Dean pochylił się i spojrzał przez uchylone okno do wnętrza samochodu.
- Chyba już wiecie, że nie macie po co uciekać? Z nami jesteście po prostu bezpieczniejsze.
Wytrzymał nasze mordercze spojrzenia tylko chwilę. Potem wyprostował się i pokręcił głową. Przez moment sprawiał wrażenie, jakby chciał coś dodać, ale zrezygnował i skierował się w stronę sklepiku przy stacji Gas-N-Go gdzie Sam i Meg już robili zakupy.
Gdy upewniłam się, że odszedł, ukryłam twarz w dłoniach. Granatowy lakier na moich paznokciach ukruszył się w niektórych miejscach, na skutek mojej szarpaniny z Deanem na poprzednim postoju, przy pierwszej próbie ucieczki. Nie muszę chyba dodawać, że nieudanej?
Wiedziałam, że mój makijaż jest nieznacznie rozmazany bo przebytym załamaniu, włosy wzburzone, ubranie wymięte, a w rajstopach puściło oczko. Mogłam mieć tylko nadzieję, że obecny wygląd nadrabiam charakterem. Nawet jeżeli czułam się jak przegryw.
Ponieważ ja, Chiara Perry oraz moja współtowarzyszka, Ava Sable zostałyśmy uprowadzone przez Sama i Deana Winchesterów, łowców, którym najwidoczniej przekręciło się w głowie po kilku wizytach w Piekle oraz Meg Masters, zirytowanej wiecznym potępieniem demonicy. Na nic się zdały nasze protesty, błyskotliwe argumenty ani groźby. Najwidoczniej jeden semestr socjologii to za mało, żeby móc przekonać porywacza o uwolnienie ofiar bez wpłacania okupu. To by było na tyle z błyskotliwej kariery behawiorysty.
Poczułam szturchnięcie Avy na kolanie. Otarłam ze złością łzy, które pchały mi się do oczu i spojrzałam na przyjaciółkę. Siedziała niemal nieruchomo, choć jej czujne oczy obserwowały postaci poruszające się po sklepiku. Przez witrynę z kolorowym napisem: "3 BATONY CRUNCHY W CENIE 2!*" doskonale było widać Sama i Meg spacerujących między półkami, zgarniających produkty, oraz Deana, flirtującego z młodą dziewczyną za ladą. Poczułam dziwne, nieznane mi uczucie w żołądku.
W końcu Ava skinęła lekko głową w kierunku drzwi.
- Nie zamknął ich.
Obejrzałam się w lewo. Srebrna klamka błyszczała kusząco na tle białej skóry, którą wymoszczona była Impala. Gwałtownie zatęskniłam za czarnym wnętrzem mojego Johnny'ego. Zacisnęłam powieki, nakazując sobie skupienie. To była nasza szansa na ucieczkę. Prawdopodobnie ostatnia.
Po prawej stronie miałyśmy dystrybutory i budynek stacji. Za nim prawdopodobnie była siatka, bo raczej nikt nie stawiałby domu przy stacji benzynowej. Za to po lewej miałyśmy tylko drogę stanową numer 80, którą niezmiennie mknęliśmy na zachód, a za nią duży parking. Szarość asfaltu dominowała w okolicy. Parkingi i drogi wypełniały krajobraz. Szanse ucieczki były zerowe.
Ale nie niemożliwe. Pociągnęłam trapezową spódniczkę do góry, by ułatwić sobie manewry, włosy wsunęłam za uszy.
- Ja na wprost, ty na tył. - zakomenderowałam.
Ava ledwo zauważalnie skinęła głową. W ten sposób miałyśmy największe szanse; Sable, wystawiona na wzrok Winchesterów musiała szybko przebierać nogami, jeżeli nie chciała być złapana. Ja byłam zasłonięta przez samochód, więc mogłam sobie pozwolić na chwilową zwłokę w postaci obejścia zamkniętych drzwi.
- Sytuacja?
- Czysto. - wzięłam głęboki oddech i przysunęłam się bliżej drzwi. Nie zamierzałyśmy wyskakiwać jedną stroną. - Teraz.
CZYTASZ
Hunteri Heroici
FanfictionCześć, jestem Chiara. Chiara Perry. Mam ponadprzeciętne poczucie humoru (którego nikt nie rozumie), studiuję socjologię (to niemal jak prawo) i jeżdżę przepięknym Dodge'm Challengerem z '70 roku. Nie ruszam się z domu bez eyelinera. Mieszkam z moją...