piosenka ⬆
Wydawałoby się, że ten dzień będzie jak każdy inny. Kentin wstał wcześnie rano, poszedł biegać, wziął prysznic i udał się jak zwykle do szkoły, po drodze wstępując do kawiarenki na śniadanie.
Lekcje dłużyły mu się niemiłosiernie, a każdy dzwonek był jak wybawienie. Z Alexym rozmawiał tylko na tematy szkolne, a każda jego próba zagadania kończyła się dla niego dość nieprzyjemnie, ponieważ został od razu zbywany. To stało się codziennością chłopaka, a jedyne co mu pozostawało, to przyglądanie się jego szczęśliwym przyjaciołom, a szczególnie Alexy'emu, który wyglądał na szczęśliwszego niż dotychczas. Przyglądał mu się często na przerwach, bo nie ukrywając, brakowało mu tego pięknego uśmiechu, barwy głosu czy miłych spojrzeń. To wszystko było tak niewyobrażalnie ciężkie.
Jednak dzisiejszego dnia Kentin chodził z głową w chmurach. Tak, ewidentnie był zamyślony, dlatego, że nie zauważył tak ważnej rzeczy.
Przechadzał się po dziedzińcu na jednej z dłuższych przerw, w tym samym czasie próbując unikać swojej dziewczyny. Wiatr muskał jego nagie ramiona, bo po wykańczającej lekcji wf-u nie miał najmniejszej ochoty zakładać bluzy. Przedarł się przez tłum osób, które wybiegały ze szkoły z nadzieją, że Pani dyrektor nie przyłapie ich na uciekaniu z lekcji. Wzdychając głośno usiadł na ostatniej ławce, która znajdowała się lekko w cieniu, co mogło dać mu odrobinę ulgi. Rozglądając się wokół siebie, czy aby na pewno nikt nie idzie w jego stronę, przymknął powieki i odchylił głowę delikatnie w tył, aby dać sobie chwilę odetchnięcia od szkolnego gwaru.
— Jak mogłeś dać mu taką okazję, haha. — delikatny śmiech i głos Alexy'ego wybudził go z chwilowego transu. Spojrzał na chłopaka, który usiadł obok niego, ale zdziwił się trochę, bo nie był on sam. Wraz z nim usiadł jakiś niebieskooki szatyn, który wyglądał na szczęśliwego w towarzystwie niebieskowłosego.
— Wolne, prawda? — zapytał nagle nowy znajomy Alexy'ego, kiedy zauważył jak Kentin im się przygląda.
— Uh... Tak, jasne. — odparł, zamykając lekko rozchylone wargi.
Przez kilka następnych minut próbował wytrzymać presję, jaką wzbudzała w nim para chłopków. Niestety wszystko ma swój koniec, jak i nerwy Kentina. Czuł jakby Alexy robił mu to wszystko na złość. Postanowił wstać i rozruszać już zdrętwiałe nogi.
Jakby na nie dość wszystkiego los postanowił dać mu wyższą poprzeczkę. Wpadł na jakąś osobę, równocześnie przewracając ją na twarde podłoże. Otrząsnął się z szoku i ujrzał leżąca na ziemi Amandę. Rzucił się w pośpiechu, aby pomóc jej wstać, ale ta odrzuciła go i samodzielnie wstała, otrzepując dokładnie swoją sukienkę.
— Co ty wyprawiasz? — zgromiła go wściekłym wzrokiem i odepchnęła jego dłoń, kiedy chciał dotknąć jej ramienia.
— Ami naprawdę cię nie widziałem, przepraszam. Wszystko w porządku?
— Czy jest w porządku?! Kentin czy ty siebie słyszysz? — wzięła głęboki oddech i rozejrzała się wokoło — Od kilku tygodni nie ma z tobą jakiegokolwiek kontaktu. Ciągle jesteś zamyślony, odrzucasz moje wszystkie propozycje wyjścia gdzieś razem i do tego nawet zapomniałeś o tym, że wczoraj miałam urodziny!
— O Boże. Ja naprawdę nie... — nie było dane mu dokończyć.
— Nie Kentin! Ja już tak dłużej nie mogę. Z nami koniec. — blondynka pokręciła głową i odeszła od zaskoczonego nastolatka.
Kentin zobaczył, że kilka osób wokół nich zobaczyło to zdarzenie, a nawet słyszało każde słowo. W tych osobach znajdował się również Alexy i jego nowy znajomy. Brunet spodziewał się, że Alexy podejdzie do niego i pocieszy go, jak za dawnych, dobrych czasów, ale jedyne co otrzymał to jego współczujące spojrzenie, bo chwilę później znów zatrcił się w rozmowie z nieznajomym.
Ale jedno z uczuć jakie aktualnie odczuwał Ken, zupełnie nie trzymało się wszystkiego.
Zazdrość?
Niby czemu miałby być zazdrosny? Jedyny powód do tego to odebranie mu przyjaciela, ale jednak ta zazdrość miała inne podłoże. Którego zupełnie się nie spodziewał.
Cholera, tak bardzo was przepraszam, że dodaje to dopiero teraz, ale no długo by tłumaczyć. Mam nadzieję, że się spodobał i wyczekujcie następnego ✨
CZYTASZ
Give me love | Kentin x Alexy
Fanfiction- Nie potrafię znieść tego, że cię przy mnie nie ma - szepnął niebieskowłosy do swojego misia, co chwilę później uznał za szalone i rzucił nim na drugi koniec pokoju. - Nie wyżywaj się na biednym pluszaku Alexy! - Armin przyglądał się tej sytuacji...