Pole pełne kwiatów, zapach lasu, przyjemny, lekki wiatr, delikatne usta, sprawiające, że chciałoby się je czuć na sobie dłużej i... niebieskie włosy?
Spokojnie, to tylko sen.
— Kentin, wstawaj! — budził przyjaciela niebieskowłosy.
— C-co? -zaspany nastolatek uniósł lekko głowę i rozejrzał się po klasie, a po chwili zrozumiał, że stoi nad nim Pani Delanay, a wszyscy wokół śmieją się z zaistniałej sytuacji.
— Panie znudzony, jeżeli tak bardzo ciekawi pana biologia, to na następnej lekcji pisze pan kartkóweczkę, tak? — powiedziała nauczycielka z wyczuwalnym sarkazmem w głosie.
— Cholera — szepnął pod nosem brunet i poczuł jak ogromny rumieniec wkrada się na jego twarz.
— Plus, do tego uwaga za przeklinanie. — dodała kobieta. — Mam nadzieję, że to coś pana nauczy.
— Przecież to nie było nawet przekleństwo! — próbował swoich sił różowooki, stając w obronie kolegi.
— Alexy, chcesz pomóc koledze na jutrzejszej kartkówce? Nie ma sprawy, ja ci też załatwię kilka zadań.
Kiedy ten chciał już coś odpowiedzieć nauczycielce, brunet pokręcił delikatnie głową i uśmiechnął się szeroko.
— Dlaczego chciałeś mi pomóc? — zapytał Ken po chwili ciszy. — Podobno nie chcesz utrzymywać już ze mną kontaktów.
— Zapomnij o tym. Odruch. — jego głos być przepełniony bólem, a po usłyszeniu krótkiego dzwonka, zaczął pakować książki do plecaka.
W pośpiechu wyszedł z klasy zostawiając po sobie tylko zapach męskich perfum.
Kentin wciąż wpatrzony w jeden punkt, stał całą przerwę przy swojej szafce. Nie zwracał na nikogo uwagi, a każde wypowiedziane do niego słowo, zostawało olane. Jedyne co poruszyło go, to jego dziewczyna, która zauważając chłopaka, rzuciła mu się na szyję. Najpierw Kentin chciał odepchnąć dziewczynę i zwyzywać ją za to, ale widząc jej szeroki uśmiech na twarzy, opanował się. Przytulił ją mocno i schował twarz w jej gęstych, blond lokach. Zapach malinowego szamponu, zmieszanego z perfumami dziewczyny, nie robił na nim większego wrażenia, a nawet wręcz odrzucał. Brunet przegonił szybko tę myśl i wymusił u siebie uśmiech, aby Amanda nic nie zauważyła.
— Co u ciebie Kentiś? — słysząc to zdrobnienie, aż zadrżał ze złości, ale postanowił wybaczyć to blondynce. W końcu to jego dziewczyna.
— Świetnie, a u ciebie? — skłamał.
— Tak, też. Mam dla ciebie cudowną propozycję.
— Niech to będzie naprawdę ciekawe, bo jestem dzisiaj strasznie zmęczony.
— Moich rodziców nie będzie na noc. Chciałbyś wpaść? — nastolatka zakręciła włos na palcu, wpatrując się w zaskoczoną twarz Kentina.
Zdziwienie nie opuszczało go nawet na sekundę. Nie chodziło oczywiście o jego brak doświadczenia, bo miał już wiele przygód z dziewczynami, ale teraz nawet nie pomyślał, że Amanda może mu coś takiego zaproponować. Był z nią dość krótko, a ta już chciała mu się oddać, bo raczej o to jej chodziło.
— J-ja... Nie wiem czy będę mógł. — sam nie wiedział dlaczego odmawia, ale coś mówiło mu, że nie powinien.
Odszedł w pośpiechu w stronę toalety, nie odwracając się nawet w stronę nastolatki, która obruszona całą sytuacją, krzyczała za nim niezrozumiałe słowa. Zatrzymał się tuż przy zlewach, nad którymi wisiało kilka małych luster. Spojrzał na swoje odbicie, wymuszając u siebie chociażby mały uśmiech. Brakowało mu Alexy'ego. Mimo wszytko, ta sytuacja nie pomagała mu w żaden sposób, a myśl, że chłopak już prawdopodobnie nigdy się do niego nie odezwie, nie pomagała mu. Niestety nie mógł nic z tym zrobić, bo przyjaźń z osobą, która jest w tobie zakochana nie jest prosta.
To jedna z najtrudniejszych rzeczy, a przecież on nie jest gejem. Nie mógłby zakochać się w swoim najlepszym przyjacielu. Bynajmniej tak mu się wydawało, póki nie nastąpił ten okropny dzień.
~
Kocham was wszystkich, bez wyjątku. Dziękuję, że ktokolwiek czyta te moje wypociny. ❣
CZYTASZ
Give me love | Kentin x Alexy
Fiksi Penggemar- Nie potrafię znieść tego, że cię przy mnie nie ma - szepnął niebieskowłosy do swojego misia, co chwilę później uznał za szalone i rzucił nim na drugi koniec pokoju. - Nie wyżywaj się na biednym pluszaku Alexy! - Armin przyglądał się tej sytuacji...