1977
W Hogwardzie właśnie skończył się kolejny rok szkolny i równocześnie dla kilku osób rozpoczął się nowy rozdział w ich życiu. Tak samo było z Huncwotkami, które siedząc w przedziale rozmawiały o tym co będą teraz robić.
- Ja to chyba pomogę zdobyć ojcu władze. - powiedziała Julie.
- Córeczka na posyłki? - zaśmiała się Veronica z przyjaciółki.
- Phi.. Jak będę już na szczycie to może cię oszczędźę. Może. - Veronica wybuchnęła nie pohamowanym śmiechem.
- Wiesz co chyba pójdę na śmierciożerce aby chronić cię przed twoją własna głupotą.
- Śmierciożerstwo to niebezpieczne zajecie, tak więc jak wy dwie to i reszta. W końcu jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. - powiedziała Lily, a reszta dziewczyn z przedziału ją poparła. Śmiech dziewczyn z przedziału poniósł się aż na koniec pociągu. W tamtym momencie wszyscy myśleli, że dziewczyny najzwyczajniej w świecie wpadły na nowy kawał, który zrobią gdzieś na ulicy. Nikt nie podejrzewał ich o to co miało już niedługo się stać. W końcu miały chłopaków, którzy chcą być aurorami.
CZYTASZ
Avada Kedavra?
FanfictionDruga wersja dalszych losów Huncwotek z mojej książki "Cztery domy i... Huncwotki?!" Pierwsza wersją jest: "Następne Pokolenie" Minął rok od tego zdarzenia. Cały rok. Już nie jednen czarodziej zginął w tym więzieniu, ale ta piątka dziewczyn jest w...