Tajemnicze zniknięcie

48 2 0
                                    

Biegłam tak z Paprykiem przed dłuższy czas. Omineliśmy parę przeszkód i rozbitych samochodów prawdopodobnie wyrzuconych w powietrze przez tego ognistego gościa.  Gdy dostaliśmy się już do domu Toma, okazało się że Papryk gdzieś zniknął. Wystraszyłam się. Byłam pewna że coś go przygniotło a co najgorsze zabiło.
- wiedziałam że powinien biegnąć pierwszy, cóż... za mną by pewnie nikt nie płakał...
Szukałam go jakieś 2 godziny po czym podałam się. Chciałam pójść do domu i zadzwonić na policję ale nagle zobaczyłam Toma leżącego przy drzwiach z oparzeniami... 3 stopnia? Może 4? Nie wiem nie orientuje się w takich tematach. Zapomniałam o Papryku i zadzwoniłam po pogotowie. - Naravi... p... prosz... e...
- Tak? Co się stało Tom?
Jednak po tych słowach zemdlał. Nie chciałam żeby zginął. Znaliśmy się niedługo ale był dla mnie najlepszym przyjacielem... a może nawet czymś więcej...
Gdy dojechaliśmy do szpitala Tom nie był przytomny przez jakieś 5 dni. Bałam się że kolejny przyjaciel mi tutaj zginie. Czekałam na Papryka żeby znowu pośmiać się z jego pracy ale przypomniałam sobie że przecież zaginął...
Nagle obudził się. Otarłam sobie czoło z potu i chciałam rozkleić się z radości. Rozłożył swoje suche popękane wargi i powiedział:
- Naravi, dzięki że zadzwoniłaś po pogotowie, chciałbym powiedzieć ci coś ważnego... Proszę ci...
I w tym momencie wszedł doktor który kazał mi wyjść z sali. Czekałam na moment w którym mogłabym wejść. Wtedy Doktor przyszedł i powiedział że z Tomem wszystko w porządku. Powiedział że podczas pobytu był w jakimś stanie stazy pod zieloną powłoką przypominającą tarczę. Pozwolił mi wejść do sali.
- Cześć Naravi. Nareszcie ci mogę o tym powiedzieć. A więc to było tak...

Bany miłości - Tom 1 "Przezwyciężenie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz