Rozdział 3 Ludzkie ciepło

2.2K 160 33
                                    


Zawsze po nocach mój organizm jest bardziej zmęczony niż zazwyczaj. To może dlatego, zasypianie, gdy na zewnątrz szaleje słońce, pozwala mi spać spokojnie?

Po powrocie z pracy, od razu rzuciłam się na łóżko, zakładając tylko na siebie piżamkę. Chociaż byłam przyzwyczajona, po ciężkim dniu pracy, zawsze pragnęłam chwili spokojnego snu.

Christopher nie nawiedził mnie tej nocy. Wojtek też nie. Miałam wrażenie, że nic mi się nie śni. Jednocześnie chciałam o nim zapomnieć, jednak zdawałam sobie sprawę, że to moja jedyna droga kontaktu z nim. Zdawałam sobie sprawę, że to nie było naprawdę, a jedynie moja imaginacja. Nie zmieniało to faktu, że poczucie na moich ustach tego zimnego lodu było czymś, do czego mogłabym wracać każdej nocy.

Brzmię jak wariatka. Z jednej strony chcę tego się pozbyć, a z drugiej myślę o nim przerwanie, a każda próba zapomnienia kończy się klęską.

Zaczęłam się zastanawiać, co by było, gdyby istniała możliwość wymazania wspomnień. Czy usunęłabym Christophera z mojej głowy? Byłoby to dla mnie lepsze, żyłabym normalnie, nie wiedząc, że istnieją wampiry, a dla jednego z nich zupełnie straciłam głowę. Mogłabym myśleć o tym, co mnie otacza. Na przykład o Wojtku.

Zerwałam się gwałtownie z łóżka, kiedy usłyszałam donośnie pukanie do drzwi, które na przemian z dzwonkiem mojego telefonu przywracały mnie do życia. Nieprzytomnie sięgnęłam po telefon, który leżał na etażerce obok mnie. Z przerażeniem stwierdziłam, że jest już po szesnastej. Na ekranie widniało pięć nieodebranych telefonów od Wojtka. Złapałam się za głowę i czym prędzej wyskoczyłam z łóżka.

Od gwałtownego ruchu zakręciło mi się nieco w głowie, ale musiałam to zignorować. Przebiegłam przez cały dom, niemal taranując niewinnego Rozkosznego, który rozłożył się w salonie. Mamy nigdzie nie było. Pewnie wyszła na zakupy albo też spała jak zabita.

Otworzyłam prędko drzwi wejściowe, a za nimi stał Wojtek, odwrócony do mnie tyłem. Trzymał przy uchu telefon, zapewne dzwonił do tej spóźnialskiej, śpiącej królewny.

– Hej! – wykrzyknęłam nagle, bardzo donośnie. Chłopak podskoczył, a jego czerwona czapka razem z nim. Odwrócił się i natychmiast zbladł. Przeraził się zapewne tą gwałtownością.

– Natalia! Myślałem, że coś się stało, dobijam się do ciebie od przeszło dwudziestu minut – przyznał, badawczo mi się przyglądając.

Zdawałam sobie sprawę, że wyglądałam jak ostatnie nieszczęście na świecie. Jedwabiopodobna piżamka, brak jakichkolwiek kapci, rozmierzwione włosy i zapewne resztki tuszu pod oczami.

– Przepraszam cię bardzo, chyba spało mi się aż za dobrze. Nie chciałam cię wybudzić – zaśmiałam się, próbując ukryć, jak niezręcznie się czułam.

– Mam nadzieję, że śniłaś o mnie. – Uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie. Zamknął mnie w uścisku.

Jak bardzo taki uścisk różnił się od tego Christophera. Z Wojtkiem było zupełnie inaczej. Otuliło mnie jego ciepło, poczułam, jak mocno bije mu serce. Przy wampirze czułam chłód, jakbym tuliła do siebie kostkę lodu. A Wojtek był tak ciepły. I tulił mnie do siebie tak mocno. Gdzieś jednak z tyłu głowy, coś mówiło mi o tym, że przywykłam do chłodu, że ten kontrast powodował, że czułam się bardziej żywa niż kiedykolwiek.

Spojrzałam na Wojtka, będąc pełna wątpliwości. Nie chciałam tego czuć. Chciałam za to być pewna, że robię dobrze. Patrzyłam na jego ciało, które miało jasny, beżowy kolor skóry, a oczy były tak przeciętnie brązowe. Był ludzki. Był normalny. Taki jak ja, czy niemal większość ludzi tego świata.

Nocny Szept ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz