Około godziny 21 byliśmy już na miejscu. Nawet nie wiecie jak się cieszyłam, że nie muszę już siedzieć u Leo na kolanach. Cała drogę szeptał mi coś do ucha czym wpędzał mnie w niezłe zakłopotanie. Nie miałem pojęcia w co ona grał, i tak szczerze chyba nie chciałam mieć.
Klub był dość duży, wszędzie kręcili się ludzie od 14 do 30 roku życia co jakiś czas popijając z czerwonych kubeczków śmierdząca ciecz, która śmierdziała na kilometr. Wspominałam, że nie nawidzę alkoholu ??Charlie poprowadził nas do bramek, gdzie stał, dobrze zbudowany mężczyzna, robiący za ochroniarza.
- Nazwisko proszę. -mruknął kiedy zdołaliśmy się dopchać przed wejście do klubu.
- Lenehan. - odpowiedział z pewnością siebie Charlie. - Chris mówił, że nas zapisał na listę. - dodał po chwili i chwycił za rękę Chloe stojąca koło niego.
- Zgadza się, jesteście państwo na liście. Proszę za mną. - machnął ręką na znak abyśmy pokierowali się za nim.
Facet zaprowadził nas do dużej loży znajdującej się na końcu klubu i wręczył Charliemu identyfikatory, które on sam po chwili nam rozdał, a następnie podziękował ochroniarzowi za pomoc.
Ze względu na to, że Charls znał właściciela mieliśmy wejściówki "VIP", które umożliwiały nam przebywanie w najlepszej loży i otrzymywanie alkoholu i jedzenia na koszt klubu.
Charls wraz z Leo na moment zniknęli, jednak po chwili wrócili z drinkami i sokiem dla Tilly, która zdeklarowała się nie pić.- Za udaną noc. - Leo podał wszystkim po kieliszku z trunkiem i zawiwatował unosząc rękę z alkoholem w górę.
Wszyscy powtórzyli jego ruchy i wzięli po sporym łyku podanego im wcześniej napoju. Wszyscy oprócz mnie oczywiście. Miałam nadzieję, że nikt tego nie skomentuje, ale jak to się mówi nadzieja matką głupich, czy jakoś tak...no wiecie i co chodzi. Devries nie byłby sobą gdyby przepuścił taką okazję i przemilczał tą sytuację.
- Madiiii, nie smakuję ci ?? -zapytał z głupawym uśmieszkiem celowo przedłużającą moje imię.
- Nie mam ochoty dzisiaj pić -powiedziałam obojętnie przygotowana na jakiś idiotyczny tekst z jego strony.
- No tak przecież dzieciom nie wolno - zaśmiał się triumfalnie i wziął kolejnego łyka alkoholu.
- Hahaa, Leo ty to zawszę jesteś taki zabawny. - zapiszczała Seanna i wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem wieszając się na Leondre.
Taaa...Zamknij mordę DZIWKOO !!
Nienawidziłam, kiedy ktoś wypominał mi mój wiek i traktował z wyższością, a Devries robił to zdecydowanie za często, nie mogłam dać mu tej satysfakcji i tak łatwo się poddać. Wiem, że powinnam zachować się mądrzej i nie zawracać na niego uwagi, ale tak czy siak moja chęć udowadniania wszystkim i wszystkiemu, że nie jestem gorsza, by mi na to nie pozwoliła. Wzięłam mój kieliszek i na raz wypiłam połowę jego zawartości. Zakręciło mi się w głowie, a w gardle czułam palanie i ten ochydny smak, ale byłam z siebie cholernie dumna.
- Ej, Madi jak nie chcesz, to nie pij - powiedziała łagodnie Matilda, i rzuciła ostrzegawcze spojrzenie Leo. Ten tylko wywrócił oczami, widać było, że chcę coś powiedzieć, ale na szczęście ugryzł się w język.
- Jest, ok. Tak właściwie to jak trochę wypiję nic się nie stanie, może lepiej się poczuje. Poza tym sama powiedziałaś, że ma to być zajebista impreza, nie mam nic do stracenia. - sama nie wierzyłam, że to powiedziałam. Mimo tego starałam się zabrzmieć jak najbardziej pewnie. nie mogłam pokazać Leo, że jestem słabsza od niego.
- Młoda dobrze mówi, będziemy się dobrze bawić. Na co czekacie ?? - zaśmiał się Charlie i zarzucił mi jedną rękę przez ramię na znak uznania przez okazji rozlewając wszystkimi (prócz Tilly oczywiście) do wcześniej uszykowanych kieliszków wódkę.
CZYTASZ
Thinking out loud | L.D
Fiksi PenggemarPiętnastolatka Madiosn Green od dziecka nie potrafiła odnaleźć się w towarzystwie innych ludzi, przez co miała problemy w kontaktach z rówieśnikami. Pozornie cicha nieśmiała dziewczyna nie dopuszczająca do siebie nikogo obcego. Kiedy jej rodzice się...