Sierociniec.

20 2 0
                                    

Wojtek stał sam na chodniku i tylko zimnym wzrokiem spoglądał na sierociniec, w którym miał spędzić jak dotąd nieokreślony czas. Właśnie ten fakt, że nie wie ile będzie tam przebywał był dla niego największą udręką. Po chwili drzwi się otworzyły się i wyszła z nich ta sam młoda dziewczyna. Powiedziała, że nazywa się Dominika, ale dzieci wołają do nien zdrobniale. Podeszła do niego objęła go delikatnie za plecy i zalrowadziła do środka. Przedpokój już znał, wiec jak najszybciej chciał zobaczyć co jest dalej. Przeszli przez stare brzozowe drzwi i znaleźli się u stóp ogromnych schodów rozchodzących się na obie strony. Zdołał także kątem oka dojrzeć jakieś stare, zabite deskami drzwi. Nie zdążył jednak zapytać do czego prowadzą. Pospiesznie weszli do pokoju naprzeciwko. Ledwo chlopiec ujrzał skrawek obrazu znajdującego się nad kominkiem, gdy horda piętnaściora dzieci krzyknęła "Witaj w domu!". Wtedy pojawił się lekki uśmiech na jego twarzy. Usiadł na skórzanym fotelu po środku pokoju, po czym dzieci zaczęły mu się przedstawiać. Gdy wszystkie piętnaście osób powiedziało coś o  sobie przyszła pora na Wojtka.
-Jestem Wojtek. Jak wiekszość chłopców lubię piłke nożną, ale ponad piłkę cenie sobie poezję.- dzieci były zaskoczone ostatnim faktem o Wojtku co spowodowało spory charmider w pomieszczeniu. Od razu pani Dominika uspokoiła wszystkich i kazała dwóm chłopcą zapriwadzić Wojtka do jego pokoju. Od razu dwóch starszych chłopców, Adam i Damian, wstali, wzieli walizke chłopca i kazali mu iść za sobą. Wyszli z pokoju i skierowali się na lewo w kerunku długiego korytarza. Otworzyli ostatnie drzwi po prawo, wnieśli jego walizki i kazali mu wybrać jedno z dwóch wolnych łóżek. Tylko podsunął walizke pod szafke i pobiegł spowrotem do pokoju. Tam zastał tylko trzech chłopaków, oglądających jakąś książke. Ci powiedzieli mu, że wszyscy poszli do ogrodu, gdzie po chwili znalazł się również on. Tam chciał poznać jak najwięcej osób, co mu się udało, bo pobawił się z każdym.
-Moi drodzy, już późna godzina. Zapraszam do srodka.- oznajmiła kobieta, po czym wszyscy bez żadnych sprzeciwów ruszyli do swoich pokoi. Tam Wojtek poznał swoich trzech nowych kolegów. Dwóch Jakubów i Sylwestra.
  Rano chłopiec obudził się pełen werwy i optymizmu. Wiedział, że to miejsce mogło by sie wydawać z zewnątrz nieciekawe, lecz on czuł, że teraz tu jest jego miejsce.

Idz tam gdzie musisz.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz