18|Zdrada

1.9K 126 94
                                    

-To o czym chciałeś pogadać?-pyta Nora, wchodząc za Azjatą z powrotem do namiotu. Nie mogła uwierzyć, że po raz kolejny muszą przerabiać tę sytuację, niekomfortową zarówno dla niego, jaki i dla niej.

-Kłamiesz. Przestań bawić się w wymijające odpowiedzi i przyznaj, że to w klubie coś znaczyło.

-Nie, bo to nic nie znaczyło. - Przerwała mu, dalej uparcie trzymając się starej wersji.

-Nie pikol. Dajesz mi kosza,a kiedy gadam z twoją siostrą wychodzisz zła z namiotu. Nie wyjdę stąd namiotu, dopóki nie wyjaśnisz mi o co ci chodzi.

-Nie jesteś najważniejszy, Min Min. To, że wyszłam z namiotu wcale nie musi być związane z tobą. Chciało mi się spać, więc wróciłam do siebie. Z tym też masz jakiś problem?
Sytuacja zaczęła się robić nieco nieswoja, przynajmniej dla niej.

-Tak, to nie Labirynt! To Pogorzeliska! Coś gorszego od Strefy! Każdy fałszywy ruch oznacza śmierć! Kiedy ty to w końcu zrozumiesz?-Krzyknęła, wykorzystując całe powietrze, jakie miała w płucach. Przez chwilę żadne z nich się nie odzywało. Chłopak gwałtownie sposępniał. Jedynym co uczynił było odwrócenie się w stronę wyjścia, jasno dając do zrozumienia, że dla niego ta rozmowa dobiegła końca. Nie wiedząc czemu poczuła wielką chęć przeproszenia go, zwrócenia na siebie jego uwagi. Może nie dała po sobie tego zauważyć, ale w tej właśnie chwili w głowie Nory toczyła się zacięta walka, w której rozum i serce wojowały o dominację.
W tamtej chwili po raz drugi w swoim życiu Nora zaczęła tęsknić za Strefą, w której jej zdaniem życie było o wiele prostsze, a już na pewno mniej skomplikowane. Z drugiej strony w ciągu ostatnich dwóch tygodni spędzonych na uciekaniu przed DRESZCZ'em i Poparzeńcami w końcu poczuła, że jest wolna. Zdobyła nowych przyjaciół, spotkała bratnią duszę, a co najważniejsze odnalazła swoją rodzinę i odzyskała część wspomnień. Przez ponad dwa lata jedyną pozostałością swojego dawnego życia było jej imię.
Teraz wiedziała kim byli jej rodzice. Widziała, że miała kiedyś starszego brata.

Jej rozmyślania przerwał szelest wydawany przez wykonane z materiału wejście, sygnalizujące ją o tym, że ktoś postanowił naruszyć jej prywatność. Spoglądając w tamtą stronę ogarnął ją dziwny niepokój, gdy jej oczom po raz kolejny ukazała się twarz ciemnowłosego Biegacza, który dosłownie kilka minut temu opuścił jej namiot.

-Wiesz co? Pikolić to.-Powiedział, bardziej stanowczo.

-Minho, co ty...-Tylko tyle zdążyła powiedzieć, nim Azjata uciszył ją zachłannym pocałunkiem.
W ogóle się na to nie przygotowała.

Nie odepchnęła go, nie ugryzła, nie walnęła go w twarz.

Przez chwilę nawet się trochę rozluźniła. Gdy ta chwila minęła, Nora ugryzła go i odepchnęła od siebie, posyłając mu pełne wściekłości spojrzenie.-Co to purwa miało być?!

-Nie odepchnęłaś mnie.

-No jak nie? Przecież cię odepchnęłam.

-Nie od razu.-Jego uwagi zaczęły ją z lekka irytować.
Próbowała wydusić z siebie całą tą wściekłość, ale nie była w stanie mówić. Po prostu gapiła się na niego, jakby widziała go po raz pierwszy.

Dopiero teraz Nora zauważyła, że oczy Azjaty nie są wcale tak skośne, jak jej się wydawało. Były oczywiście lekko skośnawe, ale nie tak, jak z pozoru się jej wydawało. Zdziwił ją detaliczny sposób postrzegania przyjaciela.

-Powiesz coś czy będziesz tak stać i się patrzeć? Bo wiesz, to trochę niekomfortowe.
Nic.
Zero reakcji.
Wciąż nie potrafiła wydusić z siebie choćby słowa, ani jednej sylaby.-Czyli najpierw nie chciałaś na mnie patrzeć. Teraz na mnie patrzusz, ale nie chcesz nawet odpowiedzieć. Chyba wolałem Norę sprzed wpadki w klubie.

the flare🔥 scorch trials  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz