przepraszaj, to nie twoja wina. Przecież to mógł się każdemu zdarzyć...-powiedział łagodnie.

-Może to był znak..-zaśmiał się lekko.

-Ale to moja wina...-zaczęłam.-Dlatego przemyślałam wszystko i pomyślałam, że najlepszym pomysłem byłoby, gdybym wróciła do domu-stanęłam przed Harry'm, patrząc na jego hipnotyzujące zielone oczy.-Do rodziców, do mugoli...

-...

******************************
Hejo! 😘
Tak,wiem zawaliłam! Przepraszam!! Nie dość,że takie COŚ... (-,-), to jeszcze musieliście tak długo czekać... Wybaczcie mi... 😥 Ale czas i wena,która odleciała na chwilę
A ten rozdział to trochę wyszedł mi bez sensu,na serio xD -,- Wybaczcie... 😶😶
Co będzie dalej?
Tego nie wie nikt...
Na serio!
Nawet ja -,- (xD)
Czekam na komki i gwiazdki 😍
💖Pozdrawiam💖
P.S.Przepraszam Was za błędy (jeśli są) 😟

Trouble || HP || HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz