Wiktor wszedł do pasmanterii wieczorem, po dyżurze. Kupił wstążki, mulinę, ozdobny brystol i jakieś koraliki. Gdy zawitał z takimi zakupami w domu, Zosia nieźle się zdziwiła.
- Tato? Co ty będziesz z tym robić?
- Zosiu, musimy porozmawiać...
- Stało się coś?
- Tak, nie, nie wiem...
- Mów, bo zwariuje!
- Usiądź proszę - Wiktor wiedział, ze nie będzie to łatwa rozmowa - poznałem kogoś, jest wyjątkowa, lecz palnąłem wielką gafę i nie wiem, czy mi wybaczy. Po to to wszystko - podarowała mi tort, kartkę po tym jak uratowałem jej życie. Miała hipoglikemię.
- Przykro mi, pomogę ci.
- Nie jesteś zła?
- Na co? Na to, że chcesz ułożyć sobie życie po szesnastu latach samotności? Nie! Co chcesz zrobić?
- Dziękuje, mam bardzo mądrą córkę. Właściwie to kartkę i bransoletkę.
- Zajmij się kartką, ja zrobię bransoletkę z sutaszu. Będzie pięknie!
Tworzyli powolutku swoje arcydzieła, gdy Wiktor skończył przyglądał się córce, a gdy ta zakończyła pracę, poprosił ją o pomoc.
- Zosiu, kochanie, wiem, że jest późno, ale czy mogłabyś nadzorować to, cp robię? Chciałbym zrobić kolczyki tą samą techniką
- Jasne, jak zaczniesz dobrze to nie będę ci potrzebna...
Schował biżuterię do czarnego pudełka i położył obok kartki, nie mógł si doczekać kiedy obdaruje tym swoją ukochaną.
Nastał kolejny dzień, Wiktor przyjechał do pracy wcześniej. Otworzył szafkę blondynki i zostawił dla niej prezent - dokładnie tak jak wczoraj ona jemu. Anna przyjechała punktualnie, wchodząc do szatni zostawiła uchylone drzwi. Otworzyła szafkę i przeczytała kartkę z wielkim napisem "przepraszam". W rzeczywistości nie gniewała się na bruneta, po prostu lęk przed Stanisławem był tak duży, wiec wolała, żeby Wiktor nie widział jak płacze. Wiktor obserwował sytuacje przez szczelinę między drzwiami a ścianą. Gdy kobieta ujrzała bransoletkę i kolczyki, na jej twarzy zagościło szczęście. Mężczyzna pół nocy siedział nad tym dla tego jedynego uśmiechu i jak gdyby nic wszedł do szatni.
- Ty to zrobiłeś?
- Tak, no może z małą pomocą...
- Jeszcze nikt nie podarował mi takiego pięknego prezentu... - odległość pomiędzy nimi zmniejszyła się - jest cudowny
- Przepraszam, nie powinienem, byłoby lepiej...
- Przestań! - przerwała mu Anna - muszę ci coś powiedzieć
- Może ja pierwszy?
- Dobrze.
- Kocham Cię
- Usłyszałam to, co chciałam ci powiedzieć.
Przytulili się i stali tak dobrych parę minut, ciesząc się każdą chwilą spędzoną w swojej obecności.
CZYTASZ
Anna i Wiktor - bo miłości czasem trzeba dać drugą szansę
FanfictionJest to opowiadanie o Annie i Wiktorze z Na Sygnale. Jako fanka tej produkcji przeczytałam wszelkie możliwe fanfiction, więc postanowiłam sama spróbować swoich sił. Rozdziały będą z reguły krótkie i nie będą dodawane regularnie ze względu na szkołę...