Nie wiem co czuję...

781 29 7
                                    

Wiktor spoglądał na zdjęcie swojej żony, którą stracił w wypadku w Himalajach. Często obwiniał się o jej śmierć, lecz Zośka doprowadzała go do porządku. Tego wieczora czuł się jakoś inaczej, inaczej patrzył na jego relacje z Anną i na nią samą, i nie chodziło tu o uratowanie jej życia, lecz o coś więcej. W sercu Wiktora zaczęło kiełkować małe ziarenko zauroczenia lub miłości, ale musi ono przebić korzonkami skałę, która powstałe po utracie bliskiej osoby.
Anna wróciła do domu, zaparzyła sobie zieloną herbatę i usiadła przed telewizorem. Skakała po kanałach, oglądała urywki jakichś powtórek, ale w rzeczywistości myślała o swoim wybawicielu. Była zła na siebie, że jako lekarz nie pamietała nawet o tym, żeby zjeść choć kawałek bułki czy choćby batona, ale gdzieś z tylu głowy brzęczała myśl, żeby odwdzięczyć się za uratowanie życia.
- Chusteczka - kobieta starała się nie przeklinać, chyba, że wymagała tego sytuacja - Nie wiem co czuję. Niby nic pomiędzy nami się nie wydarzyło, a jednak coś się zmieniło
Wiktor schował zdjęcie do portfela i pojechał do domu, skończył dyżur już dwie godziny temu i miał nadzieję, że Zośka się nie martwiła. Jego córka była bardzo rezolutną szesnastolatką, ale nigdy nie wracał tak późno ze Stacji. Przekręcił klucz w zamku i wszedł do domu.
- Jesteś tato! Nareszcie! Ja tu z kolacją czekam, a ciebie nie ma i nie ma! Wszystko wystygło!
- Przepraszam Zosiu, ale nagły wypadek w pracy, sama rozumiesz. To co dzisiaj serwujesz?
- Wegańskie pierogi z tofu wędzonym, cebulką i ziemniakami!
- Brzmi pysznie!
Zosia nie była weganką, ale lubiła eksperymentować w kuchni i odkąd przekonała się, że bez produktów pochodzenia zwierzęcego tez można wyczarować coś pysznego, to takie dania lądowały na stole coraz częściej.
Po kolacji Zosia poszła do swojego pokoju, a Wiktor udał się do łazienki. Nie mógł przestać myśleć o Annie, doszedł do wniosku, że jest dla niego ważna.
Anna wymyśliła, że upiecze ciasto z napisem "dziękuję" i włoży je do szafki bruneta. Robiła tak w liceum i stwierdziła, że to może trochę dziecinny pomysł, ale zawsze można kogoś rozbawić. Podczas wieczornej rozmowy z lekarzem po jej omdleniu dowiedziała się, że lekarz uwielbia czekoladę i maliny, wiec postanowiła, że połączy te dwa składniki i wyczaruje ciasto czekoladowe przekładane masą malinową. Swoją drogą, ciekawe jest to, że te dwa produkty to rownież jej ulubione...
Wiktor i Anna zasnęli myśląc o sobie nawzajem - piękne i jednocześnie dziwne uczucie, którego żadne z nich nie potrafiło rozpoznać.

Anna i Wiktor - bo miłości czasem trzeba dać drugą szansęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz