Chcę zmienić choć kawłek swego życia

825 22 0
                                    

Anna spojrzała na kalendarz wiszący na jednej ze ścian w jej sypialni. Plastikowe, czerwone okienko wskazywało, że dzisiaj jest środa, 24 maja. Kobieta nie denerwowała się rozmową kwalifikacyjną z niejakim doktorem Górą, miała dziwne wrażenie, ze ma tu do czynienia z przestrzegającym wszelkich zasad szefem stacji, który ma lekką manię wyższości, ale jest zupełnie nieszkodliwy. Taki kurczak w panierce, jak mawiała Paula. Z zewnątrz ostra panierka, wewnątrz miękki i aksamitny kurczak, takie jego wyobrażenie Anna zdążyła wypracować w ciągu paru minut rozmowy telefonicznej w sprawie pracy. Miała jeszcze dwie godziny, ale wolała się nie spóźnić. Przyszykowała się do wyjścia w jakieś pół godziny, a kolejne trzydzieści minut spędziła jadąc do swojej, mam nadzieję, przyszłej pracy. Usiadła na ławce przed stacją ratownictwa medycznego i wygrzewając się w promieniach słońca, cierpliwie czekała aż nadejdzie pora na stawienie się na rozmowie.
Niecałą godzinę pózniej poznała wysokiego mężczyznę, o zielonych oczach i dziwnym zamiłowaniu do owsianych ciastek. Na jego nosie spoczywały małe, druciane okularki o owalnych szkłach, miał zaczesane włosy do tyłu z jednocześnie nienagannie zachowanym przedziałkiem, idącym dokładnie przez środek głowy.
- Dzień dobry, proszę usiąść. Ciasteczko? - zwrócił się do Anny lekarz
- Dzień dobry! Nie, dziękuje. - odpowiedziała uśmiechając się promiennie
Artur Góra wertując karty CV dziwił się jak to jest możliwe, ze lekarz, który odbywa staż w Stanach Zjednoczonych w jednej z najlepszych klinik na świecie, przyjeżdża do Polski i chce aplikować na stanowisko lekarza ratownictwa medycznego, gdzie zarobki są śmiesznie niskie, a możliwość jakiegokolwiek awansu jest znikoma. Zapytał, więc o to.
-Cóż, powiedzmy, że chcę zmienić choć kawałek swego życia. Ekskluzywne kliniki, renomowane uczelnie i staże w najlepszych szpitalach to nie wszystko. Zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych trzeba ratować ludzkie życie. Czy będę to robić na Oddziale Ratunkowym, czy w karetce nie ma znaczenia. W obu tych miejscach na szali znajduje się człowiek i to, czy zazna jeszcze szczęścia.
Doktor Góra nie wiedział, co ma powiedzieć, wiedział jedyne, że ta kobieta to skarb. Nie dość, że jest inteligentna, pieniądze nie są dla niej najwyższą wartością to jeszcze jest dobra w swoim fachu. Był pewny, że chce ją zatrudnić i wyściskać za to, że akurat Stacja Ratownictwa Medycznego w Leśnej Górze otrzyma taki dar od Boga, ale ograniczył się jedynie do paru słów.
- Świetnie, zaczyna Pani od jutra, punkt godzina ósma rano rozpoczyna się dyżur, o 7.30 otrzyma Pani grafik. Ewentualne uwagi proszę do mnie zgłosić po zakończeniu pracy. Jakieś pytania?
- Nie, wszystko jasne. Dziękuje, do widzenia - powiedziała Anna wstając z krzesła
- Do widzenia!

Anna i Wiktor - bo miłości czasem trzeba dać drugą szansęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz