Jimin stał w miejscu, starając się złapać oddech. Wpatrywał się w pendriva, który spoczywał na dłoni Jinah. Podparł się ściany kiedy zrozumiał, że to nie on ma nad nią kontrolę, a ona nad nim.-Oddaj to - jego głos załamał się, a ciemne mroczki przed oczami utrudniały zobaczenie ironicznego uśmiechu kobiety. Natłok stresu sprawił, że miał wrażenie ze zaraz zemdleje. Wszystko kumulowało się powoli, aby wybuchnąć w najmniej oczekiwanym momencie. Ten moment miał nastąpić właśnie teraz.
-A gdyby to nagranie przypadkiem trafiłoby do internetu? Media są bezlitosne, zupełnie jak twój ojciec -podeszła nieco bliżej, a Jimin zaczął żałować, że ma tak kurewsko niewyparzony język. -Wszystko jest w moich rękach.
Blondyn zacisnął usta w wąska linię, patrząc prosto w ciemne oczy macochy. Przekonał się już o jej sprycie, dlatego próba odebrania pendrive'a byłaby głupotą, gdyż nagranie zapewne nie miało tylko jednej kopii.
-Czego chcesz w zamian? Pieniędzy? -ledwo słyszalne słowa przedostały się z trudem przez ściśnięte gardło chłopaka.
W odpowiedzi usłyszał jedynie kpiący śmiech, który wywołał u niego ciarki przechodzące przez całe ciało.
-Będąc partnerką, a raczej przyszłą żoną biznesmena, naprawdę sądzisz, że chciałabym pieniędzy? Jedyne czego chcę, to zemsty za twoje bezczelne zachowanie wobec mnie. Ktoś wreszcie powinien cię nauczyć kultury. A dzięki temu co mam w ręce, to będzie dużo łatwiejsze. - Jinah z parszywym uśmiechem odgarnęła włosy z bladej twarzy.
Chłopak w jednym momencie osunął się na ziemię i klęknął na kolana przed kobietą, chowając twarz w drżących dłoniach.
-Błagam cię, zrobię wszystko.
Czarnowłosa kucnęła obok młodszego. Patrzyła na niego przez dłuższą chwilę. Jimin zacisnął oczy, gdy kobieca dłoń pozostawiła piekący ślad na jego policzku, a jego szczęka została ściśnięta w jej dłoni, zmuszając go do nawiązania kontaktu wzrokowego.
-Będziesz robił wszystko co każę. Dlatego słuchaj uważnie, bo nie mam zamiaru się powtarzać.
***
Jasnowłosy siedział w kącie pokoju, próbując uspokoić oddech. Jego telefon od ostatniej godziny dzwonił bez przerwy. "On już wie, on już wie" - po jego czaszcze donośnie w kółko odbijały się te trzy słowa. Strach przed ojcem w tym momencie był tak wielki, że nie był w stanie trzeźwo myśleć. Rozpaczliwie myślał nad wyjściem z sytacji, jednak na marne. Niepewnie spojrzał na wyświetlacz telefonu.
Nieodebrane: Jungkookie (12)
Kiedy urządzenie zadzwoniło po raz kolejny, chłopak nacisnął zieloną słuchawkę.
~Czemu nie odbierasz do cholery? Martwiłem się. -Niski głos chłopaka rozbrzmiał w słuchawce komórki. Jimin poczuł jak łzy cisną mu się do oczu, a gardło zostaje oplecione grubą linią.
~Jinah ma kopię nagrania. Nie jedną, zapewne -głos blondyna załamał się na końcu, a jego cichy szloch wprawił Jungkooka w osłupienie.
Nastała chwila ciszy.
~Załatwię to, ale musisz dać mi pieniądze. Dużo pieniedzy. Resztę zostaw mnie - połączenie zostało zakończone, a starszy zaniósł się jeszcze głośniejszym płaczem.
Bał się. Bał się reakcji jego ojca bardziej niż kiedykolwiek. Bardziej, niż kiedy po raz pierwszy podniósł na niego rękę, uderzając go w twarz. Bardziej niż kiedy Taehyung chciał ujawnić przed nim ich związek. Kiedy został całkiem sam, gdy jego mama odeszła. Wiedział, że w najlepszym wypadku skończy w szpitalu z połamanymi żebrami.
CZYTASZ
Guilty Pleasure [KOOKMIN/zawieszone]
Fanfiction"Mówisz, że jestem skurwielem, ale skurwiele najbardziej cię kręcą. Potrzebujesz faceta, który przyciśnie cię do budynku w centrum miasta i zacznie całować, aż sprawi, że twoje usta zaczną piec. Potrzebujesz faceta, który będzie tak chamski, że aż p...