Musiałam znaleźć tą melodię, no i znalazłam! Osobiście bardzo mi się podoba 😊
☆☆☆☆☆☆
Po wejściu do środka Norę ogarnęło dziwne uczucie, jakby wszystkie obolałe części ciała na raz przestały boleć.
— Czy tylko mi się wydaje, że jest tu duszno? — spytała, mrugając nerwowo oczyma. Rozświetlające wnętrze pomieszczenia światło dość źle na nią działało. Zaczęła jakby...Odpływać?— Mógłbym się przyzwyczaić do takich widoków. — palnął Minho, śliniąc się na widok tańczących, cholernie skąpo ubranych dziewczyn. Po chwili jednak się opanował, jakby przypominając sobie o tym, że Nora ciągle obok niego stoi. — To znaczy gdyby były atrakcyjne. Ale nie są. W ogóle.
— Kłamać to ty nie umiesz.-Stwierdziła, ruszając za Brendą i Thomasem.
W klubie było dość ciemno, wszystko za sprawą zasłaniających okna chust i płócien w odcieniach fioletów, czerni i granatu. Rozświetlające pomieszczenie światła emanowały fioletowawym światłem, gdzieniegdzie białym. Prawa strona klubu stanowiła taką jakby strefę wypoczynkową. Znajdowały się tam rożne kanapy, fotele i krzesła, a co najważniejsze, znajdował się tam również spory bar, od dołu oświetlony białymi ledami. Druga strona klubu była jedną wielką strefą rozrywki, w której każdy mógłby znaleźć coś dla siebie. Sam środek wielkiego pomieszczenia zajmował kamienny parkiet, po którym skakali nastoletni chłopcy i dziewczyny, pochłonięci do reszty tańcem. Jednym słowem był to typowy klub nocny, w którym można było się zapić na śmierć.
Zatrzymując się przy barze przez chwilę rozglądali się po pomieszczeniu, starając się znaleźć swoich ludzi. Gdy im się to nie udało postanowili się rozdzielić, by w ten sposób w krótszym czasie sprawdzić większy obszar.— W porządku, czyli się rozdzielamy. Minho, ty sprawdzisz obszar barowy. Nora, zajmiesz się drugim końcem sali. Thomas sprawdzi strefę rozrywkową, a ja sprawdzę zaplecze. Jak kogoś znajdziecie, to przyjdźcie z nim pod bar. I proszę was, nie pijcie już nic więcej. Lepiej im nie ufać. — stwierdziła Brenda, znikając w tłumie. Każdy z nich zajął się swoim sektorem, uważnie obserwując każdego imprezowicza. Z upływem czasu nad jej ciałem kontrolę zaczęło przejmować inne, dość dziwne uczucie, którego z pewnością nigdy wcześniej nie doświadczyła. Miała wrażenie, że wszyscy ludzie poruszali się w zwolnionym tempie, z sekundy na sekundę zwalniając coraz bardziej. Wszystkie głosy, trzaski, stukotu szklanek, nawet muzyka-wszystkie te dźwięki zdawały się jakby oddalać, coraz bardziej i bardziej.
— Nora. — usłyszała dziwny, dość niewyraźny głos. Zatrzymawszy się gwałtownie spojrzała za siebie, ale nikogo nie zobaczyła. Jedynie bawiących się ludzi, bujających się w rytm muzyki. Było ich tak wielu. — Nora.
Odwróciła się w inną stronę, starając się zlokalizować szepczącą jej imię osobę.
Tuż przed nią, zaledwie kilka centymetrów dalej stał niewielki chłopiec, o blond włosach i ciemnych oczach. Nawoływał jej imię, patrząc na nią w dość dziwny, aczkolwiek bardzo znajomy sposób. Po chwili ruszył gdzieś w tłum, zostawiając ją samą.— Hej, zaczekaj. — wyszeptała, ruszając za chłopcem. Idąc za nim zaczęła widzieć wiele dziwnych, momentami niezrozumiałych dla niej obrazów. Zupełnie tak, jakby oglądała niekompletną biografię czyjegoś życia. Czy to...Nie, to nie mogło być jej życie. Ona nigdy nie była szczęśliwa. Podczas pobytu w Strefie zawsze czuła się samotna. Nie umiała się z nikim w pełni dogadać, zupełnie tak, jakby przez cały czas czegoś jej brakowało.
Znalazła go dopiero przy jednej ze ścian, konkretniej stojącego przed sporym, wiszącym na ścianie lustrem. Biegnąc w jego stronę w pewnym momencie przeszedł przez jego taflę, dołączając do stojącej po drugiej stronie dziewczynki. Może miała paranoję, ale wydawało jej się, że dziewczynka papuguję każdy jej ruch. Uniosła rękę w tej samej chwili, co ona, odgarniając włosy za ucho. Dotknąwszy szklanej powierzchni lustra przyglądała się ich załączonym dłoniom, pojmując o co chodzi. To ona...Ogarnęła się dopiero w chwili, w której dzieci zniknęły. Przetarłszy twarz odwróciła się w tył, chcąc skupić się na zadaniu...Ale wtedy jej uwagę przykuło coś innego. Thomas i Brenda. Stali na samym środku parkietu, i jak gdyby nigdy nic zajmowali się całowaniem. Będąc w lekkim szoku nawet nie zauważyła, że od kilku sekund Minho stoi tuż za nią, chuchając jej w kark.— No nieźle. — skomentował, opierając się o jej ramię. Odwracając się w jego stronę zdzieliła go w twarz z liścia, przyprawiając go o jeszcze większe zdziwienie.
— A to za co? — oburzył się, jednocześnie wysilając się na szeroki uśmiech.
— Przepraszam, sprawdzałam czy jesteś prawdziwy. To co kazał nam wypić trochę...Trochę namieszało mi w głowie.
— Jasne...W sumie to tym razem nawet mi się podobało. — powiedział, rozglądając się dookoła.
— Nikogo tu nie ma. Nawet tutaj nie dotarli. — stwierdził, przyglądając się jej uważnie. Odwróciwszy spojrzenie westchnęła, starając się unikać kontaktu wzrokowego.
— Szukajmy dalej. Może jednak gdzieś tu są...Pójdę ich poszukać. — powiedziała, robiąc krok do przodu. Gdy jeden z tancerzy niespodziewanie na nią wpadł straciła równowagę, wpadając prosto na Azjatę, który złapawszy ją oszczędził jej dość bolesnego lądowania. Stając na równe nogi była gotowa do odejścia, gdy Azjata schowawszy kosmyki jej włosów za jej uszy złapał dłońmi jej twarz, po czym pocałował prosto w usta. Była niezwykle zaskoczona, prawie oczy wyskoczyły jej z orbit. Po chwili odwzajemniła go, obejmując rękoma jego szyję. Głosy i obrazy sprzed jej oczu w jednej chwili zniknęły, ku jej uciesze. Początkowo czuła dziwne ciepło, przejmujące kontrolę nad jej osobą. Było niezwykle obce, przez co stało się najpiękniejszym, czego przyszło jej doświadczyć. Kiedy zabrakło jej powietrza lekko odsunęła się od niego, po czym otworzyła oczy...Ale to nie jego twarz zobaczyła. Patrzące na nią tęczówki były piękne, mahoniowe, włosy zaś nie były czarne. Przybrały odcień ciemnawego blondu...To nie był Minho.
Od razu zabrała swoje ręce, mrugając kilka razy oczyma. Chciała w ten sposób sprawdzić, czy nie oszalała. Kiedy to zrobiła jej oczom ponownie ukazała się twarz Minho, który przez cały ten czas oczekiwał jakiejkolwiek reakcji.— Nora?
— Nie jesteś nim. — przerwała, gdy poczuła niesamowite mdłości. Głowa zaczęła jej pulsować, a obraz malujący się przed oczyma powoli zaczął zanikać.
— Wszystko w porządku? — zapytał, zabezpieczając ją przed upadkiem. Gdy straciła równowagę krzyknął, w ostatniej chwili łapiąc dziewczynę. — Nora!
Nim straciła przytomność zauważyła męską sylwetkę, biegnącą w jej stronę z oświetlonego oślepiająco białym światłem pokoju._______________
No dobra, napisałam drugi rozdział. Coś mnie wzięło na pisanie 😂😁
Mam do was takie pytanko!
CZYTASZ
the flare🔥 scorch trials ✔
Fanfiction„If trusting you is the only way to survive, I would rather die" 🔥 Podczas, gdy Thomas i inni z grupy A wydostają się z Labiryntu, niedobitki grupy B zostają ewakuowane. Wśród nich jest też Nora - była liderka strażników, równie nieufna co zrzędliw...