-05-

627 89 19
                                    

Pole pełne kwiatów, zapach lasu, przyjemny, lekki wiatr, delikatne usta, sprawiające, że chciałoby się je czuć na sobie dłużej i... niebieskie włosy?

Spokojnie, to tylko sen.

— Kentin, wstawaj! — budził przyjaciela niebieskowłosy.

— C-co? -zaspany nastolatek uniósł lekko głowę i rozejrzał się po klasie, a po chwili zrozumiał, że stoi nad nim Pani Delanay, a wszyscy wokół śmieją się z zaistniałej sytuacji.

— Panie znudzony, jeżeli tak bardzo ciekawi pana biologia, to na następnej lekcji pisze pan kartkóweczkę, tak? — powiedziała nauczycielka z wyczuwalnym sarkazmem w głosie.

— Cholera — szepnął pod nosem brunet i poczuł jak ogromny rumieniec wkrada się na jego twarz.

— Plus, do tego uwaga za przeklinanie. — dodała kobieta. — Mam nadzieję, że to coś pana nauczy.

— Przecież to nie było nawet przekleństwo! — próbował swoich sił różowooki, stając w obronie kolegi.

— Alexy, chcesz pomóc koledze na jutrzejszej kartkówce? Nie ma sprawy, ja ci też załatwię kilka zadań.

Kiedy ten chciał już coś odpowiedzieć nauczycielce, brunet pokręcił delikatnie głową i uśmiechnął się szeroko.

— Dlaczego chciałeś mi pomóc? — zapytał Ken po chwili ciszy. — Podobno nie chcesz utrzymywać już ze mną kontaktów.

— Zapomnij o tym. Odruch. — jego głos być przepełniony bólem, a po usłyszeniu krótkiego dzwonka, zaczął pakować książki do plecaka.

W pośpiechu wyszedł z klasy zostawiając po sobie tylko zapach męskich perfum.

Kentin wciąż wpatrzony w jeden punkt, stał całą przerwę przy swojej szafce. Nie zwracał na nikogo uwagi, a każde wypowiedziane do niego słowo, zostawało olane. Jedyne co poruszyło go, to jego dziewczyna, która zauważając chłopaka, rzuciła mu się na szyję. Najpierw Kentin chciał odepchnąć dziewczynę i zwyzywać ją za to, ale widząc jej szeroki uśmiech na twarzy, opanował się. Przytulił ją mocno i schował twarz w jej gęstych, blond lokach. Zapach malinowego szamponu, zmieszanego z perfumami dziewczyny, nie robił na nim większego wrażenia, a nawet wręcz odrzucał. Brunet przegonił szybko tę myśl i wymusił u siebie uśmiech, aby Amanda nic nie zauważyła.

— Co u ciebie Kentiś? — słysząc to zdrobnienie, aż zadrżał ze złości, ale postanowił wybaczyć to blondynce. W końcu to jego dziewczyna.

— Świetnie, a u ciebie? — skłamał.

— Tak, też. Mam dla ciebie cudowną propozycję.

— Niech to będzie naprawdę ciekawe, bo jestem dzisiaj strasznie zmęczony.

— Moich rodziców nie będzie na noc. Chciałbyś wpaść? — nastolatka zakręciła włos na palcu, wpatrując się w zaskoczoną twarz Kentina.

Zdziwienie nie opuszczało go nawet na sekundę. Nie chodziło oczywiście o jego brak doświadczenia, bo miał już wiele przygód z dziewczynami, ale teraz nawet nie pomyślał, że Amanda może mu coś takiego zaproponować. Był z nią dość krótko, a ta już chciała mu się oddać, bo raczej o to jej chodziło.

— J-ja... Nie wiem czy będę mógł. — sam nie wiedział dlaczego odmawia, ale coś mówiło mu, że nie powinien.

Odszedł w pośpiechu w stronę toalety, nie odwracając się nawet w stronę nastolatki, która obruszona całą sytuacją, krzyczała za nim niezrozumiałe słowa. Zatrzymał się tuż przy zlewach, nad którymi wisiało kilka małych luster. Spojrzał na swoje odbicie, wymuszając u siebie chociażby mały uśmiech. Brakowało mu Alexy'ego. Mimo wszytko, ta sytuacja nie pomagała mu w żaden sposób, a myśl, że chłopak już prawdopodobnie nigdy się do niego nie odezwie, nie pomagała mu. Niestety nie mógł nic z tym zrobić, bo przyjaźń z osobą, która jest w tobie zakochana nie jest prosta.

To jedna z najtrudniejszych rzeczy, a przecież on nie jest gejem. Nie mógłby zakochać się w swoim najlepszym przyjacielu. Bynajmniej tak mu się wydawało, póki nie nastąpił ten okropny dzień.

~

Kocham was wszystkich, bez wyjątku. Dziękuję, że ktokolwiek czyta te moje wypociny. ❣

Give me love | Kentin x AlexyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz