-Nora?! Nora, wszystko dobrze?-Spytał Newt, a w jego głosie słyszalna była troska i zmartwienie.
-Wszystko okej. Purwa, co się stało? I czemu wisimy do góry nogami?!-Krzyknęła, spoglądając w dół, dostając nagłych mdłości.
-Emm...Chłopaki? Może to nienajlepszy moment, ale wydaję mi się, że mam lęk wysokości.-Pisnęła, zakrywając oczy dłońmi.-Purwa! Błagam ściągnijcie mnie stąd!! Proszę!!
-Wybaczcie, że musieliście na mnie czekać. Weźcie uciszcie swoją koleżaneczkę.-Odezwał Jorge, który właśnie wszedł do pomieszczenia.
-Ona ma lęk wysokości!-Krzyknął Aris, stając w obronie przyjaciółki. Do jego wypowiedzi dołączył się również Newt.
-Zdejmijcie nas stąd! Nie odsłaniaj oczu!-Zarządził.
-Nie mam zamiaru!
-Co chcecie z nami zrobić?-Spytał Thomas.
-Zróbmy tak. Pomogę wam, jeśli powiecie wszystko, co wiecie o Prawym Ramieniu.
-Purwa już wam przecież mówiliśmy! Chowają się w górach!-Wydarł się Minho, szarpiąc się szaleńczo. Wyjrzawszy zza palców Nora popełniła ogromny błąd.
Złapawszy za stojącą w kącie dźwignię Jorge przesunął ją do przodu.-PROSZĘ, PRZESTAŃ-Darła się Nora, praktycznie płacząc.
-Słyszałem, że to oni odbili część naszej grupy z Labiryntu!-Krzyknął Aris, chcąc za wszelką cenę chronić swoją przyjaciółkę.
Jorge, najwyraźniej chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu jeden z jego ludzi, który poprosił aby mężczyzna udał się z nim do gabinetu. Zanim wyszedł z pokoju opuścił dziewczynę na ziemię, i przywiązawszy ją do metalowego słupa wyszedł z pokoju. Gdy tylko wyszli Nora uśmiechnęła się podstępnie, mówiąc:-Dobra, koniec udawania!-Mówiąc to wyrzuciła z kieszeni mały skalpel który zabrała z bunkra DRESZCZ'u, i kilkoma zwinnymi ruchami uwolniła ręce od więzów, po czym opuściła dźwignie na tyle nisko, aby bez problemu dostać się do swoich przyjaciół.
-Podaj rękę!-Krzyknęła, wyciągając dłoń w stronę wiszącego tuż obok Newta. Chłopak złapawszy ją został wyciągnięty na podłogę.
-Ty na serio masz lęk wysokości?
-No coś ty! W Strefie całe dnie spędzałam na kurewsko wysokiej strażnicy!
-To czemu mu tak powiedziałaś?
-Żeby zdjął mnie na ziemię. Potem już poszło gładko.-Odparła, rozcinając zaciśkające się wokół jego kostek więzy. W odpowiedzi otrzymała szerokie uśmiechy grupy.
-No, no. Sprytne.- stwierdził Thomas, szczęrząc się w szerokim uśmieszku.
Dosłownie parę chwil później wszyscy byli już na własnych nogach.
Kiedy już chcieli ruszyć w dalszą drogę usłyszeli ten aż za dobrze znany im głos:-Tu Departament Rozwoju Eksperymentów. Jesteście w posiadaniu własności DRESZCZ'u! Zwróćcie nam ich, to zostawimy was w spokoju!
-Spadajmy stąd!-Zawołał Patelniak. Już mieli wybiec z pokoju, gdy drogę ku wolności zaszedł im jeden z ludzi pracujących dla Jorge.
Stojąc tuż przed nimi mierzył w nich broń.-My tylko chcemy stąd wyjść.-Odezwał się Thomas, robiąc jeden krok w jego stronę.
-Janson, mam ich. Zaraz ich przyprowadzę, nie strzelajcie.-Odparł, i skierowawszy splówę w stronę Arisa dodał.-Chyba DRESZCZ nie obrazi się, jeśli trochę uszkodzę jedno z was. Nie bój się, młody! To nie zaboli.-Wtedy przeładował broń. Nie wytrzymawszy napięcia Thomas rzucił się na mężczyznę, co na jego niefart zakończyło się ładnym rozcięciem, tuż nad okiem. Wycelowawszy ponownie pistolet w stronę Arisa uśmiechnął się paskudnie, pokazując obrzydliwie żółte zęby.-Chyba jeden smarkacz mniej nie zrobi im różnicy.
CZYTASZ
the flare🔥 scorch trials ✔
Fanfiction„If trusting you is the only way to survive, I would rather die" 🔥 Podczas, gdy Thomas i inni z grupy A wydostają się z Labiryntu, niedobitki grupy B zostają ewakuowane. Wśród nich jest też Nora - była liderka strażników, równie nieufna co zrzędliw...