Twarz w twarz z śmiercią

17 2 0
                                    

Dzień był normalny. Trochę słonca, trochę chmur, czyli jak wiekszosc dni tamtej jesieni. Wiatr byl slaby ale zauwarzalny. Podwiewał liście leżące na drodze. W samym centrum tego dnia nie bylo wielu ludzi. Ewidentnie to nie była pora roku dla nich, choć ja uważam że wlasnie jesień jest najpiekniejsza.
Przechadzaliśmy sie z rodziną po alejkach parku Darwinów. Byliśmy tam chyba nielicznymi osobami w tym czasie. Gdy tata uznał, że jest glodny, uznalismy pomysł o jakims posiłku za nie głupi.
I tak do osiemnastej siedzielismy w restauracji. Mogli bysmy siedzieć jeszcze pół godziny sluchając niebywałego pianisty, ktory zagrał dla nas wszytskie Nocturny Chopina, lecz jak na zlość ta mała zołza, Justyna, moja siostra, nie zarzadała abyśmy już uciekali do domu.
I wtedy stalo sie to co spędza mi sen z powiek od 4 lat. Ten czlowiek ktorego glupi smiech bedzie w mojej glowie do końca życia.
Podszedł i zlapal moją mame za reke przykladajac jej nóż do reki. Tata rzucil sie na niego wybijajac mu nóż. Nic to nie pomoglo. Meżczyzna wyciagnął pistolet i z uśmiechem strzelił mu w lewe płuco. Podszedl do leżacej mamy, i przyloźyl jej pistolet go glowy. I zamiast strzeliź w nią szybkim ruczem oddal strzał w Justyne. Kopnąl mame i wycelowal w nią. Jedyne co zdąrzyła mi powiedziec to:
"Julia bądz dzielna..."
I wtedy wystrzelil drugi pocisk i zanim zdąrzyl skopac mnie na śmierć trzech meżczyzn zdąźylo go opanować a ja wiłam sie z strachu i bólu. To moja historia.

Gdy tylko skonczyła mowić i zobaczył jak łza splywa po jej policzku objał ją i nic nie mowił.
Mineło tak 10 minut, aż Julia znowu nie zasnęła. Delikatnie wstał, przykryl ją, i poszedł do jadalni po coś do picia. Schodząc po schodach spojrzał na zegarek i nie potrafil zrozumieć jak wstał przed szóstą rano. Otworzyl drzwi do jadalni i coś go natchnęło. W pospiechu zabrał szklanke wody z sobą i udał się do pokoju pani Lucy. Gdy tylko podszedl pod próg tego eleganckiego, oplywajacego czerwieną gabinety, wiedzial że ich nadwyraz uricza opiekunka jest już na nogach. Zapukał w framugę i zanim sie zorietował tuż przed nim znajdowała sie Lucy. Zaprosiła go do środka. Usiedli przed kominkiem chwike temu rozpalonym i spojrzeki sie na siebie.
-Muszę czegos panią zapytać. Chodzi o Julie.
-Czyli już ci wszystko opowiedziała. No dobrze pytaj chlopcze.
-Czy wiadomo kto był tym meżczyzną.
Kobieta wzdrygnęła się. Spojrzała na niego i odparła -On był moim mężem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 19, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Idz tam gdzie musisz.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz