Pogoda była wręcz idealna. Na niebie nie było ani jednej chmurki, dzięki czemu słońce rzucało swoje zabójcze, letnie promienie ze zdwojoną siłą. Na szczęście na pomoc przybywał lekki i delikatny wietrzyk, który rozwiewał nieprzyjemną wilgoć oraz gorące powietrze.
Hinata przemierzała jedną z tak upalnych ulic wpatrzona w ten jakże rzadki latem widok. Rozmyślała nad nadchodzącym rokiem szkolnym oraz nowymi obowiązkami, jakimi miała zostać za niedługo obarczona. Mimowolnie jednak jej myśli uciekły w stronę pewnego blondyna o pięknych, lazurowych oczach. Westchnęła cicho. W pierwszej klasie spędzali ze sobą tak dużo czasu... Czy teraz, kiedy zaczyna on przygotowania do Wielkiego Turnieju, będzie tak samo? Miała tylko taką nadzieję. Z zamyślenia wyrwało ją czyjeś wołanie z naprzeciwka. Była to jej najlepsza przyjaciółka - Sakura.
- Konbanwa! - przywitała się zielonooka.
- Konbanwa.
Ruszyły przed siebie. Sakura była dosyć sporą gadułą, więc buzia się jej nie zamykała. W pewnym momencie zapytała o coś Hinate, a nie usłyszawszy odpowiedzi puknęła ją lekko w czoło.
- Haloooo! Ziemia do Hinaty! Słuchasz mnie w ogóle?
- A! Tak, tak! - obudziła się ciemnowłosa.
- A właśnie, że nie, nie! - Sakura nie umiała ukryć swojego rozbawienia. - O czym tak myślisz, hmm? Niech no zgadnę... Naruto!
Słysząc to Hinata zamarła, zatrzymując się przy tym gwałtownie. Czy naprawdę była aż tak przewidywalna? A nawet jeśli, to czy Naruto także potrafił czytać z niej, jak z otwartej księgi? Natłok takich myśli spowodował, że policzki granatowłosej oblała intensywna, truskawkowa czerwień.
- Nie! Zamyśliłam się tylko! Ja wcale...!
- Kto jak kto, ale przede mną nie musisz udawać. - Różowo włosa wydęła wymownie wargi, obrzucając przyjaciółkę wymownym, karcącym wręcz spojrzeniem. - Trzeba przyznać, że przez ten rok bardzo się zmienił. Urósł, nabrał mięśni, wyprzystojniał...
- Sakura?
Zatracona we własnej krainie Haruno oprzytomniała momentalnie, po czym niezwykle zdezorientowana uniosła pytająco brwi. Dopiero po chwili dotarło do niej to, co powiedziała.
- Nie! W życiu! Zostawiam go tobie - zaśmiała się wesoło, rozwiewając tym samym wszelkie wątpliwości koleżanki. - Mówię tak ponieważ nie widziałam go przez całe dwa miesiące. Wracając, nic dziwnego, że ci się podoba.
Mimo szczerych chęci ostatnie zdanie Sakury w żaden sposób nie pomogło i tak mocno już zestresowanej tą rozmową Hinacie. Widząc to, zielonooka podeszła i chwyciła za jej dłonie, odrywając je tym samym od poczerwieniałej z zawstydzenia twarzy.
- Przecież to nic złego, Hinata! Zamiast tak stać, powinnaś pomyśleć nad tym, jak mu to powiedzieć.
- Po... powiedzieć? - dziewczyna uniosła leciutko głowę, pokazując białe jak śnieg oczy. - Sakura, ja ledwo zachowuję przy nim przytomność, a co dopiero...
- I co z tego? Będzie tak, dopóki tłamsisz w sobie te uczucia. Powinnaś dać im w końcu ulecieć.
- Sugerujesz, że...
- Masz wyznać Naruto co czujesz. Wprost.
W odpowiedzi, Hinata wbiła smętnie wzrok w podłogę. Nie nadawała się do takich rzeczy. Była tego niemal pewna. Jej przeklęty charakter na to nie pozwalał.
- A co z tobą? - Rzuciła niespodziewanie, podrywając gwałtownie głowę do góry.
- Ze mną? Jak to ze mną?
CZYTASZ
Za zasłoną Przeszłości
FanficCzasami bywa tak, że widujemy kogoś codziennie i od zawsze mamy wrażenie, że osoba ta jest wiecznie uśmiechnięta i pogodna. Czy mimo wszystko naprawdę tak jest? Niestety, oczy są tylko narzędziem powierzchownym. Nie są w stanie przeniknąć do najgł...