Duszek Czwarty

139 14 1
                                    

Maddox patrzył na mnie zaskoczony.
- Coś się stało? - przekrzywiłemleciutko głowe.
- N-nie... - uśmiechnął się nerwowo i napił się herbaty. - Po prostu to troszkę nietypowe imię... przynajmniej dla mnie.
- Oh...  - uśmiechnąłem się do niego lekko  i zjadłem ciasteczko. Milczał przez jakiś czas mi sie przyglądając, jednak mnie to obchodziło.
Niespodziewanie poczułem zimno promieniujące od moich kości. Lekko zadrżałem po czym spojrzałem na Maddox'a. W odległości 3 metrów od niego stała Wiedźma. Była ona wysoka i koścista, miała za długie palce, które były zakończone czarnymi pazurami i ubrana była w wiele warstw sukien i płaszczy ze skór zwierząt. Przeważnie wyglądała tak gdy mi się pokazywała, czasem tylko jej skóra przypomina bardziej ludzką.
Wziąłem głebszy wdech i zapatrzyłem się na nią. Maddox mnie obserwował.
- Coś się stało Ash? - spojrzał przez ramię widząc, że się tam patrze jednak nic nie zauważył.
- N-nie... - szepnąłem i opuściłem wzrok na swoje dłonie. Jak spojrzę drugi raz to już jej nie będzie. Po co ona przyszła?
Spojrzałem na chłopaka przekrzywiając ledwo zauważalnie głowę. Coś mi tutaj nie pasuje...
- Wszystko w porządku...? - zapytał obserwując mnie cały czas.
- Nic się nie stało... - uśmiechnąłem się słabo, ale widziałem po jego oczach, że go to ani trochę nie przekonało, na szczęście dla mnie nie drążył tematu.
- Jak się tutaj znalazłeś? - westchnąłem cichutko. To miejsce jest naprawdę na odludziu więc trudno się tutaj dostać przez przypadek, a tym bardziej zgubić w tym rejonie!
- Szukałem starego cmentarza... - przyznał patrząc gdzieś w bok. - A potem się rozpadało, a ja nie miałem pojęcia gdzie jestem... - w jego głosie słychać było zmęczenie.
- Po co go szukałeś? - zamrugałem zaskoczony - Tam nie ma nic poza zniszczonymi grobami...
- Wiesz gdzie on jest? - spojrzał na mnie z błyskiem nadziei w oczach.
- Wiem... ale nie zaprowadze cie tam nie wiedząc po co tam chcesz iść - mruknąłem, lepiej być ostrożnym.
- Eh... - zamknął oczy i myślał chwile. - To raczej osobista sprawa... - wziął szklanke i wypił resztę.
Spojrzałem w stronę lasu. Był ciemny i nieprzyjazy jak zawsze. Rozległo się wycie wilka. Wzdrygnąłem się i skuliłem trochę grzejąc łapki o swoją szklanke.
- Możemy wejść do środka? - zapytał cicho Maddox. Spojrzałem na niego zaskoczony.
- Wole nie... Boisz się wilków? - napiłem się herbaty.
- Nie - mruknął. - Po prostu ich wycie nie jest dobrym znakiem... - westchnął.
- Tylko jeśli w to wierzysz - uśmiechnąłem się do niego lekko.

~
To ostatnia część poddana drobnym korektą, reszta będzie nowa ^^

Duszki ;^;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz